W tej chwili 80 proc. udziałów w sekcji piłkarskiej Legii ma holding Pol-Mot, 20 proc. CWKS Legia. Oba podmioty na miejscu obecnie istniejącego obiektu przy ul. Łazienkowskiej zamierzają zbudować nowy. W październiku ubiegłego roku tereny te zmieniły właściciela. Za sumę 16 mln zł Agencja Mienia Wojskowego sprzedała je miastu, które następnie oddało tereny do 31 stycznia w dzierżawę spółce mającej plany zbudowania tam centrum sportowo-rekreacyjnego. Zdaniem przedstawicieli CWKS Legia firma Pol-Mot nie ma jednak prawa podejmować tam inwestycji, ponieważ tylko dzierżawi te tereny od klubu. W dodatku za dzierżawę nie płaci.
- Nie jesteśmy przeciwni żadnemu pomysłowi zmierzającemu do zbudowania nowego stadionu piłkarskiego. Chcemy jednak, aby stadion Wojska Polskiego pozostawał - jak przez minione 75 lat - we władaniu CWKS Legia, a nie spółek prywatnych. Zarząd CWKS Legia jest natomiast zainteresowany zawieraniem sportowych spółek akcyjnych i zbieraniem ofert od przyszłych inwestorów - mówi mec. Lewiński, przyznając jednocześnie, że to do klubu należy prawo wybudowania nowego stadionu w stolicy.
Jerzy Lewiński: Jest trudna. My z Koła Seniorów dziwimy się, w jaki sposób obecne władze państwa odnoszą się do najbardziej zasłużonego polskiego klubu. W czerwcu 2000 roku wystosowaliśmy apel naszych olimpijczyków, w którym była mowa o tym, by Legia pozostała jednolitym, samodzielnym organizmem sportowym, działającym w dalszym ciągu pod patronatem Ministerstwa Obrony Narodowej, skoro nie możemy być jednostką budżetową. Chcemy też, by Legia pozostała na terenach, które do tej pory zajmowała, i obiektach, na których trenowały kolejne pokolenia mistrzów sportu, by miała zapewnione warunki do realizacji celów sportowych i społeczno-wychowawczych. Legia była do tej pory trwale związana ze stolicą i jej młodzieżą i pragniemy, by dalej tak było. Apel podpisali m.in. dwukrotny medalista olimpijski w boksie Józef Grudzień, Bohdan Tomaszewski, Dorota Idzi, Andrzej Pstrokoński, z Grecji specjalny faks przesłał Kazimierz Górski. Z przemówienia ówczesnego ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego i z tego, co mówili inni przedstawiciele innych władz obecni na spotkaniu olimpijczyków, wynikało, że nasze starania spotkają się z przychylnym przyjęciem. Tak jednak się nie stało.
- Minister Obrony Narodowej uznał, że sport wojskowy musi przejść reorganizację. Z tego wynikało, że wojsko od sportu się odseparuje. Minister obiecał jednak, że dla tak zasłużonego klubu jak Legia poszuka specjalnej ścieżki. Chodziło o to, by klubowi nie zabierać jego obiektów, a zwłaszcza najważniejszego - stadionu Wojska Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej zbudowanego wysiłkiem naszych działaczy. W sposób dosłowny, pracą fizyczną, bowiem to właśnie pracownicy klubu przy zbiegu ul. Myśliwieckiej i Łazienkowskiej ponad 80 lat temu niwelowali teren przyznany Legii z polecenia samego marszałka Piłsudskiego. Przez cały czas istnienia stadionu Wojska Polskiego klub Legia z pożytkiem dla sportu stołecznego, wojskowego i polskiego nim gospodarował. Oczywiście zarówno stadion piłkarski, jak i obiekt tenisowy, a także pływacki wymagają gruntownej przebudowy.
