Angielskie kluby zgodziły się na ograniczenie zarobków piłkarzy

Jeszcze niedawno zawodnik drugoligowego Watford zarabiał więcej niż David Beckham. Z obawy przed falą bankructw kluby pierwszej, drugiej i trzeciej dywizji uchwaliły limit piłkarskich gaż

Kluby zrzeszone w angielskiej Lidze Piłkarskiej (należą do niej wszystkie zespoły pierwszej, drugiej i trzeciej Dywizji) zgodziły się na ograniczenie zarobków swoich piłkarzy. Każdy klub na zarobki dla graczy będzie mógł przeznaczyć do 60 procent zysków. W najbliższych latach planowane jest ograniczenie tej kwoty do 50 procent. Zarobki na zapleczu ekstraklasy, w Division I nie były i często wciąż nie są niskie. Do niedawna jeden z zawodników Watford zarabiał tygodniowo więcej niż kapitan reprezentacji Anglii David Beckham.

Przed wieloma klubami niższych lig angielskich stanęło widmo bankructwa, gdy splajtowała płatna telewizja ITV Digital. Cyfrowa platforma była winna klubom ponad 280 milionów dolarów za dwa lat wyłączności na pokazywanie ich meczów. Próba wywalczenia pieniędzy w sądzie skończyła się fiaskiem. Dla klubów, które zaplanowały wysokie budżety, mające zagwarantować awans do Premiership, oznaczało to drastyczne pogorszenie sytuacji. Modelowym przykładem jest Bradford City, który po dwóch latach od spadku z ekstraklasy przed bankructwem uratował zarząd komisaryczny. - Naszym celem jest zapewnienie sytuacji, w której kluby wydają tylko tyle na ile je stać - stwierdził szef Football League David Davies, prezydent Queens Park Rangers. - Musieliśmy działać, żeby spirala kosztów nie zagroziła płynności finansowej klubów.

Niewykluczone, że podobne rozwiązanie zostanie przyjęte w Europie. Szefowie G-14, organizacji zrzeszającej największe zespoły Starego Kontynentu, zamierzają przeforsować limit zarobków w wysokości 70 procent obrotów danego zespołu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.