Paweł Skrzypek wrócił po dyskwalifikacji

W sierpniu ubiegłego roku, po meczu z Legią przeszedł kontrolę antydopingową, której wyniki ujawniono w listopadzie. Badania wykazały obecność w jego organizmie należącej do tzw. lżejszych środków dopingujących (w przeciwieństwie do cięższych - sterydów anabolicznych) pseudoefedryny.

Pseudoefedryna znajduje się w wielu lekach na przeziębienie, bo ułatwia oddychanie. Właśnie jeden z takich leków zażył zawodnik Amiki. Natychmiast po ujawnieniu został zawieszony, a kilkanaście dni później Wydział Dyscypliny PZPN ukarał go trzymiesięczną dyskwalifikacją. Trzy dni przed meczem z Lechem, gdy upłynęła połowa dyskwalifikacji, piłkarz zwrócił się z wnioskiem o zawieszenie reszty kary. WD - zgodnie z regulaminem - pozytywnie rozpatrzył ten wniosek i były reprezentant Polski mógł znów zagrać w barwach Amiki. Afera dopingowa kosztowała go utratę ośmiu meczów ligowych.

Niewiele brakowało, a z powodu dopingu Skrzypek zostałby wyrzucony z klubu. Wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy piłkarza Amica przygotowała natychmiast po ujawnieniu stosowania dopingu. Kiedy jednak PZPN zawiesił piłkarza na trzy miesiące, wroniecki klub wycofał się z tego pomysłu. W przerwie zimowej z klubem pożegnał się za to lekarz. Doświadczony piłkarz zagrał z Lechem i spisywał się świetnie. - Skrzypek spadł nam dziś z dachu i zagrał na boisku - żartował po meczu trener Amiki Stefan Majewski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.