Wszystko przemawia za Małyszem. Jakże ktoś, kto tak nokautuje rywali, niespełna tydzień później miałby wypaść katastrofalnie. A tylko cud mógłby sprawić, że Hannawald odrobi stratę 122 pkt. do Małysza. Wiele się mówi, że Niemiec świetnie radzi sobie na skoczni mamuciej jak ta w Planicy, że potrafi latać jak nikt. A ja mówię, że wcale nie jest powiedziane, że on tam dwa razy wygra. Bardzo możliwie, że na najwyższym podium stanie Matti Hautamaeki. Wydaje mi się, że tylko on jest teraz w stanie pokonać Małysza w tej jego fenomenalnej formie.
Stawiam na Adama. To było coś fantastycznego, że pierwszym zwycięstwem w sezonie tydzień temu w Oslo od razu wskoczył na prowadzenie w Pucharze Świata. To pokazuje, jak równą formę miał przez cały sezon. Fenomenalnie trafił z formą na koniec sezonu, nie wyobrażam sobie, co by musiało się stać, żeby ktoś go pokonał. To wielki zawodnik i nie chodzi mi tylko o to, że tu i teraz skacze tak genialnie. Nigdy nie słyszałem, żeby na coś narzekał, nawet jak mu nie szło za dobrze.
Równe szanse. Do ostatniego skoku w ostatnim konkursie Adam i Sven będą walczyć. Bez względu na to, któremu się uda, ten drugi nie będzie przegrany, bo w tym sezonie obaj skakali najlepiej oraz najrówniej i obaj zasłużyli na sukces.
Adam. On jest po prostu w superformie. Być może ktoś, kto jak ja wygrał dwa razy tak nieoczekiwanie, powinien zostawiać większy margines przypadkowi. Ale tu chodzi o wiele konkursów, wiele punktów przewagi. To niemożliwe, żeby w tej formie tego nie wykorzystał. Moja forma? Nieładnie obgadywać nieobecnych.
Nie przekreślałbym szans Svena na Kryształową Kulę, nawet jeśli on sam nieco stracił wiarę. To są loty, tu zawsze może się stać coś nieprzewidzianego. Hanni jest świetnym "lotnikiem". Jeśli poleci tak jak potrafi i wygra oba konkursy, wtedy wszystko będzie zależeć od postawy Małysza. Nie lubię się bawić w procenty, ale skoro muszę... daję Polakowi 60 procent szans na końcowe zwycięstwo.
Adam wygrywa wszystko. Wraz z całym moim sztabem zadajemy sobie pytanie, jak Małysz to zrobił, że w końcówce sezonu osiągnął taką fenomenalną formę. Jak to zrobił, że kiedy wszyscy padają już na nos i mają dość długiego sezonu, on zachował tyle świeżości, tyle formy. To dla nas wielki znak zapytania. Gdybyśmy to wiedzieli, natychmiast byśmy tę wiedzę wykorzystali.
Byłoby niesłychane, gdyby Małysz nie zdobył Kryształowej Kuli. Owszem, w lotach narciarskich Hanni ma przewagę nad Polakiem, ale to nie wystarczy do końcowego sukcesu. Małysz musiałby w ogóle nie wystartować w jednym z tych konkursów, a w drugim wypaść fatalnie. Na takie rozwiązanie nie radziłbym nikomu stawiać ani grosza.