Londyn 2012. Pchnięcie kulą. Tomasz Majewski obronił mistrzostwo olimpijskie!

W niebotycznym konkursie pchnięcia kulą Tomasz Majewski pokonał mistrza świata Davida Storla. O trzy centymetry i został pierwszym od 1956 roku kulomiotem, który obronił olimpijskie złoto!

"The defending olympic champion, Tomasz Majewski!" - jakże mocno zabrzmiały słowa spikera podczas prezentacji. Trybuny wiwatował umiarkowanie, ale Polak podnosił do góry ręce, układając palce w "V" jak "Victory". Był pewny siebie. O tym, że jest mocny, wspominał już rano, kiedy już w pierwszej próbie w eliminacjach (21,03) zapewnił sobie miejsce w finale. Dalej od niego pchnęli Amerykanin Reese Hoffa (21,36) oraz Niemiec David Storl (21,15).

- Czas na dużych chłopców - powiedział basem spiker, a Majewski chwilę później pchnął na 21,19. I nie zadrżał, kiedy kilka minut później Storl wyśrubował wynik do 21,84. Niemiec zaczął świetnie - od swojego najlepszego tegorocznego wyniku, trzeciego na świecie.

I jakby zdopingował tym Majewskiego. - Udało mi się wypracować optymalną formę na igrzyska i mam nadzieję, że pokażę to wieczorem - mówił po eliminacjach, a w drugiej próbie finału osiągnął najlepszy wynik w tym sezonie. 21,72.

Duzi chłopcy z Ameryki, Christian Cantwell, Reese Hoffa i Ryan Whiting, nie mogli przekroczyć granicy 21 metrów. Niemiec i Polak skoncentrowali się na wewnętrznej rywalizacji.

Na trzecią próbę Majewskiego publiczność zareagowała okrzykiem podziwu, ale Polak, wychodząc z koła, mocno tupnął nogą. Złość? Rozczarowanie? Jeśli tak, to zdradzające możliwości i ambicję - 21,87 dało mu pierwsze miejsce, to wynik o centymetr lepszy od Niemca. Więc może tupnięcie oznaczało radość.

Po trzech seriach Polak prowadził, a spiker przypominał Parry'ego O'Briena, który jako ostatni, w latach 1952 i 1956, bronił olimpijskiego mistrzostwa. - Pekin był cztery lata temu, wszystko było wtedy inne - mówił przed igrzyskami Majewski. - Tam jechałem walczyć, w dodatku nie za wiele oczekując. Teraz jadę bronić tamtego triumfu. Słowa dotrzymał.

Po trzech próbach odpadło czterech zawodników, m.in. Whiting. Ci, którzy zostali, a wcześniej liczyli na medal, zaczęli się denerwować. Hoffa pchnął słabo, Storl spalił. Majewski także.

Piąta seria, emocje rosną. Cantwell pcha na 20,65. Jest zdenerwowany, zły. Hoffa, także spięty, uzyskuje 19,53. Patrzy na trenera, kręci głową.

Storl. Bas spikera sięga płyty, kiedy wymawia nazwisko Niemca. Ale ten pali próbę.

Majewski też jest niezadowolony, choć pcha na 21,72. Amerykanie za taki wynik oddaliby wiele, taki wynik daje brązowy medal.

Przed ostatnią serią Majewski usiadł z boku, z dala od obozowiska kulomiotów. Najpierw po turecku. Wyrównywał oddech, ale widać było, że jest spięty. Potem wyprostował nogi, aż w końcu położył się na plecy. Potem przechadzka.

Liczą się już tylko Storl i Majewski. Storl i Majewski. Storl i Majewski...

MAJEWSKI!!!

Więcej o:
Copyright © Agora SA