Anglia na Euro 2012. Brytyjska prasa po meczu z Ukrainą: Pożyczyliśmy trochę szczęścia od Chelsea

Wayne Rooney, Steven Gerrard i szczęście - oto czynniki, dzięki którym reprezentacja Anglii awansowała do ćwierćfinału Euro 2012 i może powalczyć o tytuł - ocenia angielska prasa. Brytyjscy dziennikarze podkreślają, że po raz pierwszy od wielu lat ich drużynie sprzyja los.

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

We wtorek reprezentacja Anglii pokonała Ukrainę 1:0 i zajęła pierwsze miejsce w grupie D. W ćwierćfinale zmierzy się z Włochami, którzy w grupie C zajęli drugie miejsce.

The Telegraph - Rooney nigdy nie będzie Pele, ale zawsze pozostanie gladiatorem

- Wielkie piłkarskie turnieje nigdy nie były łaskawe dla Wayne Rooneya. Z drugiej strony Rooney nigdy nie był łaskawy dla wielkich piłkarskich turniejów... Jednak błąd ukraińskiej obrony, który pozwolił angielskiemu talizmanowi wprowadzić reprezentację do ćwierćfinału jest najsłodszym miłosierdziem - pisze o snajperze Anglii i meczu z Ukrainą dziennik The Telegraph. - Wydaje mi się, że na czas Euro Anglicy pożyczyli trochę szczęścia od drużyny Chelsea... Dzięki temu doszło do rekultywacji największych atutów kadry. A największym z tych atutów jest oczywiście Rooney - piłkarz, który ostatniego gola na wielkiej imprezie strzelił jako 18-latek, gracz, który zawiódł na MŚ 2010 i głupim faulem przeciwko Czarnogórze wydłużył sobie czas oczekiwania na Euro 2012 - napisał po meczu dziennikarz The Telegraph Paul Hayward

- W jednym akapicie, nawet w jednym wersie chciałbym umieścić Pele i Rooneya. Bo to zobowiązuje do pewnego rodzaju ekstrapolacji - pisze odważnie Hayward.

Dziennikarz odniósł się tym samym do słów Roya Hodgsona, który na konferencji prasowej wspomniał Pelego jako gracza, który "na wielkich piłkarskich turniejach był w stanie dać z siebie najwięcej, co pozwalało zdobyć Brazylii tytuł mistrza świata". W tym samym kontekście Hodgson opowiada o Rooneyu: - My potrzebujemy jego wielkości. Miejmy nadzieję, że Wayne da radę poprowadzić nas do sukcesu. Spójrzcie, to nasz gladiator.

The Sun - Miejmy nadzieję, że nie wyczerpaliśmy limitu szczęścia...

Szef FA David Bersntein po meczach z Francją i Szwecją powiedział, że Hodgson ma dotyk Midasa. Ale we wtorek taktyka, wybór składu, zmiany nie miały tak dużego znaczenia. O tym, że Anglia awansowała do ćwierćfinału Euro 2012, przesądziło szczęście.

Długo rozpaczaliśmy po skandalicznej decyzji arbitra w meczu Anglia - Niemcy na mistrzostwach w RPA. Tym razem to Ukraińcy byli tymi, którzy mogli się czuć ofiarami rabunku. Warto także wspomnieć, że minutę przed strzałem Devicia Artem Miłewski powinien był strzelić gola po uderzeniu głową. Należy też wspomnieć o tym, że szczęściem Anglików był "pech" Francuzów, którzy zostali pokonani przez nie liczących się w grze o awans Szwedów.

Angielscy kibice powiedzą, że to przełom. W końcu na poprzednich mistrzostwach ich piłkarze zawsze odpadali pechowo, głównie po serii rzutów karnych. Każdy z nas pamięta słynną główkę Sola Campbella w meczu z Argentyną na mundialu w 1998 i mecz z Portugalią na Euro 2004. Wtedy to nas okradli.

Miejmy nadzieję, że nie wyczerpaliśmy limitu dobrego szczęścia w tym jednym meczu. Inna sprawa, że aby pokonać Włochów, trzeba zaprezentować się o niebo lepiej niż z Ukrainą...

Daily Mail - Gerrard architektem i inspiracją kadry Hodgsona

Dla Rooneya chwała, ale podziękowania dla Gerrarda. To jego dyspozycja wpływa na progres reprezentacji Anglii. Jest architektem i inspiracją naszego odrodzenia w trudnych dla drużyny czasach. Pomocnik Liverpoolu ma już trzy asysty w tym turnieju, to jego podanie otworzyło drogę do bramki Rooneyowi. To Gerrard uratował punkt w meczu z Francją, pozwolił Anglii wyjść na prowadzenie w meczu ze Szwecją i pokonał gospodarzy turnieju.

Mówiąc najprościej - Gerrard jest genialny tego lata. Jest piłkarzem, na którego tak czekaliśmy, tym Gerrardem, którego podziwialiśmy przez tyle lat w barwach Liverpoolu. Autorem pozytywnej transformacji jest niewątpliwie Hodgson. To szkoleniowiec powierzył Gerrardowi opaskę kapitana, okazał mu zaufanie, wiarę w to, że może się stać prawdziwym szefem zespołu.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.