Nowy zespół w NBA

NBA postanowiła przyjąć do swojego grona trzydziesty zespół. W sezonie 2004/2005 zawodowa koszykówka wróci do Charlotte, skąd w tym roku do Nowego Orleanu przenieśli się koszykarze Hornets. Jednym z kandydatów do roli menedżera zespołu jest Michael Jordan.

Szef NBA David Stern poważnie wziął się za reformowanie podległej mu ligi. Według śmiałych projektów komisarza, NBA ma składać się z sześciu pięciozespołowych dywizji. Obecnie najlepsza koszykarska liga świata liczy 29 drużyn, ale komisja ds. rozszerzenia ligi właśnie wybrała właściciela 30. zespołu, który zadebiutuje w lidze w sezonie 2004/2005. Został nim Robert Johnson, założyciel i właściciel Black Enetertainment Television, stając się w ten sposób pierwszym czarnoskórym większościowym udziałowcem klubu w jednej z czterech największych lig: NBA, MLB (baseball), NFL (futbol amerykański) i NHL (hokej).

Johnson w wyścigu o zespół w NBA pokonał nie byle kogo, bo konsorcjum biznesmenów z Bostonu, wśród których znalazła się legenda NBA, Larry Bird. - Mam złamane serce - oświadczył Bird. - Nie dociera do mnie, że marzenie, które miałem przez tyle lat, nie spełni się. Nie umiem wyrazić, jak bardzo zmartwiony jestem, że nie dostanę możliwości zbudowania mistrzowskiego zespołu w Charlotte.

56-letni Johnson, który z majątkiem szacowanym na 1,3 mld dolarów zajmuje 149. miejsce na liście najbogatszych Amerykanów miesięcznika "Forbes", nie przejmował się brakiem wielkich nazwisk wśród swoich współpracowników. - Gdy tworzyłem swoją telewizję, nie potrzebowałem aktorów i aktorek do jej prowadzenia - stwierdził. - Moim zadaniem jest znalezienie ludzi, którzy sprowadzą do zespołu następnego Larry'ego Birda.

Więcej komentarzy wywołała inna wypowiedź miliardera, w której stwierdził, że przewagę klubu wypracowują zawodnicy na boisku, a nie menedżer ds. sportowych, "nawet jeśli byłby to Michael Jordan". Przyjaźń Johnsona z koszykarzem wszechczasów nie jest tajemnicą, więc w Ameryce już pojawiły się spekulacje, że Jordan, który zapowiedział, że ten sezon definitywnie będzie jego ostatnim, wspomoże przyjaciela w tworzeniu nowego zespołu. Jordan mógłby zrezygnować z odkupienia akcji Washington Wizards, którymi kierował przed powrotem na boisko rok temu i zdecydować się na powrót do Północnej Karoliny, gdzie rozpoczynał wielką karierę w uniwersyteckim zespole North Carolina.

Na razie Jordan zajmuje się tylko grą w koszykówkę. Dwa dni po wyrównaniu negatywnego rekordu kariery (2 punkty w meczu z Toronto) "His Airness" zagrał najlepszy mecz w sezonie, rzucając Atlanta Hawks 30 punktów. - Nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że nie umiem już zdobywać punktów - stwierdził Jordan po meczu. - Jeśli o mnie chodzi, mogę rzucać dwa punkty w meczu, tak długo jak wygrywamy. Nigdy nie lekceważcie moich umiejętności strzeleckich.

Copyright © Agora SA