Bundesliga. Fogiel: Aubameyang dogania Ibrahimovicia

- Szkoda, że polski futbol nie ma takiego piłkarza - mówi zachwycony Pierrem-Emerickiem Aubameyangiem Tadeusz Fogiel. Mieszkający w Paryżu menedżer doskonale zna Gabończyka z gry w Saint-Etienne. - On jest jak perkusja - mówi, stawiając go ponad Jakubem Błaszczykowskim i porównując ze Zlatanem Ibrahimoviciem.

Łukasz Jachimiak: Przez kilka ostatnich sezonów francuskiej Ligue 1 miał pan okazję oglądać w akcji Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Czy jest pan zaskoczony, że po transferze z Saint-Etienne do Borussii Dortmund tak szybko zachwycili się nim obserwatorzy Bundesligi?

Tadeusz Fogiel: Od 1957 roku jestem kibicem Saint-Etienne, w którym Aubameyang spędził trzy poprzednie sezony. Dlatego doskonale wiem, na ile stać tego zawodnika. Jest nieobliczalny, oczywiście w pozytywnym sensie. Jest bardzo szybki, skoczny, dynamiczny, ma cały wachlarz technicznych umiejętności. I jest jeszcze młody [ma 24 lata - red.]. Szkoda, że polski futbol nie ma takiego piłkarza.

Rozumiem, że stawia pan Aubameyanga ponad Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego, którzy od kilku lat stanowią o sile ofensywy Borussii?

- Obu bardzo cenię, ale pod względem technicznym Aubameyang ich przewyższa. Saint-Etienne to dobre miejsce do rozwoju dla ofensywnych zawodników. W dwóch ostatnich sezonach wybił się tam Aubameyang [strzelił w nich 16 i 19 goli], a wcześniej choćby Bafetimbi Gomis, który trafił do Lyonu. Aubameyanga cenię jeszcze wyżej, bo on przywiązuje się do swoich klubów. W Saint-Etienne zostałby na pewno, gdyby tylko mógł otrzymać podobne warunki finansowe. Do barw tej drużyny był naprawdę mocno przywiązany. Kiedyś nawet pomalował swoje ferrari na zielono, czyli w barwy klubu.

Jego fantazję kibice poznali, kiedy po jednym z goli założył na twarz maskę Spidermana albo gdy sprawił sobie buty wysadzane kryształkami Swarovskiego.

- To ewidentnie chłopak, który potrafi łączyć sport z widowiskiem, dawać ludziom show. Jest skuteczny i spektakularny. To widać na boisku. Nigdy się nie poddaje, zawsze dąży do celu, a robi to w piękny sposób. No i nie jest samolubem. Strzela dużo goli, ale też zalicza sporo asyst. To naprawdę materiał na gwiazdę. Dlatego cieszę się, że Saint-Etienne dostało za niego 13 czy 14 mln euro od Borussii, a nie od któregoś z klubów rosyjskich. Oczywiście tamtejsza liga jest mocna, ale lepiej mieć takiego zawodnika w Bundeslidze, która jest bardziej eksponowana.

Pan mówi, że Borussia zapłaciła za Aubameyanga 13-14 mln euro, niektóre źródła podają, że było to 15 mln. W każdym razie dużo mniej niż 37 mln euro, jakie dostała od Bayernu za Maria Goetzego.

- Borussia zrobiła świetny interes. Aubameyang to piłkarz niesamowicie wszechstronny. Moim zdaniem bardziej niż Goetze. Ale jego zostawmy, bo już z Borussii odszedł. Aubameyang lepiej wypada też w porównaniu z Błaszczykowskim. Kuba jest dobry, ale Aubameyang jest jak perkusja. Dobrze, że Juergen Klopp może też śmiało wystawić go na lewej pomocy, dzięki temu i on, i Polak mogą grać w podstawowej jedenastce. Dla mnie Aubameyang to taki odpowiednik Francka Ribery'ego w Bayernie.

Niektórzy twierdzą, że Gabończyk może posadzić na ławce rezerwowych Roberta Lewandowskiego. Pan też tak uważa?

- Robert jest znakomitym snajperem, nie rozumiem, jak to możliwe, że tak długo grał dla Borussii za 1,8 mln euro rocznej pensji. Aubameyang nie jest rasowym środkowym napastnikiem, on raczej z Lewandowskim będzie świetnie współpracować, niż go zastąpi. W Saint-Etienne znakomicie uzupełniał się z Brandao, a w Dortmundzie znalazł jeszcze lepszego partnera. Może być tak, że Robert strzeli w tym sezonie trochę mniej bramek, że tymi zdobyczami podzieli się z nowym kolegą, ale w sumie obaj na tym skorzystają. Nie ulega wątpliwości, że obaj są klasowymi piłkarzami.

Konfliktów pan nie przewiduje? Fantazja Gabończyka do nich nie doprowadzi?

- Absolutnie nie, bo on nie robi tego wszystkiego na pokaz. Taki ma charakter, nikomu nie chce dokuczyć, jest barwny, ale nie chce się w taki sposób wywyższać. Pod tym względem daleko mu do Zlatana Ibrahimovicia. Ten ma bardzo wymagającą żonę i sam jest wielkim cwaniakiem. Szwed to świetny, nietuzinkowy piłkarz, ale też trudna gwiazda. Aubameyang piłkarsko go dogania, a ma tę przewagę, że jeszcze nie osiągnął apogeum i że prywatnie jest jednak innym, łatwiejszym człowiekiem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.