Rozmowa z Yannem Bonato, skrzydłowym Adecco ASVEL Villeurbanne

- Oba zespoły mają ostatnio problemy, więc wszystko rozstrzygnie się w sferze mentalnej. Kto lepiej przezwycięży kłopoty, ten wygra - mówi kapitan ASVEL Yann Bonato przez meczem z Ideą Śląskiem Wrocław

Dla mistrzów Polski sytuacja jest klarowna - muszą wygrać, aby zachować szanse na awans do dalszych gier. Ale Adecco ASVEL Villeurbanne jest w niewiele lepszej sytuacji. Po czterech kolejnych porażkach w Eurolidze, w tym dwóch we własnej hali, zespół nie może sobie pozwolić na kolejną stratę punktów.

Andrzej Jaworski: Dla Śląska to będzie mecz ostatniej szansy. A dla ASVEL?

Yann Bonato: Dla nas sytuacja wygląda identycznie. Przegraliśmy cztery mecze z rzędu i teraz mamy ostatnią szansę, aby zbliżyć się do czołówki i walczyć o awans do czołowej szesnastki Euroligi. Musimy wygrać we Wrocławiu. Ostatnio oba zespoły mają trochę problemów i brakuje im pewności siebie, ale presja jest zawsze. Takie sytuacje po prostu ją tylko zwiększają.

Co się dzieje z Pana zespołem?

- Po przerwie dla reprezentacji gramy naprawdę bardzo źle. Nie za bardzo możemy powrócić do formy z początku sezonu i to dla nas bardzo trudna sytuacja.

W ostatnich meczach, które przegrywacie, w zasadzie tylko środkowi spisują się bardzo dobrze, ale brakuje im pomocy ze strony zawodników obwodowych, również Pana.

- Zawsze można to w ten sposób wytłumaczyć, ale trzeba też patrzeć na sytuację z dwóch stron. Musimy przede wszystkim zrównoważyć poziom gry na obwodzie i pod koszem. Bo rzeczywiście teraz tylko na środku nie mamy problemów.

Zdaje Pan sobie sprawę z tego, że Śląsk ma być może większe problemy niż ASVEL?

- Mieliśmy tak wiele problemów u siebie, z naszą grą, że niespecjalnie starczyło nam czasu, aby jeszcze dokładnie przyglądać się temu, co się dzieje ze Śląskiem. Musimy rozwiązać przede wszystkim nasze kłopoty.

Kto jest Pana zdaniem faworytem w meczu, w którym spotkają się dwa zespołu notujące ostatnio spadek formy?

- Wszystko rozstrzygnie się w sferze mentalnej. Kto lepiej zrzuci z siebie całą frustrację i przełoży to na dobrą grę, ten wygra.

Jaki jest cel: wygrać, czy w najgorszym wypadku utrzymać siedmiopunktową przewagę z pierwszego meczu?

- Potrzebujemy zwycięstwa, bo przegraliśmy dwa kolejne mecze we własnej hali i teraz musimy to odrobić. Jesteśmy w niełatwej sytuacji, więc dla nas ważniejsze są duże punkty, a nie małe.

Jeżeli zatem w końcówce dojdzie do sytuacji, w której to Śląsk będzie prowadził niewielką różnicą, wówczas będziecie walczyć o zwycięstwo czy o to, aby Śląsk nie wygrał wyżej niż siedmioma punktami?

- O tym ostatecznie zadecyduje trener. Ja jestem tylko zawodnikiem.

Więcej o meczu Idei Śląska z ASVEL czytaj w centralnym wydaniu "Gazety"

DLA GAZETY

Vasco Evtimov

środkowy ASVEL Villeurbanne

To będzie bardzo ważne spotkanie dla obu zespołów. Oba przecież chcą awansować do TOP 16, takie miały założenia przed sezonem. Mamy za sobą bardzo przykry okres, przegraliśmy cztery kolejne mecze w Eurolidze i najwyższy czas to zmienić. Musimy być przygotowani na ten mecz najlepiej jak to tylko jest możliwe, bo musimy we Wrocławiu wygrać, aby przedłużyć szanse na awans. Wiem jednak, że Śląsk jest w takiej samej sytuacji, więc zapowiada się bardzo dobry mecz. Powinno tak być, mimo iż oba zespoły są ostatnio w dołku, ale przecież oba zrobią wszystko, aby wygrać. Śląsk ma dobry zespół, słyszałem, że również świetnych kibiców, którzy pomagają jak tylko mogą. Po raz pierwszy zagram we Wrocławiu i już nie mogę się doczekać, aż się rozpocznie spotkanie.

Rzeczywiście, ostatnio zawodzą nasi zawodnicy obwodowi. Niektóre mecze grali dobrze, niektóre źle. Na szczęście jutro padnie na ten dobry dzień. Będą trafiać za trzy punkty i wygramy. W ostateczności być może będziemy bronić przewagi z pierwszego meczu, ale przyjechaliśmy po zwycięstwo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.