Koszykówka: Pantelejewa w Polkowicach

Olga Pantelejewa, najlepsza koszykarka Quay-POSiR Poznań, podpisała kontrakt z CCC-Aquaparkiem Polkowice. Działacze Quay nie zgadzają się jednak na przejście zawodniczki do tego klubu. - To ludzie niepoważni i oszuści - twierdzi prezes CCC-Aquapark Krzysztof Korsak.

Olga Pantelejewa, 31-letnia Rosjanka z polskim obywatelstwem, wzmocniła Quay-POSiR Poznań już przed rozpoczęciem tego sezonu. W czerwcu do Gdyni, gdzie do tej pory mieszkała zawodniczka, pojechał ówczesny menedżer poznańskiego klubu Piotr Kaźmierczak i podpisał z zawodniczką roczną umowę. Wtedy poznańscy działacze nie wiedzieli, że Pantelejewa ma jeszcze przez rok ważny kontrakt z Lotosem Gdynia.

Za Słowaczkę Frniakovą

Koszykarka przyjechała do Poznania w sierpniu, ale ta sytuacja zaniepokoiła również działaczy Lotosu, którzy kilka tygodni później zabronili zawodniczce gry w sparingach Quay. Potem udało się jej jednak rozwiązać umowę z Lotosem. W Poznaniu Pantelejewa (zgodnie z kontraktem uzgodnionym z menedżerem Kaźmierczakiem) miała przez rok zarobić 35 tys. dolarów. Od początku sezonu miała jednak problemy z otrzymaniem pieniędzy.

Pod koniec listopada Pantelejewa wystąpiła o rozwiązanie umowy z poznańskim klubem. Po podjęciu tej decyzji dostała jednak pierwszą - zdaniem działaczy Quay "większą" - kwotę. Taką samą dostała również dwa dni temu, czyli w dniu meczu Quay z Deltą Koszyce.

Na początku grudnia, gdy minął już termin wypowiedzenia umowy przez Pantelejewą, głośno było o przejściu tej zawodniczki do CCC-Aquapark Polkowice. Klub z Polkowic szukał rozgrywającej po tym, jak trenerzy zrezygnowali ze Słowaczki Slavki Frniakovej. Mówiło się nawet, że Pantelejewa nie dokończy już rozgrywek Pucharu Europy w barwach klubu z Poznania. Prezes Aquapark Krzysztof Korsak mówił "Gazecie": - Uzgodniliśmy już warunki kontraktu z Olgą Pantelejewą. Podpiszemy go 19 grudnia, czyli następnego dnia po ostatnim pucharowym meczu Quay.

Płakali mi do słuchawki

Tak też się stało. Choć jeszcze w środę wieczorem Pantelejewa nie wiedziała, jaką podejmie decyzję, wczoraj rano spakowała się i pojechała do Polkowic. - Podpisałam kontrakt z Aquaparkiem - powiedziała nam po południu.

Na ten transfer nie zgadzają się działacze Quay. - W środę rozmawialiśmy z nią i uzgodniliśmy dalsze zasady działania. Dostała sporo pieniędzy i umówiliśmy się na czwartek na kolejne spotkanie. Skoro zawodniczka tak nas potraktowała i nie stać jej było na mądrą decyzję, to my też nie zgadzamy się na ten transfer - mówi Zbigniew Przybylski, prezes Quay. - Mogła przynajmniej się rozliczyć w ludzki sposób. Nawet sprzętu nie zdała - mówi trener zespołu Andrzej Słabęcki.

- Działacze z Poznania to ludzie niepoważni, zwykli oszuści. Najpierw się umawiają po dżentelmeńsku, a potem nie dotrzymują zobowiązań. Ja im poszedłem na rękę, kiedy wręcz płakali mi do słuchawki, aby Pantelejewa zagrała u nich w meczach pucharowych. Przecież gdyby nie wystąpiła, wówczas Quay płaciłby ogromną karę - twierdzi prezes klubu z Polkowic Krzysztof Korsak. - Pan Korsak trochę zbacza z prawdy. Umówiliśmy się, że jeżeli u nas nie znajdą się pieniądze, to Olga będzie mogła przejść do Polkowic. Tyle, że u nas te pieniądze się znalazły i też chcieliśmy o nią walczyć - twierdzi Słabęcki. - A pan Korsak dostał w swoje ręce trochę pieniędzy i teraz próbuje wszystkim stawiać warunki - dodaje.

Jakie to pismo?

Aby Pantelejewa mogła grać w barwach Aquaparku, musi zostać zatwierdzona przez PZKosz. Do tego potrzebny jest tzw. list czystości, który wystawia poprzedni klub. Informuje w ten sposób, że zawodniczka nie jest już z nim związana kontraktem. - Działacze z Polkowic chcieli od nas dostać pismo, że 19 grudnia przekazujemy zawodniczkę do ich klubu. Nie podpisałem tego - mówi Zbigniew Przybylski, prezes Quay. - Pantelejewa też żądała oświadczenia, że zgadzamy się na jej odejście. Takie pismo dostała. Tyle że z dalszych rozmów z nią wynikało, że jak dostanie tyle i tyle, to zostanie. Część tych pieniędzy już odebrała - dodaje Słabęcki. Pismo, które dostała koszykarka, ma treść: "Zarząd Klubu Quay POSiR Poznań informuje, że z dniem 19.12.2002 jest pani zawodniczką wolną i klub nie rości wobec pani żadnych pretensji". Zostało ono podpisane przez Zbigniewa Przybylskiego.

Co powie Chmiel?

Czy Pantelejewa dostanie licencję uprawniającą ją do gry w Aquaparku? - Żadne dokumenty w sprawie Pantelejewej do nas nie dotarły. Słyszałem jednak, że jutro [w piątek - przyp. red.] ktoś z Polkowic ma je przywieźć. Przeanalizujemy te dokumenty i jeśli zostaną spełnione wszystkie formalności, to zezwolimy na grę Pantelejewej w Polkowicach - twierdzi szef Wydziału Gier w PZKosz płk Alojzy Chmiel. - Do tej pory pan Chmiel zawsze się zwracał o list czystości do poprzedniego klubu, a nie do samego zawodnika czy zawodniczki. Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem - mówi Słabęcki.

Jeszcze wczoraj działacze Quay wysłali pismo do PZKosz, w którym informują, że nie zgadzają się na przejście Pantelejewej do Aquaparku. - Tego ich pisma nawet nie mam zamiaru komentować. Jest pod nim podpisany pan Przybylski, który nie jest prezesem klubu, więc nie traktuję tego dokumentu poważnie. Jestem w posiadaniu listu czystości i jutro jeden z naszych działaczy zawozi go do Warszawy, aby załatwić wszelkie formalności - przyznaje Korsak. - Pan Korsak nie mówi prawdy. Cały czas jestem bowiem prezesem klubu, a ostatnią zmianą z zarządzie stowarzyszenia jest to, że miejsce pana Kaźmierczaka zajął Andrzej Słabęcki. Być może będzie on prezesem, ale ta zmiana musi się najpierw ukonstytuować - twierdzi Przybylski.

Sama zawodniczka twierdzi, że nie wystąpi jeszcze w sobotnim spotkaniu CCC-Aquapark - Quay-POSiR. - Po prostu nie chcę w nim grać - mówi Pantelejewa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.