Jeżeli chodzi o stadion piłkarski, to po zawiązaniu w 1997 roku spółki pomiędzy CWKS Legia, Daewoo i Pol-Mot Holding w umowie nie było w ogóle kwestii związanej ze stadionem piłkarskim. Daewoo chciało wziąć udział w inwestycjach na stadionie Wojska Polskiego, a w szczególności w jego przebudowie, i chciało to uczynić wyłącznie po uzyskaniu zgody CWKS Legia, która miała się wystarać o zgodę władz wojskowych na prawne rozporządzenie stadionem Wojska Polskiego. Nasz klub, niestety, nie mógł uzyskać takiego uprawnienia do długoterminowego dysponowania obiektem. Po ogłoszeniu upadłości przez Daewoo w Korei, jego akcje przejął Pol-Mot. Wtedy powstał pod nadzorem ministra obrony narodowej list intencyjny, który przewidywał przebudowę obiektów znajdujących się na stadionie, w szczególności budowę nowoczesnego stadionu piłkarskiego. Miała to uczynić spółka składająca się z takich podmiotów jak CWKS Legia, Legia Piłkarska SSA, Miasto Stołeczne Warszawa oraz PZPN. Później mieli dojść inni udziałowcy. Zapisy listu intencyjnego nie zostały zrealizowane, ponieważ w istocie swej zawierał więcej haseł propagandowych niż realistycznych i - jak słyszałem - podobne zastrzeżenia co do jego intencji zgłosiła Najwyższa Izba Kontroli.
Władze Legii wysuwały ustawicznie pod adresem MON postulat pozostawienia całego stadionu Wojska Polskiego w gestii CWKS Legia, który podejmie starania o znalezienie właściwych inwestorów dla - jak już wspomniałem - przebudowy obecnego stadionu piłkarskiego na stadion nowoczesny dla 30-35 tys. widzów i spełniający wymogi dla spotkań międzynarodowych.
Chciałem w tym miejscu przypomnieć, że nasz obiekt tenisowy znajdujący się na stadionie WP był 30 lat temu jednym z najbardziej nowoczesnych w środkowej Europie. Na spotkaniu Pucharu Davisa pomiędzy Polską a Szwecją było 6 tys. widzów i w naszych zamiarach leży gruntowna restauracja tego obiektu oraz przywrócenie mu znaczenia, jakie od dziesiątków lat spełniał. Chcemy także znaleźć inwestora dla dyscypliny pływackiej i odbudowy zniszczonych terenów.
Na pierwszym miejscu stawiam jednak budowę stadionu piłkarskiego, na który w latach 1960-1980 bardzo często przychodziło 20 tys. widzów. Wszystkie nasze plany nie mogły być zrealizowane, ponieważ minister obrony narodowej i przedstawiciele pozostałych władz państwowych, którzy na apelu olimpijczyków przyrzekli nam to, o czym wcześniej mówiłem, nie podjęli decyzji zgodnej z obietnicami.
Później nastąpiła zmiana rządu i na stanowisko ministra obrony narodowej został powołany poseł Jerzy Szmajdziński. Wiele obiecywałem sobie po tej nominacji, bo znam go jako człowieka lubiącego i uprawiającego z powodzeniem sport. CWKS Legia domagał się nadal realizacji postulatów zawartych w apelu, gdy niespodziewanie zapadła decyzja o sprzedaży stadionu Wojska Polskiego miastu Warszawa za sumę 16 mln złotych.
Nie tylko dla tych, którzy jak ja są w Legii od ponad pół wieku, oraz dla tych, którzy tu się wychowywali, ale dla całej społeczności legijnej pozbawienie nas stadionu Wojska Polskiego było bolesną decyzją.
- Ostatnio, gdy prezydentem Warszawy został profesor Lech Kaczyński, w imieniu Koła Seniorów ja jako prezes, Kazimierz Górski i prof. Tadeusz Ulatowski jako wiceprezesi oraz Andrzej Pstrokoński jako jego sekretarz wystosowaliśmy list, na który nastąpiła bardzo szybka reakcja. Prezydent przyjął nas w Ratuszu. Bardzo przychylnie odniósł się do postulatów i powiedział, że na razie na trzy miesiące mamy dzierżawę terenów całego stadionu WP. Decyzja o ich zakupie przez miasto została bowiem podjęta przed objęciem przez niego urzędu. Dzierżawa kończy się 31 stycznia, ale w sprawie jej przedłużenia nie widzi żadnych trudności. Powiedzieliśmy, że chcemy, by stadion pozostał nasz, i zamierzamy go przebudować. Wspominaliśmy także o naszych planach wobec obiektów tenisowych, pływackich oraz pozostałych dyscyplin. Do tego potrzebne byłoby jednak nie tylko przedłużenie dzierżawy, ale coś na kształt uwłaszczenia w sposób, w jaki pan prezydent przewidywał w swoim programie wyborczym.
