Radomiak wygrał mecz na szczycie

Kolejną przeszkodę na drodze do III ligi Radomiak wziął w cuglach. Co ważne, w pokonanym polu podopieczni Włodzimierza Andrzejewskiego zostawili drugą przed tą kolejką Pogoń Siedlce

- Czy rozegrałem najlepszy mecz w rundzie? Niech moją grę ocenią inni. Najważniejsze, że wygraliśmy mecz i przybliżyliśmy się do awansu - cieszył się po meczu strzelec dwóch goli dla "zielonych" Marcin Rosłaniec.

Taktyka ustalona przez Włodzimierza Andrzejewskiego była przejrzysta. Radomiak miał przyjmować Pogoń na własnym przedpolu, wybijać rywala z uderzenia i próbować kontr. Jak się później okazało, plan przygotowany przez szkoleniowca okazał się strzałem w dziesiątkę. - Słowa pochwały należą się przede wszystkim piłkarzom - chwalił podopiecznych Andrzejewski. - Mogłem obmyślić najlepszą taktykę, ale bez odpowiednich wykonawców niewiele byśmy zdziałali.

Na początku meczu ośmielona zostawionym wolnym polem Pogoń ruszyła do ataku. Jedyną korzyścią uzyskaną przez gości były rzuty rożne, których siedlczanie bili aż cztery. Potem gra się wyrównała, a sytuacje podbramkowe zaczął stwarzać Radomiak. W 27. min tuż przed Pawłem Matłaczem znalazł się Ryszard Krześniak, ale posłał piłkę obok bramki. Chwilę później "zieloni" przeprowadzili kapitalną akcję. Tomasz Ziółek uruchomił na prawym skrzydle Artura Koniarczyka, który dośrodkował w pełnym biegu. Do szybującej futbolówki klasycznym szczupakiem dopadł Rosłaniec i zdobył prowadzenie dla swojego zespołu. - Podanie było tak dokładne, że nie mogłem go nie wykorzystać - tłumaczył później pomocnik "zielonych". W odpowiedzi Daniel Barzyński fatalnie spudłował, chociaż był kilka metrów przed bramką Edwarda Mindy.

Druga połowa niewiele różniła się od pierwszej. Tyle tylko, że Pogoń nie atakowała już tak zaciekle. W 55. min przed kolejną szansą stanął Barzyński, ale znów lepszy okazał się Minda.

Prawdziwe emocje zaczęły się kwadrans przed końcem. Obie drużyny poszły na wymianę ciosów. W 75. min po dośrodkowaniu Rosłańca wślizg Adama Śniegockiego o mały włos nie trafił do siatki siedlczan. Potem wyrównanie strzałem z daleka próbował uzyskać najlepszy w Pogoni Konrad Gołoś. W najlepszej sytuacji znalazł się jednak prawoskrzydłowy Radomiaka Piotr Szymański. Jego uderzenie z pola karnego z linii bramkowej wybił jednak Maciej Anusiewicz.

Nadeszła wreszcie 86. min pojedynku. W polu karnym Pogoni doszło do ogromnego nieporozumienia pomiędzy Matłaczem a Andrzejem Pawlusiewiczem. Do bezpańskiej piłki dopadł Rosłaniec i po raz drugi w tym meczu umieścił ją w siatce. - W tej rundzie to moje dwa pierwsze gole. Dobrze, że oba były takie ważne - promieniał "Rosa".

Niestety, tuż przed końcem groźnej kontuzji uległ mózg zespołu Radomiaka Dariusz Rysiewski. - Trudno teraz wyrokować, ale nie wygląda to dobrze - martwił się masażysta Radomiaka Zdzisław Radulski.

Dobrym prognostykiem okazało się przekazanie przed meczem kompletu strojów dla juniorów Radomiaka od firmy Castrol.

RADOMIAK RADOM - POGOŃ SIEDLCE 2:0 (1:0).

Bramki: Rosłaniec 2 (31., 86.).

Radomiak: Minda - Senator, Rutkowski, Ziółek, Koniarczyk, Jackowski, Rysiewski, Rosłaniec, Szary (65. Szymański), Krześniak (88. Kenneth), Zawadzki (Śniegocki).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.