Ajazdin Nuhi nowym piłkarzem Legii

W piątek do Warszawy przyjeżdża Ajazdin Nuhi. Prawy pomocnik został przez Legię wypożyczony bezgotówkowo z Partizana Belgrad na pół roku

Już w grudniu do Belgradu udał się dyrektor sportowy Legii Janusz Olędzki, który w towarzystwie trenera Dragomira Okuki oglądał kilku kandydatów do gry w zespole mistrza Polski. Obu panom do gustu najbardziej przypadł właśnie Nuhi, 23-letni zawodnik mający za sobą występy w młodzieżowej reprezentacji Jugosławii.

- W środę prezes Pol-Motu [głównego udziałowca Legii - przyp. red.] pan Andrzej Zarajczyk ustalił warunki wypożyczenia piłkarza. Nuhi trafi do nas za darmo na pół roku z opcją późniejszego wykupu - powiedział prezes warszawskiego klubu Edward Trylnik.

Pół roku temu do Legii z Cukaricki Belgrad trafił Rudi Gusnić, reklamowany jako prawy pomocnik, względnie obrońca. Piłkarz o kiepskich warunkach fizycznych niedługo po przyjeździe doznał kontuzji, a kiedy już ją wyleczył, to nie umiał sobie poradzić nawet w czwartoligowych rezerwach. Następnie zaś ciągnięty przez trenera Okukę za uszy do pierwszej drużyny okazał się totalnym nieporozumieniem. Szkoleniowiec tłumaczył, że zawodnika zjadały nerwy i dlatego, w dodatku w niezbyt przyjaznej atmosferze, nie umiał sobie poradzić. Jego 31 lat, delikatnie mówiąc, także nie dawało najlepszych perspektyw. Pod względem warunków fizycznych Nuhi nie prezentuje się o wiele lepiej - ma tylko 175 cm wzrostu i waży 75 kg. I tak jak poprzednik ma być pomocnikiem, względnie obrońcą. A przecież chodzi o to, by prawy pomocnik był graczem raczej ofensywnym. Pod względem wieku ma jednak nad Gusniciem wyraźną przewagę. Urodził się 10 października 1979 roku, trudno więc nie nazwać go perspektywicznym. Poza tym przyszedł na świat tego samego dnia co symbol obecnej drużyny Jacek Zieliński (tyle że 12 lat później) i to też wróży nie najgorzej.

Co ciekawe, urodzony w Belgradzie piłkarz karierę zaczynał w tym samym Cukaricki, z którego do Legii przychodzili Gusnić i Stanko Svitlica (tam swego czasu trenerem był Okuka, co wiele wyjaśnia). Do Partizana przyszedł w 2000 roku. W ubiegłym sezonie z numerem 19 na koszulce rozegrał w zespole mistrza Jugosławii, z którego z kolei do Legii przychodził ponad rok temu Aleksandar Vuković, 21 spotkań w lidze (ale nie jako podstawowy zawodnik) i nie strzelił żadnego gola. W rundzie jesiennej nie zagrał już jednak ani razu, a mimo to w głosowaniu kibiców na najlepszego gracza Partizana 2002 roku zajął 7. lokatę na 24 sklasyfikowanych. Dostał 3,7 proc. głosów.

Ostatnio w Legii na prawej pomocy grywał Wojciech Szala, ale teraz pewnie wróci do obrony, bo jego postawa budziła sporo zastrzeżeń. Tomasz Sokołowski, który wiosną wszedł na miejsce najlepszego piłkarza Legii roku 2001 Bartosza Karwana i spisywał się bardzo dobrze, przez całą jesień był kontuzjowany, dopiero wraca do zdrowia i nie wiadomo, czego można po nim się spodziewać. Z kolei Dariusz Dudek, któremu sporadycznie zdarzało się występować na prawej pomocy, nie krył, że nie jest to jego docelowa pozycja, a poza tym niedawno przeszedł w Holandii operację pachwiny. Dlatego transfer Nuhiego, w dodatku bezpłatny, wydawał się potrzebą chwili.

- W piątek trener Okuka przyjedzie z Nuhim oraz oczywiście ze Svitlicą i Vukoviciem. Nie przywiezie z Jugosławii innych piłkarzy, choć pojawiały się takie plotki, bo prawy pomocnik zaspokaja nasze potrzeby - mówił prezes Trylnik. - Wyjaśniam także, że nigdy nie chcieliśmy kupować Piotra Rockiego z Odry Wodzisław. Mógłby do nas przyjść tylko za darmo, z kartą na ręku. Miał kontrakt na Śląsku do czerwca, widocznie Groclin zaproponował sumę odstępnego Odrze i dlatego piłkarz trafił do Grodziska Wielkopolskiego.

Nuhi, który pojawi się w piątek przy Łazienkowskiej, będzie szóstym cudzoziemcem mającym na wiosnę szansę występować w Legii (zgodnie z przepisami PZPN na boisku w barwach jednej drużyny może jednocześnie pojawić się pięciu). Oprócz niego w zespole mistrza Polski są jego rodacy Vuković i Svitlica oraz Nigeryjczyk Moussa Yahaya (nie wiadomo tylko, czy nie zostanie wypożyczony do innego polskiego klubu), Bułgar Radostin Stanew i Białorusin Siergiej Omieljańczuk. Tego ostatniego wypada nadal liczyć, choć prawie od tygodnia jest w Turcji na zgrupowaniu Arsenału Kijów. Póki jednak negocjacje nie zostaną zakończone, to Omieljańczuk nadal jest legionistą.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.