Saleta - Gołota: TVN płaci, Ziggi rezygnuje

Telewizja TVN zarezerwowała na 9 i 10 maja halę Torwaru, by mogła się tam odbyć walka Przemysława Salety z Andrzejem Gołotą. Ale menedżer Gołoty Ziggi Rozalski mówi: - Jeśli walki nie kupi Polsat, to ja wysiadam.

O meczu obu pięściarzy wagi ciężkiej wspominano od momentu, gdy Gołota postanowił pod koniec ubiegłego roku, że wraca na ring. Zainteresowanie wykazał Dariusz Michalczewski - ogłosił, że wykłada na nagrody za walkę duże pieniądze, ale nikogo tym specjalnie nie porwał. Sceptyczne były telewizje, bez których nie da się zorganizować podobnego przedsięwzięcia.

Ostatecznie obaj bokserzy otrzymali propozycje z dwóch stacji: TVN i Polsatu, który zaoferował więcej. Pytanie tylko, jak poważna była to propozycja. Jak twierdzą szefowie Polsatu, mało prawdopodobne jest, by ich stacja pokazywała pojedynek. - Musielibyśmy wyłożyć po 150 tys. dol. dla obu zawodników plus 50 tys. dla zwycięzcy - mówi Piotr Nurowski, członek rady nadzorczej Polsatu. - Liczyliśmy na sponsorów, jednak tych w zasadzie nie ma. Z Saletą i menedżerem Gołoty Ziggim Rozalskim daliśmy sobie czas do poniedziałku 10 lutego. Szanse, by to nasza stacja pokazała ten pojedynek, są niewielkie. Ta walka będzie bardziej wydarzeniem towarzyskim, a nie sportowym.

TVN zaproponował ok. 300 tys. dol. do podziału. Biznesplan walki został przygotowany bardzo rzetelnie i profesjonalnie. - Tak, aby na tym zarobić - podkreśla osoba związana z tą telewizją.

TVN już raz, gdy wchodził na rynek, potknął się właśnie na boksie. Kupił prawa do retransmisji meczu Lewis - Gołota. I dysponował ostatecznie 93-sekundowym materiałem, bo po takim czasie Polak został znokautowany.

- Życzę kolegom z TVN, żeby im się udało, choć to nasza konkurencja. Po tamtym wydarzeniu zasłużyli na kolejną szansę - komentuje Nurowski.

Dla TVN podobny program - utrzymany w klimacie dobrego show - może być bardzo atrakcyjny. - To wydarzenie okołosportowe, może nawet jarmarczne, wątpliwe pod względem sportowego poziomu i sukcesu marketingowego. A poza tym Ziggy Rozalski chciał rozmawiać tylko z Polsatem - mówi Janusz Basałaj, szef sportu w TVP, wyjaśniając dlaczego jego stacja nie była zainteresowana "polskim pojedynkiem stulecia".

- Oglądalność tego wydarzenia na pewno będzie duża, ale czy pojedynek ten będzie także sukcesem marketingowym? To już sprawa dyskusyjna. Na przykład czy znajdą się sponsorzy walki? Być może, u nas wielu z nich działa nieprofesjonalnie. Jeśli organizatorzy umiejętnie ich przekonają, to kto wie, pewnie dadzą się naciągnąć - komentuje Michał Górzyński, konsultant w firmie ARC Rynek i Opinia.

Dla "Gazety" Ziggi Rozalski, menedżer Andrzeja Gołoty, współorganizował wszystkie walki Gołoty w Polsce:

Ja pracowałem do tej pory z Polsatem i była to dobra współpraca. Dlatego wolałbym, aby walkę zrobił w Polsce Polsat. Dostaliśmy dzisiaj faks od TVN. Ale ta stacja nie ma doświadczenia w robieniu walki bokserskiej. To z kolei oznacza bardzo dużo pracy dla mnie. A ja wolałbym już na ryby, na narty, na rentę, z dziećmi się pobawić. Także, jeśli nie Polsat, to ja się do organizacji pojedynku nie mieszam. Ale to nie znaczy, że do niej nie dojdzie. Tyle, że beze mnie.

not. rl

Przemysław Saleta, pięściarz:

- Dalibyśmy sobie radę sami, bez Rozalskiego. Wiem, że po walce Gołoty z Tysonem wycofuje się z boksu. Ale też od czasu, gdy organizował walki Gołoty w Polsce minęło trochę czasu i sytuacja się zmieniła. Pod względem sportowym wieczór bokserski zorganizowałaby firma Hammer Knockout Promotion, bez względu na to, czy walki finansowałby Polsat, czy TVN.

not. rl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.