Ślęza utrzymała się w ekstraklasie

KOSZYKÓWKA. Taniec radości na środku parkietu, okrzyki, piski oraz ?Sto lat? odśpiewane w szatni - tak cieszyły się koszykarki Ślęzy Wrocław po nadspodziewanie łatwym zwycięstwie nad Zapoleksem Toruń. Dzięki niemu wrocławianki utrzymały się w ekstraklasie. CCC Aquapark przegrał po raz drugi w Łodzi z ŁKS-em i ma coraz mniejsze szanse na brązowy medal.

Ślęza - Zapolex 87:74

Trener Ślęzy Jerzy Onyszkiewicz przed spotkaniem z Zapoleksem Toruń był wyraźnie rozluźniony, uśmiechnięty. Po jego zachowaniu można było odnieść wrażenie, jakby jego zespół czekał zwykły, mało znaczący mecz ligowy, a nie spotkanie, które miało zadecydować o tym, czy Ślęza pozostanie w przyszłym sezonie w ekstraklasie.

- Jeśli będę miał do dyspozycji wszystkie zawodniczki, to jestem spokojny o wynik - mówił przed spotkaniem trener Ślęzy.

I chyba wiedział, co mówi, bo jego zespół pewnie i nadspodziewanie łatwo pokonał w "meczu o wszystko" Zapolex. Losy meczu rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie, gdy wrocławianki uzyskały wysoką ponad 20-punktową przewagę. Podopieczne Jerzego Onyszkiewicza, które ostatni mecz sezonu grały we Wrocławiu, były niemal pod każdym względem lepsze od swoich rywalek. Niespodziewanie łatwo wygrały rywalizację na tablicach, choć dysponują niższym składem.

- Zbierzcie do cholery tę piłkę - krzyczał na swoje zawodniczki toruński szkoleniowiec Jarosław Zawadka. Na niewiele zdały się te słowa. Wrocławianki zebrały więcej piłek w ataku niż rywalki w obronie. Nic nie wniosły także częste zmiany dokonywane przez trenera Zapoleksu. Kiedy w 26. minucie Ślęza prowadziła 58:28, wiadomo było, że już nic nie jest w stanie odebrać wrocławiankom zwycięstwa. Pogromu jednak nie było, bo koszykarki z Zapoleksu w ostatniej kwarcie zdobyły prawie tyle samo punktów, co w trzech poprzednich częściach meczu, dzięki czemu uratowały nieco swój honor.

Po meczu w szeregach Ślęzy zapanowała wielka radość. Wrocławskie koszykarki wybiegły na środek parkietu i odtańczyły taniec radości. W szatni wrocławianek słychać były okrzyki, piski, a także głośno odśpiewane "Sto lat". To na cześć Edyty Krysiewicz, która właśnie w tym dniu obchodziła swoje urodziny.

- Cieszę się, że na swoje urodziny dostałam taki świetny prezent, jakim jest utrzymanie zespołu w ekstraklasie - cieszyła się po meczu Krysiewicz. Jednocześnie wrocławska rozgrywająca zapowiedziała, że kończy karierę. - Szkoda kończyć karierę w takiej chwili, ale muszę jakoś zarabiać na życie, a z koszykówki nie za bardzo da się wyżyć - mówiła Krysiewicz.

Gdy w ekipie Ślęzy panowała radość i euforia, w zespole toruńskim dominował nastrój smutku i przygnębienia. Zawodniczki z trenerem szybko po meczu uciekły do szatni. - Ślęza zagrała najlepszy mecz z nami w sezonie, a mój zespół miał fatalną skuteczność - ocenił mecz Jarosław Zawadka. Toruński szkoleniowiec nie wie, co będzie dalej z jego zespołem. - Sytuacja w klubie jest tragiczna, chyba nawet gorsza niż ta we Wrocławiu. Nie wiem, jak to dalej będzie wyglądać - mówił zasmucony Zawadka. - Przykro nam, że na tak ważny mecz żaden z działaczy klubu nawet się nie pofatygował z Torunia - dodał.

