Polska para sportowa czuje się oszukana

Para sportowa Dorota Zagórska i Mariusz Siudek zajęła czwarte miejsce w mistrzostwach Europy w Malmoe, choć pierwotnie ogłoszono ich brązowymi medalistami i nakazano udać się na dekorację. Polska ekipa czuje się oszukana, ale o zmianie klasyfikacji nie ma mowy.

Polacy po słabo wykonanym programie krótkim zajmowali piąte miejsce. W programie dowolnym zaprezentowali się bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej od wyprzedzających ich par: Maria Pietrowa - Aleksiej Tichonow z Rosji i Sarah Abitbol - Stephane Bernadis z Francji. Otrzymali jednak relatywnie niskie oceny od sędziów.

- To można by jeszcze przeboleć, bo oceny są sprawą względną - twierdzi Ewa Kierzkowska, komentująca zawody dla Eurosportu, sekretarz generalny Polskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego. - Uważamy je jednak za niesprawiedliwe. Skandalem natomiast jest, że pierwotnie w klasyfikacji końcowej umieszczono naszą parę na trzecim miejscu, by następnie poinformować ją, że jest poza podium. Nie wiemy na jakiej podstawie to uczyniono, Międzynarodowa Federacja Łyżwiarska (ISU) nie czuje się w obowiązku, by to tłumaczyć, zasłania się zwykłą pomyłką na tablicy wyników.

Od tego sezonu obowiązują nowe zasady oceniania łyżwiarzy. Noty wystawia czternastu sędziów, ale tylko dziewięć spośród nich ma znaczenie. Które - ujawnia się dopiero po sezonie. Kierzkowska uważa, że ta sytuacja stwarza pole do spekulacji, chociażby takich, że wybrane noty Polaków zmieniono tak, by na podium wskoczyli Francuzi. Udowodnić tego jednak nie sposób.

Szefowa polskiej ekipy Maria Zuchowicz jest jednocześnie przewodniczącą komisji apelacyjnej mistrzostw. Nie złożyła jednak oficjalnego protestu, gdyż nie ma dowodu na dokonanie manipulacji. Wystosowała jednak pismo z pytaniem do władz ISU dlaczego bezpośrednio po starcie nie można się dowiedzieć, które z ocen będą uwzględniane do klasyfikacji, i dlaczego zmieniono raz ogłoszoną klasyfikację. W odpowiedzi podpisanej przez wiceprezydenta federacji Davida Dore zawarto jednak wyłącznie przeprosiny za zaistnienie takiej sytuacji, spowodowanej "błędem systemu komputerowego".

Dla Gazety Mariusz Siudek:

- Zrezygnowaliśmy ze świąt Bożego Narodzenia w gronie najbliższych, ciężko trenowaliśmy w Kanadzie, żeby zdobyć medal na mistrzostwach, a teraz ktoś nas zwyczajnie oszukał. Nie pierwszy to sędziowski skandal w naszej dyscypilinie, w takich chwilach odechciewa się wszystkiego. Mogliśmy przegrać, ale na tafli, nie przy sędziowskich stolikach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.