Anwil po sezonie zasadniczym

Od soboty w Polskiej Lidze Koszykówki rozpocznie się decydująca część sezonu - play off. Niezależnie od tego jak potoczy się dalsza rywalizacja, włocławski Anwil już może być usatysfakcjonowany

Gdyby w październiku ubiegłego roku, gdy rozpoczynał się koszykarski sezon, ktokolwiek zaryzykował stwierdzenie, że włocławski zespół po sezonie zasadniczym będzie zajmował drugie miejsce, spotkałby się co najmniej ze zdziwieniem. Gdyby jeszcze dodał, że Anwil ma realne szanse na zdobycie mistrzostwa Polski, mogło się wydawać, iż ma niewielkie pojęcie o tym, co mówi. Teoretycznie niewiele przemawiało za kujawska ekipą, która bardziej nastawiała się na przetrwanie obecnego sezonu niż walkę o medale.

Anwil - po wyraźnych cięciach budżetowych (wywołanej recesją redukcji pomocy finansowej od sponsorów) - miał walczyć o jak najlepszy wynik, ale po raz pierwszy od kilku lat nikt nie wspominał o mistrzostwie. I choć nadal oczekiwania kibiców są tonowane przez zawodników, działaczy a szczególnie przez powtarzającego to przy każdej okazji trenera Andreja Urlepa, to faktem jest, iż włocławianie są w stanie sprawić niespodziankę.

To jednak zaskoczenie, biorąc pod uwagę skład osobowy Anwilu.

Słoweński szkoleniowiec nie miał podobnego komfortu jak jego poprzednicy we Włocławku. Musiał liczyć się kosztami i do nich dopasowywać strategię budowania zespołu. W efekcie na Kujawach zabrakło gwiazd, które zamienili koszykarscy rzemieślnicy, wspólnie stanowiący jednak kolektyw zdolny do pokonania drużyn z Sopotu czy Wrocławia. Najlepiej okazję do wypromowania we Włocławku wykorzystał Damir Krupalija, który dla zespołu robi więcej niż nawet jego poprzednik w roli silnego skrzydłowego, Ed O'Bannon.

Najbardziej jednak pozytywnym istotnym faktem w Anwilu w sezonie było promowanie młodych zawodników i już budowanie ekipy na przyszłość. Do Armandsa Skele, który związał się klubem na siedem lat, dołączył bardzo dobry defensor Valdas Dabkus (zaledwie 20-latek). Kilkanaście dni temu swoje umiejętności prezentował inny utalentowany Litwin Linas Kieza. Pod kierunkiem Urlepa ogromne postępy zrobił, zupełnie wcześniej nieznany, Maciej Raczyński. Leworęczny obrońca, wykorzystywany w spotkaniach o mniejszym znaczeniu ,niepostrzeżenie w rundzie zasadniczej został z 10-punktową średnią piątym strzelcem zespołu. Solidnym rezerwowym jest niewiele starszy, a jeszcze rok temu trzecioligowiec Piotr Szczotka, a stałe miejsce w składzie ma Robert Witka. - Pracują na treningach, robią postępy, więc grają - tłumaczy Urlep. Właśnie ta droga rozwoju kadry zespołu okazała się największym sukcesem klubu podczas rozgrywek. Choć zapewne w play-off ich rola będzie ograniczona, to niezależnie od tego co klub w nich osiągnie w przyszłym sezonie, dzięki nim będzie znów należał do grona najlepszych drużyn w ekstraklasie.

rzek

Dla Gazety

Tomas Pacesas

Rozgrywający Anwilu

Zdawałem sobie sprawę z tego, że to może być udany sezon jeszcze przed jego rozpoczęciem. Pracowałem już z trenerem Urlepem we Wrocławiu i wiedziałem, że można oczekiwać trudnych zajęć, zmęczenia, ale na pewno dobrych wyników. A moje statystyki? Nie interesują mnie własne osiągnięcia, liczy się dobro zespołu.

not. rzek

Najlepsi w statystyce*

Zbiórki Krupalija 7,4

Czas Nordgaard 27,9

* średnio w meczu wg www.plk.pl

Copyright © Agora SA