Nowi ludzie w Hoopie-Blachy Pruszyński

W Pruszkowie wróciły nadzieje na zdetronizowanie Zeptera i zdobycie mistrzostwa Polski. Dwóch nowych koszykarzy i dyrektor sportowy z Grecji mają poprowadzić Hoop-Blachy Pruszyński do najwyższych celów. Wczoraj rozmawiali z dziennikarzami na konferencji prasowej

Nowi ludzie w Hoopie-Blachy Pruszyński

W Pruszkowie wróciły nadzieje na zdetronizowanie Zeptera i zdobycie mistrzostwa Polski. Dwóch nowych koszykarzy i dyrektor sportowy z Grecji mają poprowadzić Hoop-Blachy Pruszyński do najwyższych celów. Wczoraj rozmawiali z dziennikarzami na konferencji prasowej

Środkowy z NBA Oliver Miller i amerykański rozgrywający z izraelskim paszportem H. Waldman oraz znany w Grecji trener Michalis Kiritsis. Ta trójka zasiadła wczoraj za stołem w restauracji Champion's, a dumni prezes Janusz Wierzbowski i szef rady nadzorczej Paweł Gmoch znów mogli mówić o ambitnych planach klubu i walce o mistrzostwo Polski. Walce, która - jak się wydawało jeszcze niedawno - jest już poza zasięgiem czwartej (jeśli liczyć porażki) lub szóstej (liczba punktów) drużyny w tabeli PLK. Zespołu, który na dodatek skompromitował się, odpadając z rywalizacji w Pucharze Koracza w bardzo słabej grupie.

Najważniejszym odkryciem środy, przynajmniej dla niektórych, może być to, że Kiritsis nie okazał się osobą fikcyjną, za której plecami chowają się podejmujący decyzje w pruszkowskim klubie. Były już podejrzenia, że może to być taki gruppenführer Wolf, jak w serialu o Klossie. Z rozmowy z Grekiem - sympatycznym siwiejącym mężczyzną po pięćdziesiątce (swój wiek otacza tajemnicą, mówiąc, że ma sto lat) - wynika, że to autentyczny miłośnik koszykówki, który ma sporo ciekawych pomysłów. Bez niepotrzebnej skromności zauważa, że sprowadzenie takiego gracza jak Miller do Pruszkowa nie byłoby możliwe bez jego kontaktów. Można w to uwierzyć, zwłaszcza jeśli prawdziwe są zasłyszane pogłoski o zarobkach byłej gwiazdy NBA (200 tys. dol. za cztery miesiące gry).

Kiritsis wystąpił ubrany w elegancki garnitur i krawat z królikiem Bugsem z piłką do koszykówki (reklamujący film "Space Jam" z Michaelem Jordanem). Ze swadą i dyplomatycznie odpowiadał na pytania płynną angielszczyzną. W USA spędził osiem lat, najpierw grając w małej uczelni Montclair State w stanie New Jersey (II dywizja NCAA), a potem pracując jako trener w szkole średniej i wyżej wspomnianym college'u. Potem prowadził wiele klubów greckich, zdobywając dwa mistrzostwa - z Panathinaikosem Ateny i Arisem Saloniki. Od trzech lat jest szefem związku trenerów i wykładowcą na uczelni.

Poza Kiritsisem bohaterami prezentacji byli dwaj koszykarze: Miller (31 lat, 205 cm wzrostu) i Waldman (29 lat, 190 cm), którzy wraz z Antoine Joubertem, Olegiem Juszkinem i Jeffem Sternem będą do końca sezonu tworzyć silną grupę obcokrajowców w Hoopie (na każdy mecz będzie oddzielnie wyznaczana czwórka). Obaj już przeszli pomyślnie testy medyczne i podpisali kontrakty.

Miller głównie powtarzał wytarte slogany o chęci wygrywania. - Chcę wygrać wszystkie polskie puchary i sprawić, że wszyscy będą zadowoleni. Gram w Pruszkowie, bo zadzwonił do mnie trener [Kiritsis], którego znam. Nie wiem, czemu nie dostałem ostatnio propozycji z NBA, ale Pruszków - tak to się mówi? - to teraz mój dom - mówił były zawodnik Phoenix Suns, Detroit Pistons, Dallas Mavericks, Toronto Raptors i Sacramento Kings.

Czy będzie Shaquille'em O'Nealem polskiej ligi? - zapytał jeden z dziennikarzy. - Będę Oliverem Millerem, nikim innym. Nigdy nikogo nie imituję, jestem tylko sobą. Myślę, że grając w NBA - z najlepszymi i przeciwko najlepszym - wystarczająco zapracowałem na swoje imię - odpowiedział center z USA.

Waldman, przed którym postawiono na stole izraelską flagę, mówił, że już nie chciał grać w Izraelu. Spędził tam ostatnie cztery sezony (w Hapoelu Jerozolima), a obecny rozpoczął w Suprolidze w Maccabi Raanana. - Po kontuzji pachwiny klub nie chciał czekać ponad miesiąc na moje wyleczenie i rozstaliśmy się. Teraz jestem już w pełni zdrowy. Chcę tu wygrać wszystko, co się da - mówił rozgrywający.

