Rajd Dakar 2012. Robby Gordon wygrał. Hołowczyc utknął w piachu

Amerykanin Robby Gordon znokautował rywali na piątkowym, dwunastym etapie Rajdu Dakar między Arequipą a Nascą. Przyjechał na metę z ponad kwadransem przewagi nad drugim Leonidem Novitsky'm. Krzysztof Hołowczyc znów miał pecha. Jechał świetnie, ale na 35 km przed metą zakopał się w wydmie, stracił prawie pięćdziesiąt minut i był 12.

Więcej o Rajdzie Dakar czytaj na blogu "Piach i szutry" ?

Hołowczyc na kolejnych pomiarach czasu jechał najszybciej z całej czołówki. Ale jeszcze szybciej gnał do mety Robby Gordon. Amerykanin w czwartek miał duże problemy na trasie i stracił prawie dwie godziny. Do 12. etapu startował z 22. miejsca. Ale nie miał problemów z wyprzedzaniem kolejnych rywali na trasie. Wygrał z przewagą 15 min. i 18 s. nad Novitsky'm i ponad 22 minut nad Ginielem De Villersem.

- Pocałujcie mnie wszyscy w d... - wykrzyczał Amerykanin na mecie. Słowa były skierowane głównie do sędziów i rywali. Gordon kilka dni temu został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy system kontroli ciśnienia w oponach. Sam twierdził, że jeździ z takim od lat a na starcie w Argentynie przeszedł kontrolę techniczną i nie rozumie zamieszania. Wciąż jedzie bo się odwołał od decyzji sędziów i póki nie rozpatrzą jego apelacji ma prawo uczestniczyć w rajdzie.

To nie podoba się rywalom. W czwartek Stephane Peterhansel nazwał go "oszustem". Gordon chciał w piątek udowodnić wszystkim, że może wygrywać bez wspomagania systemem. Udowodnił. Gdyby nie czwartkowe kłopoty, mógłby być już liderem klasyfikacji generalnej. To jego drugie zwycięstwo etapowe w tym roku, ale oba może stracić po kolejnej decyzji sędziów.

Długi, dwunasty etap miał się kończyć 245-kilometrówym odcinkiem specjalnym, ale OS skrócono o prawie pięćdziesiąt kilometrów, z powodu ulewy, która rozmyła trasę. Kłopot kierowcom sprawiły jednak przede wszystkim wydmy na ostatnich kilometrach. Kolejno zakopywali się tam Peterhansel, Nani Roma i De Villers, a na końcu Hołowczyc, gdy się wykopał i dojechał do mety okazało się, że jego strata na etapie wyniosła 49 min 55 s. Francuz, lider całego rajdu, stracił ostatecznie ponad 26 minut do Gordona. Na wydmach zyskali ci, którzy przejechali przez nie bez problemu, lub - jak Giniel Ve Villiers - szybko się z nich wykopali.

W klasyfikacji generalnej Peterhansel prowadzi o równo 20 minut przed Romą. Trzeci ze stratą 1 h 6 min. 40 s. jest De Villiers. Hołowczyc wciąż zajmuje jedenaste miejsce, ale do dziesiątego Duncana Vosa z RPA traci mniej niż minutę. W czwartej dziesiątce jest Adam Małysz. W piątek przyjechał na metę ponad dwie godziny za Gordonem.

Wśród motocyklistów trzęsienie ziemi. - Nie mam żadnej specjalnej taktyki. Trzeba jechać szybko jak się da - mówił niedawno Marc Coma, który przez ostatnie dni nie był w stanie odrobić straty do Cyrila Despresa. W piątek Hiszpan wygrał etap z przewagą 3 min. 57 s. nad dopiero czwartym na mecie Despresem. Francuza wyprzedzili jeszcze Hiszpanie Joan Barreda Bort i Jordi Viladoms. To oznacza że liderem rajdu, z przewagą 1 min. i 35 s. został Coma. Rywalizacja z Despresem może potrwać nawet do niedzielnego, ostatniego etapu. Pozostali motocykliści nie liczą się w walce o wygraną w rajdzie. Trzeci Portugalczyk Helder Rodrigues, traci do lidera ponad godzinę.

Jacek Czachor był na mecie 27. i w klasyfikacji generalnej awansował na 13. miejsce. Marek Dąbrowski przyjechał na metę na 36. miejscu w całym rajdzie jest 32.

Tak relacjonowaliśmy na żywo 12. etap Rajdu Dakar ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.