Londyn 2012. Kibice wściekli na organizatorów igrzysk. Nie mogli wejść na zawody

Setki kibiców, którzy na igrzyskach olimpijskich w Londynie chciały obejrzeć kwalifikacje łuczników, odeszło z kwitkiem. Zawody były bowiem zamknięte dla publiczności, ale wielu fanów o tym nie wiedziało.

Igrzyska są także na Facebooku! Zobacz komu kibicują redaktorzy Sport.pl

- To trochę wstyd. Przyjechaliśmy obejrzeć łuczników, ale niestety nie możemy zobaczyć rywalizacji. Nie rozumiem dlaczego organizatorzy nie mogą wpuścić nas do środka - denerwował się Charles Fox, który tak jak wielu innych kibiców chciał obejrzeć piątkową walkę łuczników w kwalifikacjach. Gdy przybył na Lord's Cricket Ground, okazało się jednak, zawody są zamknięte dla publiczności.

O tym, że tak właśnie będzie, informowała wprawdzie oficjalna strona igrzysk oraz wszelkie wydawnictwa związane z IO, ale kibice skarżyli się, że przekaz nie był wystarczająco jasny. Poza tym, wielu widzów wiadomości na temat zawodów czerpało ze stron, które podszywały się pod oficjalny serwis igrzysk. A na niektórych z nich, za 85 euro, sprzedawano nawet bilety na kwalifikacje łuczników.

- Ludzie z komitetu organizacyjnego mówią, że to nasza wina oraz że niepotrzebnie tu przyszliśmy. Ale przecież nas są setki, a nic nie możemy zrobić. Uważam również iż informacje zawarta na stronie była niejasna - stwierdził Don Ferguson, który na zawody łuczników jechał kilkaset kiliometrów.

Specjalne oświadczenie w sprawie piątkowego zamieszania wydali także przedstawiciele komitetu organizacyjnego igrzysk czyli LOCOG. - Jest już tradycją, że rundy wstępne rywalizacji łuczników nie są otwarte dla publiczności. Tym razem również o tym informowaliśmy. Niestety istnieją różne nieoficjalne strony internetowe, które mogą wprowadzać kibiców w błąd. Prosimy więc o wzmożoną czujność - podkreślili organizatorzy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.