- Byłem w nim także, kiedy funkcję prezesa pełnili kolejno Marek Pietruszka, Janusz Maciej Lach i Leszek Miklas. Zgodnie z umową spółki prezesa wskazywało najpierw Daewoo, a następnie Pol-Mot. Gdy wskazano Miklasa, byłem bardzo zdziwiony, bo to młody człowiek, nieznany wcześniej w świecie piłkarskim. Ale muszę obiektywnie powiedzieć, że dał się poznać jako człowiek inteligentny, który umiał zdobyć zaufanie zawodników i ma pewien udział w zdobyciu mistrzostwa Polski. Później go odwołano.
- Ależ rozpoczęliśmy już prace remontowe, tylko moment okazał się nieszczęśliwy. Muszę przyznać, że sponsorujące wtedy sekcję piłkarską Daewoo płaciło nam za dzierżawę stadionu i bez nas nic nie chciało robić. Koreańczycy liczyli tylko na zapewnienie im praw do robienia inwestycji na tych terenach. Niestety, zbankrutowali, nam przez lata nie przyznawano terenów i sprawa upadła.
- Nie jesteśmy przeciwni żadnemu pomysłowi zmierzającemu do zbudowania nowego stadionu piłkarskiego. Już wcześniej wyjaśniłem, że stadion Wojska Polskiego obejmuje teren dla wielu dyscyplin sportowych i nie ma żadnego rzeczowego powodu, abyśmy nie mogli zrealizować planu, o którym wspomniałem. Rozdrobnienie w zarządzaniu obiektami stadionu Wojska Polskiego nie jest pożyteczne dla rozwoju sportu w stolicy. Takie stanowisko przedstawiliśmy panu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, którego zaprosiliśmy na doroczny opłatek Koła Seniorów. Zaprosiliśmy także pana ministra Szmajdzińskiego oraz przedstawicieli innych władz i sądziliśmy, że po opłatku dojdzie do rozmowy na temat realizacji naszych postulatów. Niestety, na spotkanie nie mógł przybyć prezydent Kaczyński, który się rozchorował i przysłał nam jedynie listowne życzenia. Także pan minister Szmajdziński ze względu na pilne zajęcia służbowe wydelegował wiceministra obrony narodowej.
Mamy na uwadze również interes państwa i miasta, aby stadion Wojska Polskiego pozostawał - jak przez minione 75 lat - we władaniu CWKS Legia, a nie spółek prywatnych. Zarząd CWKS Legia jest natomiast zainteresowany zawieraniem sportowych spółek akcyjnych i zbieraniem ofert od przyszłych inwestorów. Przedłożę je panu prezydentowi Kaczyńskiemu.
Również w styczniu Rada Warszawy miała zajmować się wnioskiem grupy skupionej wokół Pol-Motu, która czeka na zgodę na podjęcie swoich inwestycji.
- Nigdy nie zawieraliśmy - ani z Daewoo, ani z Pol-Motem - żadnych umów dotyczących stadionu Wojska Polskiego. Nasza umowa dotyczy wyłącznie drużyn piłkarskich, a stadion był tylko dzierżawiony przez Daewoo. Później Pol-Mot wykupił udziały Koreańczyków. Z tego co mówił mi kilka dni temu dyrektor klubu Legia piłkarska, nie wykonuje umowy płatności za dzierżawę. Tyle wiem.
- Nie odnieśliśmy wrażenia, aby prezydent Kaczyński miał negatywny stosunek do sportu. Odnieśliśmy wrażenie, że docenia znaczenie sportu i wie, jakie dla sportu stołecznego i polskiego ma CWKS Legia. Po rozmowie zarząd naszego klubu i zarząd Koła Seniorów we wspólnym liście złożonym 12 grudnia 2002 roku przedstawił panu prezydentowi Kaczyńskiemu nasze plany i prośby z tym związane. Na podstawie wspomnianej rozmowy z panem prezydentem Kaczyńskim mamy prawo oczekiwać decyzji zgodnej z zapowiedziami.