Piłkarska trzecia liga: 25. kolejka

Kibice w Bytomiu mogą długo nie oglądać ligowej piłki. Wczorajszy mecz zakończył się skandalem i niewykluczone, że piłkarskie władze zamkną stadion przy ulicy Olimpijskiej

Dopiero w ostatniej minucie zwycięstwo zapewniła sobie drużyna Lecha Sulmy Zielona Góra, która grała u siebie z ostatnim zespołem w tabeli. Przekonujące wyjazdowe wygrane odniosły za to Piast Gliwice i Zagłębie Sosnowiec

Czy przyjdą na trening?

Po meczu z Górnikiem MK rozjuszona banda kilkunastu pseudokibiców Polonii pobiła zawodników bytomskiego zespołu. Chuligani napadli na wychodzących z tunelu piłkarzy. Kilku z nich udało się uciec, pozostali zostali pobici. Odgłos syreny policyjnej wystraszył bandytów, którzy w popłochu uciekli ze stadionu. - Nie może dochodzić do takich sytuacji, by trener i zawodnicy musieli uciekać przed kibicami - mówił po meczu trener gości Jerzy Wijas. Rozgoryczony był szkoleniowiec miejscowych Grzegorz Kapica. - Niektórzy moi zawodnicy nie mają ochoty przyjść na poniedziałkowy trening - powiedział Kapica.

Wydarzeniami mocno podłamany był Damian Bartyla, wiceprezes Polonii. - To było uderzenie w klub. Nieraz rozmawialiśmy z kibicami, obiecywali, że na obiekcie będzie spokój. A tu takie zachowanie! - mówił działacz.

Pretekstem dla bandytów był wynik meczu. Spotkanie po niesamowitym finiszu wygrali katowiczanie, którzy bardzo długo przegrywali. Oba zespoły walczą o utrzymanie, choć w gorszej sytuacji znajduje się zespół gospodarzy, któremu spadek zagraża bardzo poważnie. Na ławce trenerskiej Polonii debiutował Kapica i wydawało się, że będzie to debiut szczęśliwy. Jego podopieczni od pierwszej minuty przeważali, a w 23. min gola po ładnej indywidualnej akcji strzelił Aleksander Mużyłowski.

Potem gospodarze wciąż mieli przewagę, ale grali nieskutecznie. W 34. min znakomitej okazji nie wykorzystał Sebastian Jurok, który, będąc sam na sam z bramkarzem... przewrócił się o własne nogi.

Katowiczanie wyraźnie "przespali" pierwszą połowę, co żartobliwie skomentował potem ich trener. - Im się wydawało, że zamiast do pobliskiego Bytomia, jechali 500 kilometrów do Zgorzelca. Obudzili się dopiero po przerwie - mówił Wijas. Jego podopieczni obudzili się jednak w dużym stylu. W 50. min Rafał Baucz strzelił z 18 metrów w poprzeczkę, a sekundy później uderzenie Marcina Bryły z najwyższym trudem obronił Grzegorz Żmija.

Od 68. min goście grali w dziesiątkę, bo sędzia za faul usunął z boiska Sebastiana Zganiacza. Bytomianie nie mogli tego przegrać, a jednak...

Finisz MK był zabójczy - dwa rzuty rożne i dwa gole dla katowiczan. Najpierw Bryła w 84. min głową pokonał Żmiję, a 200 s później Piotr Nikodem, mimo asysty pięciu obrońców, trafił do siatki. - Mój gol pomógł nam uwierzyć, że możemy wygrać - mówił po meczu Bryła.

W końcówce meczu najpierw jeden z kibiców sforsował ogrodzenie i przez dwie minuty w geście protestu leżał na boisku, a już po końcowym gwizdku doszło do skandalicznego zachowania miejscowych bandytów.

Piotr Płatek

Polonia Bytom - Górnik MK Katowice 1:2 (1:0)

Strzelcy

Polonia: Mużyłowski (23.).

Górnik MK: Bryła (84.), Nikodem (87.).

Polonia: Żmija - Świder (73. Buffi), Razakowski, Zajas - Mużyłowski (64. Malicki), Lasyk (59. Gacek Ż), Kapinos, Gadziński, Cieniawski Ż - Loch (54. Knapik), Jurok.

Górnik MK: Czmok - Czyżo, Dziółka (45. Bryła), Stemplewski, Zganiacz CZ - Kania, Krasiński, Baucz, Bieroński Ż (77. Orlik) - Waluś (90. Nikiel), Nikodem.

Niesłuszna kartka?

