Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony
Egil Kristiansen: Ciężkiej rywalizacji i biegu, który nie ma zdecydowanej faworytki. Dziewczyna, która dokładnie w sobotę będzie w najlepszej dyspozycji, wygra. Kandydatek jest wiele, każdej będzie ciężko, a na trasie może się zdarzyć wszystko. Wydaje mi się, że w pierwszej części - stylem klasycznym - bardzo ciężko na czele grupy będzie pracowała Justyna. Może na trasie techniką dowolną zmieni ją któraś z norweskich dziewczyn?
- Fragmenty. Nie miałem czasu na oglądanie telewizji. Cały czas musiałem być z Marit, która miała wiele obowiązków związanych ze złoty medalem: konferencja prasowa, wywiady, wizyta w norweskiej telewizji, kontrola antydopingowa, itd. W hotelu byliśmy późno.
- Na pewno nie złością. Próbowałbym zmotywować ją do kolejnego startu, pocieszyć, że będzie lepiej. W sprintach, granica między dobrym wynikiem, a porażką jest minimalna. Często o wyniku nie decyduje wyłącznie forma,
- Nie, nie. Porażki motywują ją może nawet bardziej niż zwycięstwa. Kiedy przegrywa, w kolejnym starcie chce udowodnić, że nic się nie stało i wciąż stać ją na wygrywanie. Po porażce z Justyną w ostatni weekend w sprincie klasykiem w Davos Marit była rozczarowana i smutna. Nieudane kwalifikacje w Val di Fiemme, która skończyła 14., odreagowała w kolejnych biegach.
Therese Johaug, norweska biegaczka, nie startowała w sprincie, ale będzie jedną z faworytek biegu łączonego. Przed MŚ w Val di Fiemme wygrała bieg na 10 km techniką dowolną w Davos: - Myślę, że jestem w dobrej formie, faworytek do zwycięstwa jest wiele: Marit, ja, Kowalczyk, Kalla, Kristin Steira, Heidi Weng i jeszcze kilka innych dziewczyn, które są w dobrej formie. Moim celem na tych mistrzostwach są dwa biegi: łączony i 30 km klasykiem. Zobaczymy, co będzie.