Koszykówka kobiet: Co dalej z Quay-POSiR Poznań?

W środę działacze Quay-POSiR Poznań mają ogłosić, czy zespół nadal będzie istniał. Z naszych informacji wynika, że szanse na to są niemal zerowe

Wczoraj szefowie klubu dyskutowali o dalszych losach zespołu Quay-POSiR Poznań. Poznański klub nie ma bowiem pieniędzy na dalsze istnienie. - Jeśli nie znajdziemy sponsora, to jest koniec - twierdzi wiceprezes Stowarzyszenia Quay-Sport Kazimierz Lewandowski.

Za drogie dla MUKS

Jedną z koncepcji ratowania miejsca w ekstraklasie dla Poznania było połączenie Quay z II-ligową drużyną MUKS Poznań. Prezesem tego klubu, który powstał dopiero w tym roku jest Maciej Różański (niegdyś pomagał szukać sposorów dla Olimpii Poznań), a trenerami - Iwona i Andrzej Jabłońscy - którzy przez ostatnie lata pracowali z sukcesami w Olimpii. To pod ich wodzą słaby II-ligowy klub wywalczył awans do ekstraklasy (musiał się jednak wycofać z rozgrywek, bo działacze Olimpii nie znaleźli pieniędzy na grę), a juniorki w dwóch ostatnich latach bez problemu zdobywały mistrzostwo Polski. - Działacze Quay zwrócili się do mnie z taką prośbą, nawet dziś rozmawiałem w tej sprawie z prezesem Zbigniewem Przybylskim. Na razie nie widzę możliwości połączenia tych drużyn, bo nie byłoby nas stać na utrzymanie drogich zawodniczek, jakie ma Quay. Mam dać Przybylskiemu odpowiedź do piątku, ale będzie ona negatywna - mówi Różański i dodaje: - Mamy zachodniego sponsora, któremu przedstawiliśmy plan dojścia do ekstraklasy przez trzy lata. I on się na to zgodził, zapewnił nam fundusze. Teraz nie byłoby go stać na wydanie ogromnych pieniędzy na ekstraklasę, tym bardziej, że przecież każda firma musi się trzymać swego rocznego budżetu. Może gdybyśmy tę propozycję dostali w styczniu, to kto wie - dodaje Różański. Dodaje, że byłby w stanie zapłacić jednej koszykarce najwyżej 5 tys. zł miesięcznie. - A zawodniczki Quay zarabiają nawet trzy, cztery razy więcej. Nas na to nie stać - twierdzi Maciej Różański.

Na razie wiadomo, że Quay nie rozegra dzisiaj meczu Pucharu Europy z Kozaczką Zaporoże. Poznanianki nie wyjechały bowiem na Ukrainę. - Jeszcze dziś będziemy się starali przełożyć ten mecz na początek grudnia. Mamy nadzieję, że Ukraińcy się na to zgodzą, bo w przeciwnym razie przyjdzie nam zapłacić karę. Jeżeli się nie mylę, to kara za walkower wynosi 12 tys. euro dla klubu i 7 tys. euro dla federacji. W przypadku drugiego walkowera te kary są już tak wysokie, że lepiej nie mówić - twierdzi wiceprezes Stowarzyszenia Quay-Sport Kazimierz Lewandowski.

Zerowe szanse

Koszykarki Quay wczoraj o godz. 15 trenowały w hali przy ul. Chwiałkowskiego. Później spotkały się z menedżerem Kaźmierczakiem. Zostały zaproszone na dzisiejsze spotkanie. Później obradował Zarząd Stowarzyszenia Quay. - Rozmawialiśmy dwie i pół godziny i zdecydowaliśmy się dokończyć rozmowy w środę. O godz. 6.30 jadę jeszcze do Warszawy i będę rozmawiał z potencjalnym sponsorem. To jest jakieś światełko w tunelu - twierdzi menedżer zespołu Piotr Kaźmierczak. - Wieczorem ogłosimy decyzję co do klubu, albo w prawo albo w lewo. Nie będziemy trzymać dziewczyn w niepewności, niech sobie jeszcze poszukają pracy gdzieś indziej - dodaje.

Z naszych informacji wynika, że szansa na utrzymanie zespołu koszykarek jest niemal zerowa. Klub ma bowiem długi nie tylko z tego sezonu, ale i z poprzednich lat. W ostatnim czasie główym sponsorem Quay było miasto Poznań. - Jeżeli ten zespół się rozpadnie, to będzie to również moja osobista porażka. Nie udało mi się zachęcić mieszkańców Poznania do większego zainteresowania tą dyscypliną - przyznaje wiceprezydent miasta Maciej Frankiewicz, który był obecny na prawie wszystkich meczach Quay w stolicy Wielkopolski w tym sezonie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.