Liga angielska. 18. kolejka: MU ma już tylko punkt straty do Arsenalu

Po wygranej 3:0 z West Ham Manchester United jest już wiceliderem tabeli z zaledwie punktem straty do prowadzącego Arsenalu. ?Kanonierzy? w dramatycznych derbach Londynu zremisowali na White Hart Lane z Tottenhamem 1:1. Liverpool przegrał 1:2 z Sunderlandem, mimo że Chris Kirkland obronił rzut karny

Mecz na Old Trafford był rozstrzygnięty już po 17 minutach, w których bramki dla "Czerwonych Diabłów" zdobyli Ole Gunnar Solskjaer i Juan Sebastian Veron. Argentyńczyk popisał się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego, trafiając z 25 metrów w lewe okienko bramki Davida Jamesa. Wynik meczu ustalił francuski obrońca skazanego już chyba na spadek West Ham Sebastien Schemell, trafiając w drugiej połowie do własnej siatki. Fabien Barthez został zmuszony do interwencji tylko raz, kiedy to uchronił zespół przed samobójczym golem Wesa Browna.

Po wygranych w Premier League z Liverpoolem i Arsenalem awans na drugie miejsce w tabeli to nieostatnia dobra wiadomość dla Aleksa Fergusona. Do drużyny po miesięcznej kontuzji wrócił David Beckham, a w meczu z Blackburn w przyszłym tygodniu będzie już mógł zagrać kapitan "Czerwonych Diabłów" Roy Keane. Irlandczyk, zamiast biernie czekać, aż minie mu dyskwalifikacja za uderzenie łokciem w twarz Jasona McAtera oraz faul na Inge Haalandzie sprzed dwóch sezonów, do którego przyznał się w autobiografii, wolał poddać się operacji miednicy. Właśnie wrócił do zdrowia i - jak mówi Ferguson - trenuje najciężej ze wszystkich. Do powrotu szykują się także Laurent Blanc, Nicky Butt i najdroższy obrońca świata Rio Ferdinand.

Szkot ostrzegł jednak wracających do formy gwiazdorów, że będą musieli twardo walczyć o miejsce w pierwszym składzie, ich zastępcy grają bowiem znakomicie. - Ci młodzi chłopcy, jak John O'Shea i Wes Brown, sprawiają, że moja praca staje się łatwiejsza. Zespół gra tak dobrze, że od tych, którzy pauzują, będę musiał dostać na treningach bardzo mocne argumenty, żebym zmienił skład - oświadczył Ferguson w Sky Sports.

Szczególnie zadowolony był po meczu Veron, który stwierdził, że dopiero od dwóch tygodni gra tak, jak tego wymaga cena zapłacona przez MU za niego rzymskiemu Lazio - 28 mln funtów. - To nasz siódmy wygrany mecz z rzędu, niech ta passa trwa jak najdłużej. Musieliśmy najpierw osiągnąć dno, żeby się od niego odbić i grać taki futbol jak dzisiaj. Tym dnem była przegrana z Manchesterem City. Siedzieliśmy po nim w szatni i nikt nie chciał powiedzieć słowa. I właśnie bez zbędnych słów każdy z nas wziął się do pracy. Bo z takim składem, jaki mamy, nie wolno osiągać słabych wyników - opowiadał pomocnik reprezentacji Argentyny. - Bossowi udało się nas przekonać, że samo założenie czerwonej koszulki United nie gwarantuje nam zwycięstwa, trzeba jeszcze dać z siebie wszystko. Wzięliśmy się więc do pracy i zaczęliśmy wygrywać: w lidze z Newcastle, Liverpoolem i Arsenalem, w Champions League z FC Basel i Deportivo.

