Arka Gdynia 1 (0) - Stal Stalowa Wola 0 (0)

PIŁKA NOŻNA. II LIGA. Po czterech meczach bez zwycięstwa piłkarze Arki Gdynia przełamali złą passę. Niestety stało się to kosztem broniącej się przed spadkiem Stali ze Stalowej Woli.

Po kompromitującym występie w Olsztynie (0:3 ze Stomilem) z piłkarzami Arki długo rozmawiał trener Marek Kusto i prezes Jacek Milewski. Zawodnicy doskonale sami wiedzieli, że taki występ nie może już się powtórzyć, a w meczu ze Stalą muszą się zrehabilitować za cztery ostatnie mecze, w których zdobyli zaledwie jeden punkt. W pierwszej połowie nic się nie zmieniło, Arka znowu grała fatalnie. Kiedy dziennikarz "Gazety" zapytał po meczu trenera Kusto, co powiedział w przerwie meczu swoim piłkarzom, ten odpowiedział: - O szit! Ja swoje, a ty swoje (wcześniej trener Kusto mówił o ważnej wygranej jego zespołu - red.). Nic nie powiedziałem piłkarzom, bo w pierwszej połowie też graliśmy dobrze - rzucił szkoleniowiec Arki. Innego zdania byli nie tylko dziennikarze, ale również kibice, którzy w dotychczasowych meczach wzorowo wspierali swoją drużynę, ale w środę nie wytrzymali. W 21 min. rozpoczęły się wulgarne wyrażające niezadowolenie z gry gospodarze, dwie minuty później słychać już było głośne gwizdy. - Nie wszyscy kibice nas dzisiaj dopingowali i po strzeleniu bramki chciałem im powiedzieć, żeby nas lepiej wspierali - opowiadał Maciej Kaczorowski, który po strzeleniu jedynej w tym meczu podbiegł w stronę kibiców i zaczął wrzeszczeć w stronę publiczności.

Kaczorowski strzelił bramkę w 62 minucie. Z prawej strony dośrodkowywał prawą nogą Bogusław Lizak, ale obrońcy Stali zdołali zablokować piłkę. Ta wróciła do Lizaka, który tym razem dośrodkowywał lewą nogę, a w polu karnym najlepiej ustawił się właśnie Kaczorowski, który strzałem głową tuż przy słupku nie dał szans Krzysztofowi Pyskatemu. - Przed tym meczem byliśmy w trudnej sytuacji i ta wygrana na pewno podbuduje morale naszego zespołu. Mamy teraz spokój przynajmniej na dwa mecze, a przed nami spotkania z drużynami walczącymi o ekstraklasę [Świt Nowy Dwór Mazowiecki i GKS Bełchatów - red.] - dodał strzelec bramki.

W drugiej połowie Arka grała już lepiej, miała zdecydowaną przewagę. Goście przeprowadzili zaledwie jedną groźną akcję, ale powinni po niej prowadzić. W 50. minucie sam na sam z Jackiem Wosickim był Paweł Zegarek, który zdecydował się na podanie do stojącego przed pustą bramką Tomasza Sobczaka. Podanie było jednak na tyle niedokładne, że ten drugi nie zdążył dojść do piłki. W tym momencie nie wytrzymał II trener Stali Sławomir Adamus, który wyskoczył z ławki rezerwowych i z całej siły rzucił o ziemię portfelem. Na asfalt wysypało się kilkanaście monet.

- Walczymy o utrzymanie i ten mecz był dla nas bardzo istotny. Arka mogła sobie pograć towarzysko, ale tego nie zrobiła. Szkoda, że Arka nie walczyła tak we wcześniejszych meczach. Nie wiem dlaczego tak jest, ale wszystkie drużyny grają z nami jak o życie - zastanawiał się trener gości Czesław Palik. Jego zespół nie zasłużył jednak na wygraną w Gdyni, a w drugiej połowie Arka mogła strzelić kolejne bramki. Najlepszą okazję zmarnował Marcin Józefowicz, który w sytuacji sam na sam z Pyskatym, zaczął się kiwać sam ze sobą i stracił piłkę.

W meczu ze Stalą do gry wrócił po kontuzji Michał Smarzyński, który zaczął mecz w pierwszym składzie, ale zszedł z boiska po 52 minutach. - Noga nie jest jeszcze w pełni sprawna, ale mam nadzieję, że w kolejnych meczach będę grał już coraz dłużej - powiedział "Gazecie" piłkarz.

W sobotę w meczu 27. kolejki piłkarze ze Stalowej Woli zagrają bardzo ważny mecz z rywalem w walce o utrzymanie, drużyną Śląska Wrocław. Wrocławianie mają pięć punktów przewagi nad podopiecznymi Czesława Palika, więc w przypadku zwycięstwa Stali różnica ta zmalałaby do dwóch oczek.

ARKA GDYNIA 1 (0)

STAL STALOWA WOLA 0 (0)

STRZELEC BRAMKI

Arka: Kaczorowski (62.).

SKŁADY

Arka: Wosicki - Bubnowicz, Woroniecki Ż, Serocki, Pudysiak (82. Stencel), Ulanowski, Fojna, Murawski, Kaczorowski, Józefowicz (88. Rusinek), Smarzyński (52. Lizak).

Stal: Pyskaty - Rybak, Wieprzęć, Lebioda, Fudali - Ożóg (66. Fabianowski Ż), Giermasiński (70. Zieliński), Sobczyński, Baster - Sobczak Ż, Zegarek (78. Adamczyk).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.