Arsenal - Manchester 2:2

Walka o mistrzostwo Premier League nierozstrzygnięta. W ?meczu dekady? broniący tytułu Arsenal zremisował na Highbury z Manchesterem United 2:2 i na cztery kolejki przed końcem sezonu jeszcze wszystko jest możliwe.

MU wyprzedza Arsenal o trzy punkty, ale "Kanonierzy" mają do rozegrania zaległy mecz ze słabym Southampton. Jeśli wygrają, wyprzedzą "Czerwone Diabły" lepszym stosunkiem bramek.

Goście z Old Trafford przystępowali do meczu jako jedyna niepokonana w tym roku drużyna Premier League. Z kolei Arsenal w tym roku na własnym stadionie nie stracił nawet punktu. Przed meczem BBC opublikowało "jedenastkę marzeń", złożoną z piłkarzy obu drużyn. W ataku znaleźli się naturalnie Thierry Henry i Ruud van Nistelrooy, w środku pomocy Patrick Vieira i Paul Scholes, na skrzydłach Robert Pires i Ryan Giggs, w obronie Ashley Cole, Sol Campbell z Arsenalu oraz Rio Ferdinand i Gary Neville, a w bramce David Seaman. 40-letniego golkipera reprezentacji Anglii w ostatniej chwili powaliła jednak grypa i zastąpił go wychowanek klubu Stuart Taylor.

W zestawieniu BBC zabrakło miejsca dla Davida Beckhama, podobnie uznał Alex Ferguson i posadził swego gwiazdora na ławce rezerwowych, wprowadzając w jego miejsce Norwega Ole Gunnara Solskjaera. Krótko zagrał Vieira, który nie wyleczył do końca kontuzjowanego kolana i musiał zejść już w 33. minucie. "Kanonierzy", którzy wcześniej groźnie atakowali, zupełnie pogubili się bez swego lidera środka pola. Wprawdzie niewidoczny był także odpowiednik Francuza w MU, Irlandczyk Roy Keane, ale porywające rajdy na bramkę przeprowadzał lewą stroną 22-letni John O'Shea.

W pojedynku najlepszych strzelców Premier League, rywalizujących także o tytułu piłkarza roku w Anglii (obaj wśród sześciu nominowanych przez Związek Piłkarzy Zawodowych) w pierwszej połowie lepiej wypadł laureat tej nagrody sprzed roku - van Nistelrooy. Holender najpierw w sytuacji sam na sam z Taylorem przerzucił piłkę nad poprzeczką, ale później przeprowadził fantastyczną akcję, zostawił daleko z tyłu Campbella, wpadł na pole karne i posłał piłkę nad bezradnym bramkarzem gospodarzy. Henry potwierdził opinię, że gra rewelacyjnie wtedy, kiedy drużynie idzie dobrze, a w trudnych chwilach jest mniej widoczny.

Ale po przerwie to Francuzowi dopisało szczęście. Ferguson zdjął z boiska O'Sheę, a "Czerwone Diabły" wyhamowały ataki. Najpierw strzelał niecelnie Cole, ale piłka odbiła się od łydki Henry'ego i wpadła do bramki między nogami Fabiena Bartheza. Później Henry zdobył prowadzenie dla Arsenalu, zdobywając 20. bramkę w lidze i piątego gola przeciwko MU. Powtórki pokazały, że był wyraźnie na spalonym. Jednak sprawiedliwości stało się zadość już w następnej akcji. Zastępujący Beckhama Solskjaer dośrodkował z prawej strony, piłka spadła na głowę Ryana Giggsa, a ten skierował ją do siatki.

"Kanonierzy" kończyli spotkanie w 10. Campbell, który zawinił przy pierwszym golu dla MU, w 82. minucie niechcący uderzył łokciem w twarz Solskjaera, ale sędzia wyrzucił go z boiska. Była to 49. czerwona kartka dla piłkarzy Arsenalu od kiedy zespół objął Arsene Wenger. Francuski menedżer, który przed meczem zapowiadał, że "remis nie będzie katastrofą", schodził do szatni wyraźnie zadowolony. Ale i Ferguson miał szczęśliwą minę.

Koniec sezonu już 11 maja.

Pojedynek snajperów

Nistelrooy - Henry

1 gole 2

1 strzały celne 3

1 niecelne 1

2 faulował 0

2 faulowany 1

dryblingi

2 wygrane 3

0 przegrane 4

2 spalone 0

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.