Operacja Hanczewskiego

Kapitana Toruńskiego Klubu Piłkarskiego Macieja Hanczewskiego czeka jutro poważna operacja wiązadeł. Ma przed sobą ponad pół roku przerwy w grze, ale końca kariery nie przewiduje

- Mam nadzieję, że ostateczna diagnoza będzie choć trochę mniej pesymistyczna - mówi Hanczewski. Jego kontuzja to efekt starcia w derbowym spotkaniu z Unią Janikowo przed trzema tygodniami. W jednej z akcji piłkarz TKP został sfaulowany, ale kontynuował grę. Z murawy zszedł dopiero na kilkanaście minut przed końcem, ale nawet bez grymasu bólu oglądał spotkanie do ostatniego gwizdka sędziego. Dzień później wstępna diagnoza lekarza była zaskakująca. - Okazało się, żę mam zerwane wiązadła poboczne w nodze. A być może jeszcze również krzyżowe. Ale na razie konkretnie nie jest to przesądzone. Wszystko rozstrzygnie się po artroskopii - mówi Hanczewski.

Kapitan TKP zdaje sobie sprawę z tego, że jutrzejsza operacja oznacza dla niego długi rozbrat z piłką. - Generalnie nie wygląda to za dobrze. W wersji pesymistycznej czeka mnie około 9 miesięcy przerwy - mówi Hanczewski

Takie rozwiązanie to dramat nie tylko dla zawodnika, ale drużyny. Choć TKP nadal ma już teoretyczne szanse na utrzymanie w III lidze, to w praktyce zespół musiałby zacząć grać znacznie lepiej i skuteczniej. Czy jest to możliwe bez najskuteczniejszego napastnika beniaminka? Sam Hanczewski realistycznie to ocenia. - Zdecydowanie już można myśleć o przyszłości. Wszyscy - trenerzy, działacze i zawodnicy - już wiedzą, że teraz nie ma szans na utrzymanie się w lidze. I pozostałe spotkania trzeba rozegrać już pod kątem przyszłego sezonu. Można już zacząć przygotowywać skład w tym kierunku i ogrywać zawodników, aby szybko ponownie awansować - mówi kapitan TKP.

Zawodnik rozwiewa obawy o zakończeniu kariery. Dla 31-latka długa przerwa, a później rehabilitacja oznacza, że na boisko wróci dopiero w przyszłym sezonie. Nie ma zamiaru jednak definitywnie żegnać się z futbolem. - Absolutnie nie ma o tym mowy. W ogóle nie dopuszczam takich myśli. Jeszcze czuję ochotę, aby popsocić się obrońcom - mówi.

Dla Gazety

Wiesław Borończyk

trener TKP

Niewątpliwie Maciej jest bardzo ważną osobą w zespole. To lider w ofensywie. Zawodnicy darzą go wielkim zaufaniem, czują się przy nim pewniej. Powiedziałbym, że działa na nich jak magnes i do niego adresują większość podań. Choć z drugiej strony teraz będą musieli radzić sobie bez niego. To też może ich wiele rzeczy nauczyć.

not. rzek

Copyright © Agora SA