Waldman przy okazji wyjaśnił tajemnicę swojego oryginalnego, jednoliterowego imienia. - To nie jest żaden pseudonim. Mój dziadek i ojciec mieli na imię Herb. Ojciec uznał, że chce czegoś innego, ale też na tę samą literę. Ostatecznie zdecydował się na imię H. Na drugie mam Alan - mówił.

Obaj koszykarze uważają, że są w niezłej formie, mimo że długo nie grali w koszykówkę. - Ruszam się i skaczę już nieźle, jeszcze mój rzut nie jest tak skuteczny, jak bym chciał, ale będę niedługo gotowy do gry - mówił Miller. - Po kontuzji od miesiąca już normalnie trenuję i moją formę określam na 85 proc. - stwierdził Waldman. Obaj zadebiutują w niedzielę w meczu z Bobrami Bytom.

Zauważalnie nieobecny był na konferencji prasowej trener Hoopu Jacek Gembal, którego sytuacja jest trudna. Nie dość, że jego bezpośrednim zwierzchnikiem, na dodatek odpowiedzialnym za taktykę zespołu i aktywnie uczestniczącym w treningach, jest trener o większym doświadczeniu, to jeszcze traci kolejnych współpracowników. Po przejściu Wojciecha Kamińskiego do Polonii, z pracy w klubie zrezygnował także Jugosłowianin Djuro Cusić. Mówi się także o odejściu II trenera Andrzeja Nowaka.

- Nie będę prowadził zespołu podczas meczów - zapewnia Kiritsis, ale szybko dodaje: - Na pewno nie przed play off. Te dziesięć meczów, które nam pozostały w rundzie zasadniczej, spożytkuję, żeby poznać zespół. Uczestniczę natomiast w treningach. Zresztą prowadzenie zespołu podczas meczów, przeprowadzanie zmian to nie jest problem tej drużyny. Kłopoty tkwią gdzie indziej, na przykład w obronie.

- Przez całą swoją karierę byłem pierwszym trenerem. Teraz mogę o sobie mówić, że jestem asystentem - mówi Kiritsis, mając na myśli swoją podległość prezesowi Wierzbowskiemu, ale także trenerowi Gembalowi. - Ja tylko pomagam i nie dbam o tytuły. Jedyny, który mnie obchodzi, to tytuł mistrzowski. Kto będzie podejmował decyzje, np. w sprawie składu na mecz? Może państwa zaskoczę, ale my z trenerem Gembalem jesteśmy jednomyślni - mówił Kiritsis.

Na razie grecki dyrektor przyjeżdża do Polski na kilka dni w każdym tygodniu. - Muszę być w Grecji, bo tam mam sporo obowiązków w związku trenerów i na uczelni. Co prawda sam jestem sobie szefem, ale przecież czasami muszę pokazać twarz - mówi Kiritsis. Czy w przyszłym sezonie przyjdzie do Pruszkowa na stałe? - Jestem w stanie sobie wyobrazić porzucenie tych wszystkich posad w Atenach i przeprowadzkę do Polski. Ale wszystko zależy od najbliższych miesięcy - odpowiada.

STATYSTYKI WALDMANA

liga akademicka USA

90/91 UNLV - 2,1 pkt. - 2,3 as. - 45,8 proc. za trzy

91/92 UNLV - 4,1 pkt. - 3,0 as. - 52,3 proc. za trzy

93/94 St. Louis - 10,3 pkt. - 5,2 as. - 41,1 proc. za trzy

94/95 St. Louis - 11,3 pkt. - 4,8 as. - 42,7 proc. za trzy

liga izraelska

96/97 Hapoel Jerozolima - 3,3 pkt. - 0,9 as. - 56,3 proc. za trzy

97/98 Hapoel Jerozolima - 7,2 pkt. - 3,1 as. - 41,3 proc. za trzy

98/99 Hapoel Jerozolima - 10,2 pkt. - 5,3 as. - 38,2 proc. za trzy

99/00 Hapoel Jerozolima - 8,6 pkt. - 4,6 as. - 38,8 proc. za trzy

00/01 Maccabi Raanana - 2,3 pkt. - 2,7 as. - 1/1 za trzy

europejskie puchary

96/97 Jerozolima (P. Europy) - 2,9 pkt. - 0,7 as. - 30,0 proc. za trzy

97/98 Jerozolima (Euroliga) - 5,9 pkt. - 2,1 as. - 22,4 proc. za trzy

98/99 Jerozolima (P. Saporty) - 12,3 pkt. - 4,8 as. - 42,9 proc. za trzy

99/00 Jerozolima (P. Saporty) - 9,6 pkt. - 3,8 as. - 46,4 proc. za trzy

00/01 Raanana (Suproliga) - 11,0 pkt. - 3,7 as. - 60,0 proc. za trzy

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.