Piłkarze Wisły odlecieli do Francji, żony niezadowolone

- Od powrotu z Cypru spędziliśmy tylko dwa dni w domu i znowu wyjazd. Żona nie była zadowolona, ale przecież lecimy na mecz z wielkim Lazio - mówił ?Gazecie? Grzegorz Kaliciak.

Piłkarze Wisły zaczęli wczoraj ostatni etap przygotowań do meczu IV rundy Pucharu UEFA z Lazio (20 lutego w Rzymie). Drużyna Henryka Kasperczaka wyleciała wczoraj na zgrupowanie do Francji i po południu przeprowadziła pierwszy trening w La Grande Motte pod Montpellier.

- Korzystałem z tego ośrodka, gdy prowadziłem Montpellier. Jest tam wszystko, czego potrzeba do najlepszego przygotowania zespołu - zapewniał trener Wisły, który jednak we wczorajszych zajęciach nie uczestniczył, gdyż z Paryża poleciał do Rzymu na mecz Lazio - Torino.

W samolocie do Francji zabrakło kadrowiczów: Macieja Żurawskiego, Kamila Kosowskiego, Arkadiusza Głowackiego, Marcina Baszczyńskiego i Macieja Stolarczyka. Dołączą do zespołu 13 lutego, nazajutrz po spotkaniu Chorwacja - Polska.

Henrykowi Kasperczakowi komplikuje to przygotowania: - Powiedziałem, że nie będę stawał na przeszkodzie trenerowi Pawłowi Janasowi, bo zależy mi na awansie naszej kadry do finałów mistrzostw Europy. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że reprezentacja Polski do ważnego meczu ma jeszcze pięć tygodni. My z kolei niewiele ponad tydzień.

Krakowski zespół 12 lutego zmierzy się z Montpellier. Pierwotnie miała to być ostatnia próba przed konfrontacją na Stadio Olimpico. - Skoro nie możemy zagrać wtedy w komplecie, na 14 lutego zaaranżowałem dodatkowy mecz z Olimpique Marsylia - dodaje szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".

W kadrze na mecz z Lazio zabraknie Artura Sarnata. - Artek ciągle ma kłopoty z kolanem, więc postanowiliśmy nie zabierać go do Francji - wyjaśnia Henryk Kasperczak.

Na zgrupowanie odleciał za to Mirosław Szymkowiak, który po raz pierwszy od rehabilitacji w Niemczech w sobotę trenował z zespołem. - Wliczając przepracowany okres w Gelsenkirchen, trenuję już bez mała od dwóch tygodni - mówił piłkarz. - W Niemczech ćwiczyłem na bieżni i na trampolinie, na razie nic mnie nie boli.

Dla Gazety

Kalu Uche

pomocnik Wisły

Nasze szanse przed meczem z Lazio są podobne do tych przed starciem z Parmą i Schalke. Również teraz możemy wyeliminować słynniejszego rywala. Głęboko wierzę, że tak się stanie. Najpierw musimy jednak idealnie przepracować najbliższe dni. Nie śledziłem ostatnich występów Lazio. Bez tego jednak wiem, że jest to świetny zespół, jeden z największych na świecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.