Bundesliga. 24. kolejka. Samobój Wałdocha

Po czterech meczach i ośmiu puszczonych bramkach Jakub Wierzchowski wrócił na ławkę rezerwowych Werderu Brema, a ten wygrał po raz pierwszy od pięciu spotkań. Tomasz Wałdoch zdobył czwartą bramkę w rundzie wiosennej. Tym razem trafił jednak do własnej siatki, a Schalke dopiero w ostatniej minucie wywalczyło remis na własnym boisku z Arminią 1:1.

Od kiedy Wałdoch wrócił do gry po sześciomiesięcznej kontuzji, w co drugim meczu prześladuje go pech. Gdy w jednym spotkaniu został wybrany na piłkarza meczu (21. kolejka), to w następnym sędzia nie uznał mu prawidłowo strzelonej bramki. Gdy przed tygodniem jego gol dał Schalke remis 2:2, tak teraz samobójcza bramka strzelona głową w walce z Bastianem Reinhardtem dała gościom z Bielefeld prowadzenie 1:0. Gospodarze długo walczyli na Arena AufSchalke o odrobienie strat, ale dopiero minutę przed końcem udało się to Belgowi Svenowi Vermantowi.

Był to trzeci kolejny remis Schalke, które przed rundą wiosenną obiecywało walkę o trzecie miejsce w tabeli i występ w Lidze Mistrzów. - Sami się pytamy, skąd ten pech, czemu nie idzie nam tak, jak powinno. Mamy w meczach świetne momenty, ale mamy i tragiczne, kiedy tracimy zbyt wiele piłek. Nie wiem, gdzie leży problem, żaden z nas nie umie tego wytłumaczyć - przyznał po meczu Wałdoch, którego Schalke ma już pięć punktów straty do trzeciego VfB Stuttgart.

Po piątej porażce z rzędu (w środę w Pucharze Niemiec 0:3 z broniącym się przed spadkiem Kaiserslautern), po której formę Werderu porównuje się do tej z 1980 r., kiedy spadł z ligi, trener Thomas Schaaf i menedżer klubu Klaus Allofs znów postanowili zrobić rewolucję w składzie. Jakub Wierzchowski ponownie powędrował na ławkę rezerwowych, gdzie siedział ponad półtora roku. Działacze uznali jednak, że nie wykorzystał swej szansy, i do bramki wrócił Pascal Borel, mimo że sam niemiecki golkiper stwierdził, że Polak jest w lepszej formie od niego, a po za tym zasługuje, by dać mu dłużej szansę.

Borel wypadł solidnie, przede wszystkim jednak po raz pierwszy od dawna dobrze zagrali pozostali piłkarze Werderu, a zwłaszcza najskuteczniejszy napastnik tego sezonu Bundesligi, Brazylijczyk Ailton, który zdobył swą 15. bramkę. Mimo wygranej Allofs ujawnił, że w lecie klub będzie się starał pozyskać nowego bramkarza - kandydatem jest Georg Koch, o ile jego Kaiserslautern spadnie z ligi. Tymczasem Wierzchowski zapowiada, że jeśli do końca sezonu nie odzyska miejsca w pierwszym składzie, odejdzie, choć kontrakt upływa mu dopiero za rok. Nie wyklucza nawet powrotu do Polski.

Już do 13 pkt. zwiększył przewagę lider z Monachium. Bayern pokonał u siebie Bayer Leverkusen 3:0 (Radosław Kałużny nie zagrał ani minuty), a ich największy rywal - Borussia Dortmund - przegrała w Moenchengladbach 0:1. Jedynego gola zdobył fiński napastnik Mikael Forssell wypożyczony podczas przerwy zimowej z Chelsea.

Bohaterem na Stadionie Olimpijskim w Monachium był Brazylijczyk Giovane Elber, który zdobył dwa gole i asystował przy trzecim. Trenera Ottmara Hitzfelda nie zmartwiła nawet kontuzja Michaela Ballacka, który doznał urazu kostki i będzie pauzował przez sześć tygodni. - Oczywiście nie cieszę się, bo Michael jest głową tej drużyny, ale przynajmniej kilku innych zawodników dostanie szansę, żeby się pokazać. Nie twierdzę jednak, że już nie mamy konkurencji w drodze do tytułu, bo już dziwniejsze rzeczy zdarzały się w futbolu niż roztrwonienie takiej przewagi - stwierdził Hitzfeld.

Niemieckie media nie biorą już jednak takiej możliwości pod uwagę i spekulują, czy Bayern pobije własny rekord największej przewagi nad pozostałymi zespołami - prowadzona przez Hitzfelda drużyna w jego pierwszym sezonie w Monachium skończyła sezon 1998/99 z 15-punktową przewagą. Bicie kolejnego rekordu rozpoczął też bramkarz reprezentacji Niemiec Oliver Kahn, któremu właśnie urodziło się drugie dziecko, prasa zaś opisała jego pozamałżeński romans z barmanką z nocnego klubu. Mimo tych kłopotów nie uległ dekoncentracji i zachowuje czyste konto już 360 minut (w całym sezonie udało mu się to już w 14 meczach).

Świetny mecz w Berlinie rozegrała Hertha, która rozgromiła TSV 1860 Monachium 6:0. Bartosz Karwan wszedł na boisko w 72. min, zmieniając Michaela Preetza, i po jego strzale bramkarz gości Simon Jentzsch wbił sobie piłkę do własnej siatki, ustalając wynik meczu.

Wyniki 24. kolejki:

VFL WOLFSBURG - ENERGIE COTTBUS 3:2 (2:2): Maric (6.), Roy Praeger (29.), Robson Ponte (62.) - Rink (7.), Reghecampf (16. karny)

HERTHA BERLIN - TSV 1860 MONACHIUM 6:0 (3:0): Marcelinho (7. karny, 35.), Preetz (26., 54.), Luizao (62. karny), Jentzsch (79. samobójcza)

VFB STUTTGART - HAMBURG 1:1 (1:1): Kuranyi (19.) - Mahdavikia (43.)

SCHALKE 04 - ARMINIA BIELEFELD 1:1 (0:0): Vermant (89.) - Wałdoch (57. samobójcza)

WERDER BREMA - VFL BOCHUM 2:0 (0:0): Ailton (52.), Banovic (56.)

BAYERN MONACHIUM - BAYER LEVERKUSEN 3:0 (2:0): Pizarro (2.), Elber (22., 76.)

BORUSSIA MOENCHENGLADBACH - BORUSSIA DORTMUND 1:0 (0:0): Forssell (63.)

HANNOVER - HANSA ROSTOCK 3:1 (2:1): Bobić (41.), Idrissou (45.), Konstantinidis (67.) - Meggle (39.);

KAISERSLAUTERN - NUERNBERG 5:0 (2:0): Lokvenc (19.), Klose (25., karny), Dominguez (63.), Timm (65.), Bjelica (89.).

Najskuteczniejsi

15 - Ailton (Werder)

14 - Elber (Bayern)

13 - Christiansen (Bochum), Kuranyi (Stuttgart)

LICZBY WIERZCHOWSKIEGO

616

tyle dni jest zawodnikiem Werderu

4

tyle razy wystąpił w pierwszym składzie, przepuszczając

8

bramek, w tym

4

po poważnych błędach

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.