Nie zabrakło na meczu natomiast działaczy Ślęzy. Dyrektor klubu Wiesław Sąsiadek podziękował na pomeczowej konferencji prasowej trenerom i zawodniczkom za utrzymanie zespołu w lidze. Nie wiadomo jednak, czy te podziękowanie nie było także pożegnaniem z ekipą trenerską. Obaj trenerzy - Jerzy Onyszkiewicz oraz Romuald Krauze - są na wypowiedzeniu do końca kwietnia.

- To mój ostatni dzień w pracy - przyznał po spotkaniu Onyszkiewicz.

Działacze Ślęzy nie chcieli zbyt wiele mówić, co będzie dalej z drużyną. Nie potrafili także odpowiedzieć na pytanie, kiedy do wiadomości publicznej zostanie podane nazwa sponsora, który miał pojawić się w drużynie, gdy ta utrzyma się w ekstraklasie. Zresztą nie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek ktoś taki był.

- Będzie oficjalna konferencja prasowa i w swoim czasie wszystko się wyjaśni - oznajmił tylko Sąsiadek, wyraźnie zdenerwowany, że dziennikarze pytają go o tę sprawę.

Ślęza Wrocław - Zapolex Toruń 87:74. Kwarty: 23:12, 22:12, 19:15, 23:34.

Ślęza: Krysiewicz 22 (1), Ćmikiewicz 20 (2), Stempniewicz 14, Koralewska 8, Żyłczyńska 7 (1) oraz Ryng 10, Krauze 4, Urban 2, Sklepowicz 0, Paluch 0.

Zapolex: Piątkowska 19, Odińcowa 12, Rzeźnik 9 (2), Olszewska 8, Chełczyńska 6 oraz Sowińska - Broczek 17 (5), Rumińska 3, Meszyńska 0, Jerofiejewa 0.

W innym meczu: SMS Warszawa - Quay Poznań 81:63

ŁKS - CCC Aquapark 58:49

Koszykarki CCC Aquaparku przegrały drugi mecz z ŁKS-em Łódź i rywalki potrzebują już tylko jednego zwycięstwa do zdobycia brązowego medalu.

Przez trzy pierwsze kwarty spotkanie było wyrównane. Żadnej z drużyn nie udawało się odskoczyć na większą niż kilkupunktowa przewagę. Polkowiczanki najwyżej prowadziły w 23. min 34:27. Łodzianki miały sporo kłopotów z powstrzymaniem skutecznych w tym fragmencie gry Agnieszki Pałki oraz Edyty Koryzny.

ŁKS nadrobił jednak straty, głównie dzięki świetnej grze Gabrieli Tomy. Losy meczu rozstrzygnęły się na początku czwartej kwarty. Łodzianki zaczęły agresywniej bronić i to przyniosło efekt. Koszykarki CCC Aquaparku kilka razy nie potrafiły oddać rzutu w ciągu 24 sekund. Słabo także grały na tablicach. W całym meczu zebrały aż o 10 piłek mniej od swoich rywalek. Gdy w 38. min ŁKS prowadził 55:44, wiadomo było, że już zwycięstwa w tym meczu nie odda. Kolejne, trzecie spotkanie tych drużyn zostanie rozegrane w środę w Polkowicach. Czwarty ewentualny mecz dzień później także w Polkowicach.

ŁKS Łódź - CCC Aquapark Polkowice 58:49. Kwarty 16:15, 11:13, 12:14, 19:7.

ŁKS: Toma 16, Jodeikaite 13, Iwliejewa 9, Perlińska 7, Briedyte 5, Szymańska 4, Włodarska 3 oraz Makowska.

Aquapark: Koryzna 17, Kłosińska 10, Pałka 6, Marczewska, Ciecierska po 5, Pantelejewa 4, Portianko 2.

Stan rywalizacji: 2:0

W meczu o pierwsze miejsce Lotos prowadzi z Polfą 2:0 (gra się do czterech zwycięstw). Z ekstraklasy spada Zapolex Toruń. Z I ligi awans wywalczyły Ostrovia Ostrów Wlkp. oraz Sure Shot Wołomin.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.