Arka Prokom Gdynia - Stal Stalowa Wola 1:0 (0:0)

Piłkarze Arki Prokom Gdynia przerwali serię czterech spotkań bez wygranej i bez strzelonej bramki. W środę - dzięki golowi Macieja Kaczorowskiego - pokonali u siebie Stal Stalowa Wola, choć grą na pewno nie zachwycili.

Po ostatnim kompromitującym występie w Olsztynie (0:3 ze Stomilem) z piłkarzami Arki długo rozmawiali trener Marek Kusto i prezes Jacek Milewski. Zawodnicy sami doskonale wiedzieli, że taki występ nie może już się powtórzyć, a w meczu ze Stalą muszą się zrehabilitować za cztery ostatnie spotkania, w których zdobyli zaledwie jeden punkt.

Niestety, w pierwszej połowie środowego meczu nic nie wskazywało na zmiany na lepsze, Arka znowu grała fatalnie. Po dwudziestu minutach z trybun słychać już było głośne gwizdy. - Nie wszyscy kibice nas dzisiaj dopingowali i po strzeleniu bramki chciałem im powiedzieć, żeby nas lepiej wspierali - opowiadał Maciej Kaczorowski, który po strzeleniu gola podbiegł w stronę kibiców i zaczął wrzeszczeć w stronę publiczności.

Kaczorowski strzelił bramkę w 62. min. Z prawej strony dośrodkowywał prawą nogą Bogusław Lizak, ale obrońcy Stali zdołali zablokować piłkę. Ta wróciła do Lizaka, który tym razem dośrodkowywał lewą nogą, a w polu karnym najlepiej ustawił się właśnie Kaczorowski, który strzałem głową tuż przy słupku nie dał szans Krzysztofowi Pyskatemu. - Przed tym meczem byliśmy w trudnej sytuacji i ta wygrana na pewno podbuduje morale zespołu. Mamy teraz spokój przynajmniej na dwa mecze, a przed nami spotkania z drużynami walczącymi o ekstraklasę [Świt Nowy Dwór Mazowiecki i GKS Bełchatów - red.] - dodał strzelec bramki.

W drugiej połowie Arka grała już lepiej, miała zdecydowaną przewagę. Goście przeprowadzili zaledwie jedną groźną akcję. W 50. min sam na sam z Jackiem Wosickim był Paweł Zegarek, który zdecydował się na podanie do stojącego przed pustą bramką Tomasza Sobczaka. Podanie było jednak na tyle niedokładne, że ten drugi nie zdążył dojść do piłki. W tym momencie nie wytrzymał kierownik Stali Piotr Powroźnik, który wyskoczył z ławki rezerwowych i z całej siły rzucił o ziemię portfelem. Na asfalt wysypało się kilkanaście monet.

- Walczymy o utrzymanie i ten mecz był dla nas bardzo istotny. Arka mogła sobie pograć towarzysko, ale tego nie zrobiła. Szkoda, że Arka nie walczyła tak we wcześniejszych meczach. Nie wiem dlaczego tak jest, ale wszystkie drużyny grają z nami jak o życie - zastanawiał się trener gości Czesław Palik. Jego zespół nie zasłużył jednak na wygraną w Gdyni, a w drugiej połowie Arka mogła strzelić kilka bramek.

Strzelec bramki:

Arka: Kaczorowski (62., asysta Lizak)

Składy:

Arka: Wosicki - Bubnowicz, Woroniecki Ż, Serocki, Pudysiak (82. Stencel), Ulanowski, Fojna, Murawski, Kaczorowski, Józefowicz (88. Rusinek), Smarzyński (52. Lizak)

Stal: Pyskaty - Rybak, Wieprzęć, Lebioda, Fudali, Ożóg (66. Fabianowski Ż), Sobczak Ż, Sobczyński, Baster, Zegarek (78. Adamczyk), Giermasiński (70. Zieliński)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.