Euro 2012. Szwecja - Anglia 2:3. Premier League to jest to

Żywy, pełen emocji i zwrotów akcji mecz w Kijowie. Szwedzi przegrali pierwszy raz w mistrzowskim turnieju z Anglią i na pewno nie wyjdą już z grupy

Spotkanie żywcem wyjęte z Premier League. Tylko pierwsza połowa nieco odbiegała od jej poziomu. Było trochę wzajemnego rozpoznawania się, niewiele strzałów, ale na tempo nie można było narzekać. Gol dla Anglików - długie podanie Stevena Gerrarda i piękny strzał głową jego kolegi klubowego z Liverpoolu Andy'ego Carrolla - idealnie pasował do angielskiego schematu.

W drugiej połowie ani przez moment nie można było być pewnym, kto wygra, czy w ogóle z tego pojedynku wyjdzie z trzema punktami. To była Premier League w czystej postaci. Walka o piłkę bark w bark, pojedynki biegowe, jakby to były mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce i w powietrzu tak jak w każdym meczu na Wyspach Brytyjskich. I tak do 90. minuty.

Aż dziwne, że większość piłkarzy biegających za piłką w piątek wieczorem w Kijowie zachowało tyle sił mimo ciężkiego sezonu, zwłaszcza Anglicy. To jedyna drużyna, której pełna kadra na Euro 23 zawodników pochodzi tylko i wyłącznie z jednej ligi - z Premier League. Gra się w niej non stop od sierpnia do maja, w każdy meczu na całego, bez odpuszczania, często co trzy dni.

Anglicy mieli prawo wobec tego mieć wątpliwości, czy 32-letni Steve Gerrard wytrzyma trudy ukraińskiego turnieju. W sezonie nękały go kontuzje, w klubie mu nie wychodziło, Liverpool zakończył przecież sezon dopiero na 8. miejscu. Na Ukrainie Gerrad zaliczył dwie asysty, dyryguje tą drużyną, staje się jej prawdziwym liderem w miejsce Franka Lamparda, którego wykluczyła z turnieju kontuzja czy Johna Terry'ego, któremu odebrana została opaska kapitana z powodu podejrzenia o rasistowskie zachowanie wobec brata Rio Ferdinanda.

Ale w angielskiej drużynie sprawdza się też świeża krew. Nie ma na boisku Wayne'a Rooneya, to bramki strzelają jego następcy - Carroll i młodzi napastnicy Danny Welbeck i Theo Walcott. Ten ostatni, strzelił bramkę, asystował przy zwycięskim golu, miał przy tym sto procent (7 na 7) udanych podań. Wielki mecz 21-letniego napastnika Arsenalu Londyn.

Szwedzi zawiedli w pierwszej połowie, w drugiej się odrodzili. Nadzieję przywrócił im 35-letni weteran Olof Mellberg, też przed laty piłkarz Premier League, który przez wiele sezonów występował w Aston Villi. Środkowy obrońca grający obecnie w Olympiakosie Pireus strzelił prawie dwa gole. Prawie, bo jednego - jako samobójczego - statystycy zaliczyli Glenowi Johnsonowi, choć Mellberg miał przy nim wielki udział.

Szwedzi, trochę niespodziewanie już po dwóch meczach żegnają się z turniejem. Skandynawom paradoksalnie zabrakło zimnej krwi. Prowadzili z Ukrainą 1:0 i przegrali 1:2. Mieli w rękach zwycięstwo z Anglią, bo po godzinie było 2:1 dla Szwecji, a ulegli 2:3. Na turnieju mistrzowskim porażkę z Anglią ponieśli pierwszy raz w historii.

Zdobądź piłkę skopaną na meczu Euro!

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.