25. kolejka spotkań III ligi

PIŁKA NOŻNA. Błękitni po zwycięstwie nad Turem w Turku, na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu prawdopodobnie zapewnili sobie awans do II ligi. Do IV na pewno spadnie KP Police

Zbigniew Kozłowski powrót na stanowisko szkoleniowca stargardzian rozpoczął od wyjazdowego zwycięstwa w Turku. Sukces jest tym cenniejszy, że miejscowy Tur w przypadku sobotniej wygranej był jedynym zespołem mogącym zagrozić awansowi Błękitnych do II ligi. Goście wygrali i mają praktycznie zapewniony awans. Musiałby się stać kataklizm, by w pięciu kolejkach pozostałych do końca sezonu Błękitni stracili 11-punktową przewagę nad Flotą Świnoujście.

- Praktycznie awans już mamy, dlatego po meczu nieoficjalnie zaczęliśmy świętować - mówił szkoleniowiec Błękitnych. - Dziś podjęliśmy walkę z Turem. Choć był lepszy, to my wygraliśmy.

A co szkoleniowiec zmienił w drużynie Błękitnych po powrocie? - To kosmetyczne zmiany. Ci zawodnicy mnie jednak doskonale znają i wiedzą, że jestem bardzo wymagający. Przede wszystkim wymagam skutecznej gry. To dobrze funkcjonowało w meczu z Turem - odpowiedział trener.

Bramki: Mowlik (37.) - Tur. Rast (70.), Karwowski (73.) - Błękitni.

Błękitni: Markiewicz - Jeziorski, Gołaszewski, Pedrycz - Rast, Adamski, Wojtarowicz, Sobański, Kownacki - Kawczyński (61. Jarecki), Gajda (61. Karwowski).

Flota Świnoujście

Mimo zwycięstwa straty Floty po sobotnim meczu są większe niż zyski. Pojedynek z Polonią Bydgoszcz świnoujścianie rozpoczęli bez swojego asa atutowego Krzysztofa Mikuły, którego bolała nogi jeszcze przed meczem. Potem podstawowy skład kurczył się w szybkim tempie. W 36 min. odnowiła się kontuzja Rafałowi Niezgodzie, z powodu której pomocnik Floty pauzował prawie pół roku. Później w jednym ze starć ucierpiał grający trener miejscowych Andrzej Miązek i nie zagrał w drugiej połowie.

Mimo to gospodarze pierwsi zdobyli gola. Bramka padła po rzucie wolnym, którego pod nieobecność Mikuły wykonywał Marek Niewiada. Pomocnik Floty wstrzelił piłkę w pole karne, tam jej lot przedłużyli najpierw Jacek Ratajczak, a po nim Przemysław Ciołek. Wreszcie piłka trafiła do Marcina Łapińskiego, który strzałem z 11 m pokonał Krystyna Hilschera.

Od tego momentu poloniści rzucili się do odrabiania strat, dzięki czemu dali więcej swobody miejscowym i pod obiema bramkami dochodziło do sytuacji strzeleckich. Na pięć minut przed końcem bliski wyrównania był Michał Zarembski, który z 18 m trafił w słupek. Chwilę później zawodnik ten za uderzenie Daniela Mężydły ujrzał czerwoną kartkę.

Bramka: Łapiński (60.)

Flota: Prusak - Bochen, Miązek (46. Ciołek), Broniecki - Niezgoda (37 Baran), Cebulski (66. Okrzeja), Niewiada, Noga - Ratajczak, Mężydło, Łapiński (84. Mikuła).

Kotwica Kołobrzeg

Bramka szybko strzelona przez kołobrzeżan ustawiła mecz. Kotwica zaczęła grać spokojnie i już w pierwszej połowie zapewniła sobie wygraną z TKP Toruń. Gola zdobył grający trener miejscowych Piotr Dubiela, który wykonywał rzut wolny z 25 m od bramki gości. Strzelił mocno, po drodze piłka odbiła się od jednego z zawodników gości stojących w murze i kompletnie zmyliła Rafała Kaczora, bramkarza TKP.

W 34 minucie było już 3:0. Najpierw na listę strzelców wpisał się Maciej Remplewicz, a potem Piotr Michalak. Ten ostatni gol był ozdobą meczu. Dubiela podał prostopadle do Remplewicza, ten wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę Michalakowi, który dostawił nogę i piłka, odbijając się od poprzeczki, wpadła do siatki.

- Drugą połowę rozpoczęliśmy na stojąco - mówi Dubiela. - Jakbyśmy uwierzyli, że już wygraliśmy. Rywale strzelili gola i mieli sytuację na drugiego. Jakby trafili, byłoby niedobrze. Dopiero wtedy się przebudziliśmy.

Bramki: Dubiela (3.), Remplewicz (20.), Michalak (34.) - Kotwica, Marciniak (53 min.) - TKP.

Kotwica: Łasecki - Muzyczuk, Bakalarek, Ogiejko (56. Sylwesiuk), Remplewicz, Koszlak, Moskała, Kubowicz, Dubiela, Janasiak, Michalak (80 Hejduk).

Gwardia Koszalin

Koszalinianie po meczu w Brodnicy mieli spore pretensje do arbitrów sobotniego meczu, którzy w pierwszej połowie nie uznali bramki dla Gwardii. Z rzutu wolnego strzelał Andrzej Wojciechowski, a dobijał Arkadiusz Gosik. Sędziowie uznali, że napastnik był na spalonym. Później nie podyktowali rzutu karnego po faulu na Gosiku.

- Ustawili nas w tej części - skomentował Janusz Studziński, trener Gwardii.

Goście przegrali na własne życzenie, bo obie bramki stracili po błędach. Przy drugiej zawalił Tomasz Chrupałła, który źle obliczył lot piłki. Ta trafiła do piłkarza Sparty, który nie zmarnował okazji. Gwardia przegrała, a w dodatku straciła Grzegorza Lewandowskiego, który tuż przed końcem meczu naderwał mięsień czworogłowy.

Bramki: Wróbel (23.), Lesieniuk (73.) - Sparta. Grodzicki (63.) - Gwardia.

Gwardia: Krymowski - Lewandowski (87. Ryfun), Chrupałła, Nartowski - Kubiak, Ignaszewski, Sęk, Grodzicki, Nadolny (46. Lenio) - Wojciechowski, Gosik.

KP Police

W meczu z Unią Janikowo gospodarze długo stawiali opór znacznie silniejszemu przeciwnikowi, ale straconej tuż przed przerwą bramki nie udało się już odrobić.

Bramka: Janeczek (42.)

KP: Paweł Masicz - Borowski, Rembisz, Falenta - Górski (23. Białas), Figiel, Tuński, Piotr Masicz, Laszkiewicz - Miśta, Ruciński.

Copyright © Agora SA