Piłkarska I liga: Pogoń Szczecin - Odra Wodzisław 1:7 (0:3)

Padł kolejny niechlubny rekord zespołu Pogoni. Porażka z Odrą Wodzisław jest najwyższą w historii występów portowców w ekstraklasie, jaką Pogoń poniosła na własnym boisku.

Siedem bramek to i tak najniższy wymiar kary, na jaką zasłużyła Pogoń

- Bo dziś na tle Odry wyglądaliśmy jak trzecioligowiec - przyznał po meczu zrezygnowany obrońca Pogoni Marek Walburg. Nie zagrał źle, ale nie ustrzegł się błędów. Podobnie jak koledzy z zespołu, był o wiele wolniejszy od piłkarzy Odry, którzy udowodnili, że są solidnym zespołem, wyśmienicie przygotowanym do sezonu. Walburg nie dograł tego meczu do końca, bowiem w 67. min zszedł z boiska po brutalnym faulu na Robercie Górskim.

- Chciałem wybić piłkę wślizgiem, nie wcelowałem i trafiłem w nogę Górskiego. Czy to było zagranie na czerwoną kartkę? Myślę, że nie. Sędzia mógł pokazać żółtą, ale zdecydował inaczej - tłumaczył obrońca szczecinian.

Przed meczem, zanim arbiter dał znak do rozpoczęcia gry, zarządził na stadionie minutę ciszy. W ten sposób kibice i piłkarze uczcili pamięć zmarłego na trybunach 12 kwietnia, w trakcie meczu z Wisłą Kraków, ojca Marka Walburga.

Do przerwy Pogoń przegrywała 0:3. Dwa gole straciła po błędach obrońców. Trzeciego z winy Sławomira Olszewskiego, który przepuścił pod brzuchem piłkę po strzale Michała Chałbińskiego. Jednak kilkadziesiąt minut wcześniej napastnik Odry doprowadził do groźnego upadku bramkarza gospodarzy. Olszewski wyskoczył wysoko do dośrodkowania i spadł na wyprostowanego Chałbińskiego, po czym upadł na kark. Po przerwie nie wyszedł już na boisko.

- Sławek mówił w szatni, że nie czuje końcówek palców jednej dłoni. Wezwaliśmy karetkę, która odwiozła go do szpitala. To może być groźny uraz kręgosłupa - tłumaczył masażysta Pogoni Dariusz Dalke.

Pogotowie interweniowało już wcześniej. W 41. min przy ławce rezerwowych Pogoni zasłabł fotoreporter "Głosu Szczecińskiego". W karetce odzyskał przytomność, ale został odwieziony do szpitala.

W tej sytuacji fatalnie zachował się spiker zawodów, który nerwowo krzycząc przez mikrofon, wzywał karetkę stojącą za jedną z bramek, a na końcu strofował sędziego głównego za opieszałość w przerwaniu meczu. Szybko podchwycili to kibice, którzy zaczęli bluźnić i obrażać arbitra.

Po przerwie w zespole portowców zadebiutowało dwóch piłkarzy: w bramce Rafał Rogowski, który niedawno skończył 18 lat, i jego rówieśnik Dawid Kamrowski. Śmiało można powiedzieć, że gdyby nie Rogowski, Pogoń przegrałaby ten mecz znacznie wyżej.

Jednak najważniejsze, że wreszcie zdołała zdobyć bramkę w Szczecinie. Po tym jak Piotr Kluzek trafił do siatki, na trybunach wybuchła ogromna euforia.

- Miałem nadzieję, że ten gol da chłopakom jakąś nadzieję, sens dalszego grania. Szkoda, że tak szybko czar prysł - stwierdził po spotkaniu zdobywca bramki.

Już w końcówce meczu kibice przestali oglądać kolejne gole dla Odry, a skupili się na pomstowaniu na fatalną sytuację w klubie. Obrażali właściciela klubu Lesa Gondora, prezydenta Mariana Jurczyka i władze Szczecina. "Coście zrobili! Z Pogonią coście zrobili?!" - skandowali.

Pytanie pozostanie bez odpowiedzi. Na trybunach próżno było szukać prezesa klubu lub przedstawicieli miasta.

Bramki

Pogoń: Kluzek (68., bez asysty).

Odra: Chałbiński Ż (18., po wyrzucie z autu Grzyba i 44. bez asysty), Cios (30., po dośrodkowaniu Nowackiego), Sablik (74., dośrodkowanie Nowackiego), Ziarkowski (78., po dośrodkowaniu R. Górskiego), Socha (80., po dośrodkowaniu R. Górskiego), Myszor (85., bez asysty).

Widzów: 2,5 tys.

Składy

Pogoń: Olszewski (46. Rogowski) - Radziwon, Adżem, Pawlak, Walburg CZ - Adamowicz (46. Więckowski), Biliński, Szubert (46. Kamrowski), Kułkiewicz - Kluzek Ż, Kotula.

