Liga hiszpańska. 7. kolejka: Trwa kryzys Realu

Trwa kryzys Realu, który zremisował w Madrycie z Villareal. Dzięki hat trickom Patricka Kluiverta i Pablo Aimara rywali rozgromiły Barcelona i Valencia

"Królewscy", wielcy faworyci wszystkich tegorocznych rozgrywek, nie potrafią wygrać od szóstego października. W Champions League dwukrotnie zremisowali z AEK Ateny, w Primera Division nie pokonali Betisu i ulegli Racingowi Santander. Co ciekawe, spadek formy zbiegł się z wejściem do drużyny kupionego latem Ronaldo, który tylko debiut miał znakomity (dwa gole). Od tego czasu nie trafił do siatki.

Brazylijczyk będzie zapewne jednym z faworytów wyścigu o nagrodę dla najlepszego piłkarza świata, a w ten weekend dostał pierwszą tego rodzaju nagrodę, tyle że znacznie mniej prestiżową - od francuskiego magazynu "Onze". Drugie miejsce w plebiscycie zajął inny zawodnik Realu Zinedine Zidane. Obaj zagrali w sobotę przeciw Villareal, ale magia ich nazwisk nie spłoszyła rywali, a trochę klasy pokazał tylko Francuz. To jego świetny strzał z dystansu oddany z ostrego kąta dał prowadzenie gospodarzom. Ronaldo znów snuł się po boisku, nie uciekał obrońcom, biernie czekał na podania. Ani razu nie zagroził bramce Villareal, jednak trener Vicente del Bosque nie pozwalał powiedzieć o nim złego słowa. - Był trochę zmęczony i miał do tego prawo, bo ostatnio grał w każdym meczu - tłumaczył szkoleniowiec. - Poczekajcie, aż nauczy się naszego stylu. Najważniejsze, że czuje się tutaj szczęśliwy i idzie mu coraz lepiej.

W sobotę najbliższy szczęścia był Roberto Carlos - z rzutu wolnego trafił piłką w słupek, ale goście urwali faworytom punkt zasłużenie. I oni mogli wygrać, jednak bramkarz Iker Casillas obronił nogami strzał głową Martina Palermo. Wśród gospodarzy znów brakowało kontuzjowanego Luisa Figo, a odzyskujący zdrowie Raul pojawił się na boisku dopiero w końcówce. - Wszyscy, którzy wystąpili, pracowali bardzo ciężko i nie przynieśli wstydu barwom Realu - mówił del Bosque. - Żałuję, że nie wygraliśmy, ale moi piłkarze wypadli dobrze. Nie przechodzimy żadnego kryzysu, kilka słabszych meczów zdarza się każdej drużynie w każdym sezonie.

Dobrą minę do złej gry robił też ostatnio prowadzący Barcelonę Louis van Gaal, który zwykle musi się mocno wysilać, by znajdować powody do optymizmu po występach swojego zespołu. Nawet środowe zwycięstwo w LM Barca odniosła po meczu, w którym popełniła żenujące błędy w defensywie. Lokomotiw Moskwa miał mnóstwo okazji do strzelenia gola. Znów jednak okazało się, że Katalończycy są absolutnie nieobliczalni. Alaves strzelili aż sześć goli (hat trick Kluiverta) i holenderski trener mógł piać z zachwytu. - Wreszcie osiągnęliśmy właściwy poziom - mówił. - Tak miało być i nie sądzę, żebyśmy szybko stracili formę. A do czołówki mamy tak niewielką stratę...

Kanonadę urządzili sobie też piłkarze Valencii, którzy podejmowali nigdy niepoddających się Basków z Bilbao. Aż trzy z pięciu goli strzelił Aimar, niski ofensywny pomocnik, którego trener Rafael Benitez ustawia przy mocno zbudowanym, blisko dwumetrowym napastniku Johnie Carewie. Ta koncepcja sprawdza się znakomicie. Argentyńczyk do uzyskania hat tricka (swojego pierwszego w lidze hiszpańskiej) potrzebował ledwie 37 min, Norweg strzelił jednego gola, a tuż po przerwie za faul na nim sędzia podyktował rzut karny wykorzystany przez Fabia Aurelio.

- Teraz dajcie mi Liverpool - mówił Aimar, którego strzałów w środę w Lidze Mistrzów będzie bronił Jerzy Dudek. - Po tym co pokazaliśmy, nie wypada, byśmy nie zajęli pierwszego miejsca w grupie. Trzech goli w jednym meczu nie strzeliłem nie tylko w Hiszpanii, ale w całej zawodowej karierze - opowiadał dziennikarzom.

RECREATIVO HUELVA - BETIS SEWILLA 1:1 (0:1): Xisco (76.) - Casas (45.);

REAL MADRYT - VILLAREAL 1:1 (1:1): Zidane (22.) - Lopez (45. karny);

RAYO VALLECANO - DEPORTIVO LA CORU?A 1:2 (0:1): Corino (90.) - Makaay (25., 50.);

VALENCIA - ATHLETIC BILBAO 5:1 (4:0): Aimar (6., 29., 43.), Carew (8.), Fabio Aurelio (48. karny) - Tiko (85.);

BARCELONA - ALAVES 6:1 (4:0): Kluivert (16., 27., 80.), Mendieta (36., karny), Luis Enrique (41.), Xavi (65.) - Ibon Begona (54.).

CELTA VIGO - ATLETICO MADRYT 0:0.

MALAGA - ESPANYOL 3:4 (3:1): Dely Valdes (3. karny), Dario Silva (6., 15.) - Domoraud (12.), Miloszević (59.), Tamudo (66. karny), Maxi (85.)

MALLORCA - OSASUNA 2:0 (0:0): Eto'o (58.), Novo (67.)

SEVILLA - VALLADOLID 2:1 (2:0): Antonito (10.), Aguado (22.) - Colsa (50. karny).

REAL SOCIEDAD - RACING SANTANDER 2:1 (0:1): Kovacević (74.), De Pedro (90.) - Guerrero (23.)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.