- Ja czuję się szczególnie szczęśliwy, bo miałem świadomość, że w poprzednim sezonie i na początku tego nie grałem dobrze. Szczerze powiem, że ciążyła mi metka z ceną, jaką za mnie zapłacono - dodał Veron. - Nie było mi też łatwo przystosować się do życia w Anglii. Zmiana kraju okazała się bardziej uciążliwa, niż sądziłem. W żadnym wypadku jednak nie mam zamiaru zwalać winy na aklimatyzację, profesjonalisty to nie rozgrzesza, ale jeszcze bardziej obwinia. Zwykle kiedy zmieniałem drużynę, wraz ze mną dochodziło jeszcze pięciu, sześciu piłkarzy, a także zmieniał się trener. Łatwiej wtedy było wpasować się w zespół. Natomiast w MU, kiedy przyszedłem, od lata grała ta sama grupa ludzi, w dodatku grała z olbrzymim sukcesem, w swoim stylu, który się sprawdzał. Było mi więc ciężko, ale teraz z każdym dniem, z każdym meczem jest mi lepiej i lepiej.

W najbardziej prestiżowych z licznych derbów Londynu piłkarze Tottenhamu zrehabilitowali się na White Hart Lane za porażkę sprzed miesiąca z największym rywalem Arsenalem 0:3 na Highbury. Wówczas w roli głównej wystąpił Thierry Henry, który zdobył hat trick. Tym razem "tylko" wywalczył karnego, po którym jego rodak Robert Pires ustalił wynik meczu na 1:1. Gospodarze objęli prowadzenie po strzale z rzutu wolnego Christiana Ziege z ponad 30 metrów, fani Tottenhamu najbardziej ucieszyli się z tego, że winowajcą rzutu wolnego był ich były zawodnik, a obecnie zdrajca, Sol Campbell. Niepewnie bronił David Seaman, ale remis uratował dla Arsenalu lewy obrońca Ashley Cole, który dwukrotnie wybijał piłkę z linii bramkowej.

Nikt natomiast nie uratował Liverpoolu, który przegrał kolejny ligowy mecz. Tak złej passy zespół Jerzego Dudka nie miał od dziewięciu lat. Natomiast Sunderland wygrał u siebie z zespołem z Merseyside po raz pierwszy od 1958 r.

Bohaterem drużyny gości mógł być Chris Kirkland, który zastępuje Dudka. Bramkarz reprezentacji młodzieżowej Anglii obronił w 60 min rzut karny wykonywany przez Gavina McCanna. "Jedenastka" została podyktowana za zagranie ręką Stevena Gerrarda, jednak powtórki telewizyjne pokazały, że piłka uderzyła zawodnika Liverpoolu w twarz.

Później przewagę mieli goście, jednak kontra wyprowadzona na pięć minut przed końcem przyniosła gospodarzom zwycięskiego gola. Strzelił go Michael Proctor.

Wyniki 18. kolejki:

MANCHESTER UNITED - WEST HAM 3:0 (2:0): Solskjaer (15.), Veron (17.), Schemmel (61. samobójcza)

ASTON VILLA - WEST BROMWICH 2:1 (1:1): Vassell (16.), Hitzlsperger (90.) - Koumas (29.)

CHARLTON - MANCHESTER CITY 2:2 (0:0): Euell (51. karny), Jensen (63.) - Foe (73. i 87.)

EVERTON - BLACKBURN 2:1 (2:1): Carsley (12.), Rooney (25.) - Cole (6.)

MIDDLESBROUGH - CHELSEA 1:1 (1:1): Geremi (32.) - Terry (42.)

SOUTHAMPTON - NEWCASTLE 1:1 (0:0): Marsden (52.) - Bellamy (50.)

FULHAM - BIRMINGHAM CITY 0:1 (0:0): Kirovski (7.)

TOTTENHAM HOTSPUR - ARSENAL 1:1 (1:1): Ziege (11.) - Pires (45. karny)

SUNDERLAND - LIVERPOOL 2:1 (1:0): McCann (36), Proctor (85) - Baros (68).

W poniedziałek mecz Bolton - Leeds

Najskuteczniejsi

11 - Beattie (Southampton)

10 - Shearer (Newcastle)

9 - Henry (Arsenal), Zola (Chelsea)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.