Odra: Bęben - Grzyb, Cios, Sablik, R. Górski - Jarosz (78. Socha), W. Górski, Kwiek (74. Jankowski), Nowacki - Chałbiński (68. Myszor), Ziarkowski.

Pogoń - Odra

Gracz meczu

Michał Chałbiński - Zaraz po meczu wsiadł do samochodu ze swoim menedżerem i wyjechał na trzy dni do Bielefeld. Swoją wysoką formę potwierdził dwoma golami zdobytymi w Szczecinie

Zdaniem trenerów

Ryszard Wieczorek, trener Odry:

- Wisła Kraków ma zadyszkę. Nie gra takiej piłki, jakiej oczekują w Krakowie, i potwierdził to dzisiejszy zremisowany mecz z Amicą. To nasza szansa, powalczymy. Mamy tylko punkt straty do krakowian, więc wszystko jest otwarte. Gramy szybko, szeroko i z polotem. Dlatego nie ma takich możliwości, aby taki zespół jak Pogoń zablokował drużynę Odry. Szkoda mi kibiców, którzy nie zasłużyli na oglądanie takiej Pogoni. To miasto zasługuje na pierwszą ligę. Pytanie tylko, kto dopuścił do takiej sytuacji?

Jerzy Wyrobek, trener Pogoni:

- To smutne, że w takich warunkach kibice skandują moje nazwisko. Żal mi, że nie możemy zaprezentować im niczego więcej, ale po prostu dziś stać nas na to, co widać. Trzeba wreszcie coś zrobić. Nie można już dłużej słuchać tego, co ci ludzie krzyczą przeciwko miastu, władzom klubu, bo mają rację. Jest jednak większy kłopot. Spadek jest nieunikniony, ale pytanie - co dalej? Nie ma nawet perspektyw na drugą ligę.

not. bel

0:1 - 18. min. Z autu w pole karne piłkę wrzucił Wojciech Grzyb. Ta skozłowała przed szczecińskimi obrońcami, a Michał Chałbiński wyprzedził Marka Walburga i z 5 m kopnął ją do bramki.

0:2 - 30. min. Marcin Nowacki z rzutu wolnego dośrodkował na piąty metr przed bramkę Pogoni. Akcję zamykał Jan Cios, który niemal kucając, strzelił głową do siatki.

0:3 - 44. min. Drugi gol Michała Chałbińskiego, który strzelił silnie z 30 m, piłka skozłowała przed Sławomirem Olszewskim i przeleciała pod brzuchem szczecińskiego bramkarza. To jego błąd.

1:3 - 68. min. Fantastyczne uderzenie Piotra Kluzka z ok. 35 m. Piłka po drodze odbiła się od jednego z piłkarzy Odry i wpadła do siatki obok wyciągniętego jak struna Marcina Bębna.

1:4 - 74 min. Ponownie dogrywał Nowacki, który znalazł w polu karnym Radima Sablika. Ten główkował nie do obrony.

1:5 - 78. min. Robert Górski dośrodkował z lewej strony w pole karne, piłkę próbował wybijać rękoma Rafał Rogowski, ale minął się z nią, a Radim Sablik głową skierował ją do siatki.

1:6 - 80. min. Kopia akcji przy piątym golu. Górski dośrodkował, ale tym razem główkuje Bartłomiej Socha.

1:7 - 85. min. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Wojciech Myszor i trafił. Rogowski nie próbował interweniować.

Robert Górski, obrońca Odry:

- Nie ukrywam, że przyjechaliśmy tutaj wygrać, bo nie po to jedziemy przez całą Polskę, by tu zremisować. Myślałem, że wygramy, ale nie w takich rozmiarach. Nie wiem, czy Pogoń zasłużyła aż na taką porażkę.

Na razie nie bawmy się w przepowiadanie co dalej. Przed nami jeszcze siedem kolejek. Myślę, że wszystko się rozstrzygnie za dwa tygodnie, kiedy zagramy z Wisłą. To będzie mecz prawdy.

Michał Chałbiński, napastnik Odry:

- Nie spodziewałem się, że będzie tak łatwo. Przecież Wisła się tu męczyła, chyba lekceważąc Pogoń. Przyznam jednak, że chyba nie mieli tak łatwo jak my dziś. Chłopcy strzelali bramki, jak chcieli. Ja swoje dedykuję mojej dziewczynie Agnieszce. Jedynej rzeczy, której mogę żałować, to żółta kartka, którą dostałem, bo eliminuje mnie z bardzo ważnego meczu z Górnikiem Zabrze.

Po meczu jadę do Arminii, mam zgodę klubu. Będę tam trzy dni. Chcą mnie sprawdzić, zobaczymy.

Marcin Nowacki, pomocnik Odry:

- Nie popełniliśmy tego błędu co Wisła Kraków, która zlekceważyła Pogoń i dopiero w końcówce strzeliła bramkę. Nie ukrywajmy, że przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Wiadomo, w jakiej formie jest Pogoń, dlatego nie wywieźć stąd zwycięstwa byłoby grzechem.

Copyright © Agora SA