W ubiegłym sezonie prezes wrocławskiego klubu Grzegorz Schetyna zwalniając Pietro Bucchiego stwierdził, że "samymi trójkami meczów się nie wygrywa". Szkoleniowcy i taktyka się zmieniali, ale stwierdzenie na stałe weszło do wrocławskiego słownika koszykarskiego. I wczoraj znów stało się modne, na przekór prezesowi.
Po takich spotkaniach były trener Idei, a obecnie Anwilu Włocławek Andrej Urlep zwykł mawiać, że to co zagrali rywale było nienormalne. - Śląsk zagrał niesamowicie. Nigdy nie byłem na meczu, w którym jeden zespół trafiły aż 20 razy za trzy punkty - podkreślał. - I już nawet nie chodzi o same 20 celnych rzutów, ale na jakiej to było skuteczności!
W pierwszej kwarcie oba zespoły zdobyły w sumie 56 punktów, a indywidualny pojedynek strzelecki prowadzili Nordgaard z Acie Earlem. Wrocławianin potwierdził, że jest w wielkiej formie i nawet kontuzja nie miała wpływu na jego postawę. W pierwszej kwarcie zdobył aż 15 punktów (6/6 z gry) i nikt nie potrafił go wypchnąć dalej od kosza. A gdy już dostawał piłkę w polu trzech sekund to spokojnie przestawiał rywali i w najlepszym wypadku był faulowany. - Mieliśmy z nim spore problemy, bo jak już mądrze broniliśmy, to on oddawał na obwód - podkreślał Urlep.
Małe zastrzeżenie do Earla można mieć za grę w obronie. Dusan Bocevski wykorzystywał gapiostwo Amerykanina i w pierwszej kwarcie zdobył 11 punktów.
Goście dwa razy zdobywali kilkupunktową przewagę (7:15 w 5. minucie i 36:44 w 16.), ale za każdym razem bardzo szybko ją tracili. Nie mieli bowiem żadnego pomysłu na zakłócenie fenomenalnej skuteczności wrocławian w rzutach z dystansu. Do przerwy trafili aż ośmiokrotnie (na 12 prób) i wydawało się, że długo taka seria trwać nie może. Nic z tego. W trzeciej kwarcie wpadło kolejnych siedem, a w czwartej, gdy wściekły i zdesperowany Urlep postawił strefę, wrocławianie dobili rywali jeszcze pięcioma rzutami. Colson czasami nie czekał nawet, aż koledzy dobiegną do kontrataku i rzucał nawet przez ręce rywali, Giedraitis trafiał już spoza prakietu, a Dominik Tomczyk robił swoje z kamienną twarzą (6/6!).
- Byliśmy dobrze przygotowani, ale nie na coś takiego - stwierdził rozgrywający Anwilu Igor Milicić. - Przy takiej skuteczności przeciwnika nie da się wygrać na wyjeździe.
- Ostatnio gramy naprawdę świetnie - cieszył się Sean Colson, który mimo gry z kontuzją zaliczył aż 13 asyst. - Jesteśmy w takiej formie, że nie ma znaczenia, z kim gramy. Chciałbym też podkreślić wspaniałą robotę, jaką wykonuje trener. Wiele mówiono o naszym niby-konflikcie, ale nic takiego się nie dzieje. Trener się zmienia, ja się zmieniam i bardzo sobie pomagamy.
Wrocławianie wygrali tym samym czwarty kolejny mecz i potwierdzili, że ze wszystkich kandydatów do mistrzostwa Polski są ostatnio w najwyższej formie, choć trener Jacek Winnicki podkreśla, że zespół dopiero przygotowuje się do play off. I tonuje nastroje. - Pamiętajmy, że to tylko jedno zwycięstwo, a najważniejsze mecze dopiero nadejdą w play off - mówi. - Cały czas mamy za duże problemy z walką na tablicach. To musimy poprawić.
Kwarty: 26:30, 22:20, 29:15, 27:22
Idea: Colson 23 (5), Giedraitis 20 (4), Earl 19, Adomaitis 11 (3), Zieliński 3 oraz Tomczyk 18 (6), Wiekiera 3 (1), Marczulonis 3 (1), Kul 2, Skibniewski 0.
Anwil: Nordgaard 21 (4), Bocevski 12 (2), Krupalija 11, Pacesas 9 (1), Pluta 4 oraz Lang 14, Milicić 12 (2), Witka 4, Skele 0, Dabkus 0.
Gracz meczu - Sean Colson: 23 pkt i 13 asyst
Kwarty: 30:10, 19:23, 37:20, 15:21
Gipsar: Elliot 20 (6), Szawarski 20 (2), Hester 19 (3), Furman 15, D. Parzeński 7 (1) oraz Danusevicius 7, Sroka 7 (1), Arabas 3, Szcześniak 2, M. Parzeński 1.
Old Spice: Dylewicz 15, Brazys 7, Jonusas 2, Kucharski 2, Lenkiewicz 0 oraz Bailey 23, Sporar 11 (3), Heinrich 8, Adamek 6, Świech 0.
Gracz meczu - M. Parzeński - za pierwszy punkt zdobyty w lidze
Dolna szóstka
Kwarty: 16:16, 21:16, 26:19, 26:13.
Azoty: Hughues 21 (2), Lofton 21 (3), Cipruss 13, Wichniarz 11, Potulski 1 oraz Marculewicz 17 (1), Doliński 2.
Legia: Sulima 22 (1), Czubek 14 (2), Lipiński 12, Sinielnikow 8 (1), Błaszczyk 4 oraz Leśniak 2, Malewski 2, Kuraś 0, Nawrot 0.
Gracz meczu: Brandon Hughues - momentami bardzo efektowna gra
Kwarty: 10:16, 12:12, 16:16, 20:16
Start: Marciniak 14, Olejniczak 12, Brown 9 (1), Konare 9, Kosior 6 oraz Miś 6, Pelczar 5 (1), Bielak 2, Ostrowski 0, Sikora 0.
Czarni: Wilson 15, Frasunkiewicz 14 (2), Vaskys 13 (1), Białek 9 (1), Kriwonos 2 oraz Cielebąk 7, Hajnsz 0, Cywiński 0.
Gracz meczu: brak - przy takiej skuteczności żaden z zawodników nie zasługuje na to miano