Hokejowy Puchar Polski dla Dworów/Unia

Niespełna 25 minut potrzebowali hokeiści z Oświęcimia, by potwierdzić, że również w rywalizacji o Puchar Polski nie mają sobie równych. Czek na 15 tys. zł i przechodni puchar wręczyli Dworom w Warszawie prezes PZHL Zenon Hajduga i podsekretarz stanu w MENiS Adam Giersz.

W stolicy kibice głodni są hokeja. Kameralna hala Torwaru II ma ledwie 700 fotelików. Wczoraj na stojąco weszło do niej jeszcze z pół tysiąca ludzi, a i tak sporo chętnych odeszło spod kas bez biletu.

- W tym roku za promocję polskiego hokeja będzie odpowiadać reprezentacja. Na kwietniowych MŚ I Dywizji w Budapeszcie trzeba wywalczyć powrót do światowej elity - mówił przed meczem prezes PZHL Zenon Hajduga.

Problem w tym, że z przyczyn finansowych w kadrze narodowej nie chcą grać najlepsi polscy hokeiści. PZHL powinien jednak zrobić wszystko, żeby do gry w reprezentacji zachęcić Waldemara Klisiaka, Mariusza Puzia, Marka Stebnickiego czy Jacka Zamojskiego. Dlaczego? Bo oni wszyscy - mimo upływu lat - nie mają sobie równych w kraju. Udowodnili to wczoraj.

Finałowy mecz PP, przy kulturalnym i głośnym dopingu kibiców z Gdańska i Oświęcimia, lepiej zaczęli "stoczniowcy". Po błędzie obrońców Unii nieoczekiwanie sam na sam z bramkarzem znalazł się Andriej Raszczyński, lecz jego uderzenie obronił Tomasz Jaworski. W 4. min Mariusz Dulęba mocno uderzył spod niebieskiej linii, a zastępujący kontuzjowanego Tomasza Wawrzkiewicza Paweł Jakubowski schylił głowę, krążek otarł się o jego kask i wpadł pod poprzeczkę.

Dziesięć minut później rajdem przez pół lodowiska popisał się Klisiak, ściągnął uwagę gdańszczan i oddał do Puzia, który wpakował "gumę" do pustej bramki.

Mecz rozstrzygnął na początku drugiej tercji Petr Rozum strzałem w okienko na 3:0. Gdańszczanie próbowali walczyć, ale we wtorek nic im nie wychodziło. Nawet gra w podwójnej przewadze. Podopieczni Mariana Pysza dwukrotnie przez minutę grali w pięciu na trzech (przy stanie 3:0 i 5:2), ale i wtedy nie potrafili pokonać "Jawy".

Warszawska publiczność w trzeciej tercji zaczęła wspierać słabszego Stoczniowca. Emocje wzrosły w 47. min, gdy rozpędzony Wojciech Jankowski wyprzedził obrońców Unii, położył na lodzie Jaworskiego i strzelił na 2:4.

Oświęcimianie wzięli się jednak ostro do roboty i w okresie przewagi liczebnej Sebastian Gonera popisał się kąśliwym strzałem. Na 30 s przed końcem sukces Dworów przypieczętował Daniel Laszkiewicz uderzeniem z bekhendu.

Dwory/Unia, oprócz Pucharu Polski, zdobyły także, po raz szósty z rzędu, puchar za najlepszą organizację meczów hokejowych w Polsce. W przerwach między tercjami warszawska publiczność mogła zobaczyć łyżwiarzy figurowych z Oświęcimia: Dorotę i Mariusza Siudków oraz Sabinę Wojtalę.

Dla gazety

Waldemar Klisiak

kapitan Dworów/Unii

- Wychodziły nam składne akcje jak za najlepszych czasów. Od stanu 3:0 wydawało się, że zwycięstwo mamy w kieszeni, ale później padły dwie przypadkowe bramki dla Stoczniowca i znowu musieliśmy przyspieszyć, bo 4:2 wyglądało groźnie. Szkoda, że nie ma hokeja w Warszawie, bo kibiców tej dyscypliny jest tam wielu.

Kazimierz Woźnicki

prezes Dworów/Unii

- Gdyby dobrze rozpropagować finał Pucharu Polski, udałoby się bez problemu zapełnić dużą halę Torwaru. Może już za rok...

Dwory/Unia - Stoczniowiec 6:2 (2:0, 2:1, 2:1)

1:0 Dulęba (4.), 2:0 Puzio (14. z podania Klisiaka), 3:0 Rzimsky (25. z podania Rozuma), 4:0 Klisiak (33. z podania Stebnickiego i Gonery), 4:1 Justka (38. z podania Bagnickiego), 4:2 Jankowski (47. z podania Błażowskiego), 5:2 Gonera (54. z podania Puzia w przewadze), 6:2 Laszkiewicz (60. z podania Rozuma).

Dwory/Unia: Jaworski - Dulęba, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Puzio - Zamojski, Łabuz, Laszkiewicz, Stebnicki, Rozum - Kłys, Gabryś, Jakubik, Rzimsky, Kelner oraz Jaros.

Sędziował Leszek Więckowski z Warszawy. Kary: 18 oraz 4 min. Widzów 1200.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.