Faworytem sobotnich derbów Śląska byli piłkarze Carbo Gliwice, którzy jesienią wygrali w Halembie 3:1. Goście do tego meczu przystąpili z nowym trenerem - Grzegorza Kapicę zastąpił Stanisław Cygan. Halembianie pierwsi objęli prowadzenie, wykorzystując błąd bramkarza gospodarzy. Z rzutu wolnego strzelał Tomasz Dragan, a odbitą przez Sylwestra Lempę piłkę do bramki skierował Rafał Świętek. Dwie minuty później gliwiczanie wyrównali - z rzutu wolnego dośrodkował Adam Międzik, a piłkę głową do bramki skierował Andrzej Nikodem. - Dośrodkowanie było świetne, pozostało tylko przyłożyć głowę - stwierdził strzelec. - Niestety, moi piłkarze zbyt długo cieszyli się ze strzelonej bramki i gospodarze to wykorzystali - narzekał później trener Grunwaldu. Kwadrans po przerwie jego podopieczni ponownie objęli prowadzenie. Po indywidualnej akcji i dośrodkowaniu Tomasza Kasprzyka piłkę do bramki skierował Sebastian Gielza. - To moja dziewiąta bramka w tym sezonie, ale pierwsza na wyjeździe - cieszył się wychowanek Zgody Bielszowice. Pięć minut później był już remis - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową Marcela Różankę pokonał rezerwowy Fryderyk Wolny. W ostatnich 20 minutach gospodarze grali w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę (za symulowanie faulu w polu karnym), a w konsekwencji czerwoną otrzymał Nikodem. - Faul na mnie był ewidentny, dostałem w nogę. Kartka mi się nie należała - denerwował się piłkarz Carbo. Broniący się przed spadkiem gospodarze byli zadowoleni z remisu. - Biorąc pod uwagę, że w ostatnich minutach graliśmy w osłabieniu, remis można uznać za dobry wynik - stwierdził po meczu Zygmunt Kajda, szkoleniowiec Carbo. Trener Cygan był zadowolony ze swojego debiutu. - Przyjechaliśmy po punkt i go wywozimy - podsumował.

Carbo Gliwice 2 (1)

Grunwald Ruda Śl. 2 (1)

Strzelcy

Carbo: Nikodem (37.), Wolny (65.).

Grunwald: Świętek (35.), Gielza (60.).

Carbo: Lempa - Wiewióra, Kałuża, Nikodem Ż CZ, Wujek - Kędziora Ż, Domagała Ż, Brehmer, Międzik (60. Guła) - Adamczyk (48. Wolny), Piechocki (78. Zawadzki).

Grunwald: Różanka - T. Szpoton Ż, F. Duda, Jurczyk, A. Duda (73. Łuszczek) - Świętek, Dragan, Karcz Ż, Szczygieł (78. Sobiech) - Gielza, Kasprzyk (70. Przybyła).

Trafił w okienko

- Dopadł nas kryzys formy - stwierdził po meczu z Piastem Gliwice trener Miedzi Józef Klepak. Legniczanie zagrali słabo i zdecydowanie ulegli liderowi rozgrywek. Gospodarze zagrali dobrze tylko w pierwszych minutach meczu, kiedy przeprowadzili kilka groźnych akcji pod bramką Jacka Gorczycy. Najlepszą okazję do zdobycia gola zmarnował w 15. min Jarosław Kupis. Zawodnik Miedzi uciekł gliwickim obrońcom, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Piasta. Później inicjatywa należała go gości. W 27. min piłkę w polu karnym Miedzi otrzymał Rafał Andraszak i mimo asysty dwóch obrońców, mocnym strzałem pokonał Marka Przykłotę. W drugiej części spotkania Miedź próbowała atakować, ale nic z tego nie wynikało. Za to gościom udało się jeszcze dwukrotnie trafić do siatki. W 84. min Janusz Bodzioch wykorzystał podanie z rzutu rożnego i strzałem głową pokonał bramkarza Miedzi. Na dwie minuty przed końcem wynik ustalił Andraszak. Napastnik Piasta popisał się fantastycznym strzałem, po którym piłka wpadła w samo okno bramki gospodarzy.

Miedź Legnica 0 (0)

Piast Gliwice 3 (1)

Strzelcy

Andraszak (27., 88.), Bodzioch (84.).

Miedź: Przykłota - Kotlarski, Iwan, Połubiński, Murat, Robak, Łacina, Szczukiewicz, Kupis, Murdza, Halkowicz.

Piast: Gorczyca - Komar, Bodzioch, Sala - Czekański, Szeja, Szmatiuk, Gontarewicz, Radzewicz - Uss, Andraszak.

Lech Sulma Zielona Góra 2 (1)

Nysa Zgorzelec 1 (1)

Strzelcy

Lech Sulma: Iwanowski (26.), Kroczek (90.).

Nysa: Piosna (21.).

Odra/Unia Opole 5 (2)

Skalnik Gracze 0 (0)

Strzelcy

Żymańczyk (17., 59., 80.), Berbelicki (44.), Krzywy (50., samobójcza).

MKS Myszków 2 (0)

Promień Żary 2 (1)

Strzelcy

Myszków: Potok (55.), Kulawik (83.).

Promień: Dudek (38., karny), Dudek (54.).

Pogoń Świebodzin 0

Włókniarz Kietrz 0

Mecz piątkowy

Rozwój Katowice 0 (0)

Zagłębie Sosnowiec 2 (2)

Strzelcy

Ujek (30.), Bogacz (31.).

gak

Copyright © Agora SA