Sylwetka Hermana Maiera

Hermann Maier, murarz z Flachau, został najlepszym alpejczykiem równie nagle, jak nagle przerwana została jego kariera. W 1997 r. wygładzał mury kielnią, udzielał lekcji narciarstwa początkującym i startował przeważnie w drugorzędnych zawodach Pucharu Europy. Ale już rok później na olimpiadzie w Nagano zdobył dwa złote medale - w gigancie i supergigancie.

Start w olimpijskim biegu zjazdowym też w pewnym sensie zakończył się sukcesem - Maier dostał od dziennikarzy nagrodę za... "najbardziej spektakularny upadek". Minęły jednak dwa miesiące i "Herminator" zdobył swoją pierwszą Kryształową Kulę. Przydomek dobrze ilustruje jego dominację na stokach, za każdym razem zjeżdża tak, jakby chciał pożreć trasę - pisze prasa. W 1999 r. Maier z mistrzostw świata w Vail przywozi ponownie dwa złote medale - tym razem za zjazd i supergigant. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmuje jednak dopiero trzecie miejsce, więc sezon uznaje za "nieudany". 2000 r. to rok Maiera. Jest pierwszym narciarzem w historii, który podczas jednego sezonu zdobywa w Pucharze Świata ponad 2 tys. punktów. Wygrywa nie tylko klasyfikację generalną, jest też najlepszy w gigancie, supergigancie i zjeździe. Ta sama sytuacja powtarza się w następnym sezonie, w którym wyrównuje rekord legendarnego Ingemara Stenmarka - na najwyższym stopniu pucharowego podium staje aż 13 razy. 24 sierpnia 2001 r. wracał z treningu do domu na zbudowanym przez siebie motocyklu. Przy dużej prędkości zahaczył go samochód. Lekarze mówią, że jego noga została praktycznie zmielona. Poza wielokrotnym otwartym złamaniem kości pozrywane są niemal wszystkie mięśnie. Szok operacyjny był dla organizmu tak wielki, że w pewnym momencie przestały pracować nerki Maiera, który przed sześciogodzinną operacją błagał chirurga, by nie amputował mu nogi. Uratowano mu ją, ale nikt nie sądził, że jeszcze kiedyś założy narty. Wczoraj wystartował w slalomie gigancie w szwajcarskim Adelboden, stracił do najlepszego 3,5 sekundy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.