Gipsar Stal - Polonia Warbud 86:96

W niedzielę zespół Polonii Warszawa okazał się lepszy od Gipsaru. Ostrowianie po zaciętej walce zmuszeni byli uznać wyższość przeciwników, ale o wszystkim zadecydowała druga kwarta, przegrana przez zespół Gipsaru 23:35.

Po 3 minutach gry, kiedy to celnym rzutem za trzy popisał się Marcin Sroka, zespół Gipsaru prowadził 15:12, ale tego dnia znacznie lepiej poczynał sobie Ed O'Bannon.

- Tym razem lider Polonii pokazał ,,kawał'' dobrej koszykówki - mówił Andrzej Kowalczyk, trener Gipsaru.

Właśnie po kolejnym rzucie tego zawodnika, którego wspierał Goran Kalamiza, pierwsza kwarta zakończyła się zwycięstwem gości 25:21. Przez kolejne minuty meczu kibice raczeni byli rzutami za trzy punkty.

- To był prawdziwy festiwal ,,trójek'' - mówił były trener Polonii Jarosław Zyskowski, który przyglądał się niedzielnym zmaganiom.

Niczym maszyna zza linii 6,25 metra trafiał Marcin Sroka. Natomiast w zespole Polonii tą samą bronią odpowiadał duet Kalamiza O'Bannon. W 11 minucie po piątym już celnym rzucie za trzy Marcina Sroki, ostrowianie przegrywali 24:26.

- Cóż z tego, że trafiałem za trzy, kiedy nie udało się nam pokonać rywali - mówił po meczu smutny Marcin Sroka.

Jednak w kolejnych minutach stopniowo zaczęła się zaznaczać przewaga zawodników Polonii. Bardzo dobrą zmianę dał Michał Hlebowicki. Koszykarz ten nie tylko umiejętnie radził sobie w obronie, ale i zdobywał kolejne punkty. Oprócz Hlebowickiego również Walter Jeklin celnymi rzutami raził ostrowski kosz.

- Dzisiaj Walter zagrał tak, jakbym tego oczekiwał - mówił Dariusz Szczubiał, trener Polonii Warszawa. Po kolejnym trafieniu Jeklina goście w 17 minucie wygrywali już 54:41. Co ciekawe, w tym momencie ostrowianie mieli już na swoim koncie aż 12 przewinień, a przeciwnicy tylko 3. - Nigdy nie komentuję pracy sędziów - mówił Andrzej Kowalczyk, trener Gipsaru.

Kiedy po zmianie stron celnym rzutem z półdystansu popisał się Eric Taylor, a zespół Polonii wygrywał już 52:44, wiadomo było, że ostrowianie nie odrobią już tak dużej różnicy punktowej. Najwidoczniej innego zdania był Wojciech Szawarski. Ambitnie grający ostrowski skrzydłowy zaczął odrabiać straty. Po dwóch z rzędu trafieniach za trzy tego zawodnika ostrowianie w 26 minucie przegrywali 64:77. - Ani przez moment nie mogliśmy pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji. Przecież każdy nasz błąd wykorzystywali ostrowianie - mówił Krzysztof Sidor, kapitan Polonii Warszawa. Dodatkowe emocje koszykarze Gipsaru zafundowali kibicom w końcowych minutach meczu. W 38 minucie stalowcy heroicznym wysiłkiem odrobili straty i po dwóch trójkach z rzędu Dariusza Parzeńskiego przegrywali już tylko 83:93. Jednak poloniści nie dali już sobie wydrzeć cennego zwycięstwa.

- Spodziewałem się, że dzisiaj będziemy mieli problemy z kondycją. Przecież moi podopieczni grają drugi dzień po 40 minut. To naprawdę ogromny wysiłek - mówił Andrzej Kowalczyk, trener Gipsaru.

Z postawy swojego zespołu był zadowolony Dariusz Szczubiał. - Dzisiaj znacznie lepiej zagraliśmy w ataku i przy dobrej postawie w obronie pokonaliśmy przeciwników, którym w końcu brakło sił. Trudno gra się pięcioma zawodnikami - zaznaczył trener Polonii.

Gipsar Stal Ostrów - Polonia Warszawa 86:96

Kwarty: 21:25, 23:35, 24:24, 18:12

Gipsar: Sroka 19 (5), Parzeński 17 (3), Szawarski 16 (4), Elliot 16 (2), Szcześniak 14 (3) oraz Wiesner 2, Arabas 2, Czeczuro 0.

Polonia: O'Bannon 21 (3), Kalamiza 17 (5), Jeklin 15 (1), Taylor 12, Prawica 7 (1) oraz Hlebowicki 16, Sidor 8 (1), Karwowski 0.

Copyright © Agora SA