Legia Warszawa - Azoty-Dozorbud Tarnów 75:99

KOSZYKARZ MECZU: Kamil Sulima - 11/24 z gry, 5 zbiórek, 4 asysty, 6 przechwytów.

KWARTY: 21:21, 17:31, 24:20, 13:27.

LEGIA: Sulima 31 (6), Malewski 14 (1), Sinielnikow 13 (2), Błaszczyk 11 (1), Nawrot 0 oraz Suchomski 6 (1), Otto 0.

AZOTY: Golański 17 (2), Celej 15 (3), Chromicz 11 (2), Doliński 10, Potulski 4 oraz Wichniarz 14 (2), Hughes 12 (2), Lofton 10 (2), Marculewicz 5, Rozborski 1.

Tylko w siódemkę koszykarze warszawskiej Legii grali wczoraj przeciwko Azotom-Dozorbud Tarnów w zaległym meczu PLK. Momentami spisywali się całkiem nieźle, ale musieli przegrać wysoko - 75:99.

Szefowie PLK nie dopuścili ostatecznie do gry w Legii czterech zawodników pozyskanych z innych klubów w tym tygodniu. Widocznie uznano, że skoro inne kluby nie mogą tego czynić, czemu Legia ma być wyjątkiem. Warszawiacy liczyli jeszcze na to, że pozostałe kluby PLK zgodzą się na zasadzie wyjątku na takie rozwiązanie, ale rywale Legii oczywiście głosują przeciw. Pozostaje liczyć na to, że warszawski klub znajdzie 40 tys. zł i zapłaci zaległe opłaty do PZKosz.

Na razie trenerzy Legii musiali wystawić dziewięcioosobowy skład z dwoma kontuzjowanymi graczami, a najbardziej doświadczeni Andrzej Sinielnikow, Kamil Sulima i Bartłomiej Błaszczyk nie zeszli z boiska ani na moment. Dwaj pierwsi grali bardzo aktywnie (10 asyst Sinielnikowa) i właściwie tylko dzięki nim mecz momentami był wyrównany. Legia prowadziła jeszcze w 13. minucie, a w 30. zmniejszyła straty zaledwie do ośmiu punktów po serii kapitalnych rzutów z dystansu Sulimy. W ostatniej kwarcie warszawiacy jednak nie mieli już zupełnie sił i ulegli mądrze grającym i trafiającym z dystansu tarnowianom (13 trójek w meczu). Sinielnikow ze zmęczenia więcej się denerwował, a Sulima podpierał nosem w obronie, co łatwo wykorzystali rywale.

Jednak każdy z wprowadzonych do gry juniorów Legii coś pokazał, może z wyjątkiem zagubionego po kontuzji Piotra Otto. Marcin Suchomski grał przytomnie i - mimo że najniższy - miał najwięcej zbiórek w zespole (pięć). Grzegorz Malewski był trochę zbyt bojaźliwy pod koszem, ale skuteczny z półdystansu. Najmłodszy 17-letni Piotr Nawrot grał mniej, ale też pokazał kilka ciekawych zagrań. Do końca sezonu ci gracze będą mieli szansę pokazać się w około 20 meczach i to powinno przynieść znakomite skutki.

Kibice w hali na Bemowie (było ich sporo jak na spodziewany wynik meczu) zbierali w czasie gry pieniądze na działalność sekcji. Ich bohaterem jest trener Jacek Gembal, który zaciągnął nawet kredyt w banku, żeby pomóc zespołowi. Teraz szkoleniowiec warszawskiego klubu zżyma się jednak chyba niepotrzebnie, że Polski Związek Koszykówki do spółki z PLK nie chce zatwierdzić nowych zawodników do warszawskiego klubu, gdyż ten nie zapłacił 40 tysięcy złotych za zgodę na nieograniczoną liczbę obcokrajowców w lidze. - Ja miałem w składzie tylko jednego obcokrajowca i to przypadkiem, za darmo. I mam płacić tyle samo, co Śląsk czy Prokom?! - denerwował się Gembal. Takie są jednak reguły gry w zawodowej lidze, do której rzeczywiście Legia obecnie nie przystaje. Może lepiej by było, gdyby odpowiednio wcześnie pomyśleć o zgłoszeniu się do ligi, w której takich kłopotów nie ma...

Legia Warszawa - Azoty-Dozorbud Tarnów 75:99

Koszykarz meczu: Kamil Sulima - 11/24 z gry, 5 zbiórek, 4 asysty, 6 przechwytów.

Kwarty: 21:21, 17:31, 24:20, 13:27. Legia: Sulima 31 (6), Malewski 14 (1), Sinielnikow 13 (2), Błaszczyk 11 (1), Nawrot 0 oraz Suchomski 6 (1), Otto 0. Azoty: Golański 17 (2), Celej 15 (3), Chromicz 11 (2), Doliński 10, Potulski 4 oraz Wichniarz 14 (2), Hughes 12 (2), Lofton 10 (2), Marculewicz 5, Rozborski 1.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.