Tydzień w PLK: Układ idealny

Niewielu fachowców jest zdziwionych poniedziałkowym zwolnieniem trenera Idei-Śląsk Wrocław Zvi Sherfa. Metody pracy sprzed 15 lat nie sprawdziły się w XXI wieku.

Od czasu gdy w listopadzie 2001 roku pracę we Wrocławiu stracił Piero Bucchi, trwa taniec trenerski w zespole Idei. Mianowany właśnie na stanowisko pierwszego szkoleniowca Jacek Winnicki będzie piątym trenerem w ciągu 11 miesięcy! Po Bucchim byli Jasmin Repesa, Andrej Urlep i ostatnio Sherf.

Najbardziej szkoda chyba tego, że szef klubu z Wrocławia Grzegorz Schetyna nie chce się wypowiadać na temat zmiany szkoleniowca. Pewnie trudno mu się przyznać do błędu, ale powinien pamiętać, że w tym biznesie to akurat bardzo pozytywna cecha. Wyjątkowo jednak w tym przypadku mógłby po swoich wyjaśnieniach spotkać się z powszechną aprobatą. Błędy w prowadzeniu zespołu przez Sherfa podczas meczów były oczywiste, a koncepcji gry w ataku doszukiwali się - bez powodzenia - najbieglejsi w mikroanalityce. Rok temu, kiedy pracę stracił Bucchi, było zupełnie inaczej. Włoch, mając kulawego Fietisowa i kilku przeciętnych zawodników w składzie, których niedługo potem Idea się bez żalu pozbyła, wygrał z Maccabi Tel Awiw, a w lidze przegrał tylko jeden z 11 meczów. Po tamtej zmianie potęga Śląska została zachwiana, ale wszystko wróciło do normy w drugiej części sezonu, kiedy znów włączył się do pracy niezawodny Urlep.

Kibicom wrocławskim szkoda właśnie słoweńskiego trenera, który teraz buduje mocny zespół we Włocławku. Schetyna wylansował tego trenera, ale po kilku latach współpracy doszło do sytuacji, w której obaj panowie już nie mogli ze sobą współpracować. To się zdarza. Po ośmiu latach rządów w klubie Schetyna ma już doświadczenie, jak budować mistrzowski zespół. Mimo że oficjalnie nie sprawuje takiej funkcji, jest także sportowym menedżerem klubu. Ostatnie wydarzenia pokazują, że wierzy w to, że umie ocenić przydatność graczy do drużyny. Wcześniej pomagał mu w tym Urlep, teraz będzie to robił Winnicki.

Nowy trener jest powszechnie uznawany za "człowieka Schetyny" i nie ma w tym nic złego. Czy może być lepszy układ? We Wrocławiu często zapomina się, że trener niekoniecznie musi być budowniczym, architektem zespołu, który dobiera zawodników, jacy mu się podobają. Tak naprawdę, trzymając się terminologii budowlanej, powinien być "specjalistą od wykończeń", który z dostarczonego materiału wyciska co się da najlepszego. To dobrze, że szkoleniowiec cieszy się zaufaniem menedżera i odwrotnie, nawet jeśli trener jest tylko wykonawcą poleceń. W końcu to menedżer jest szefem. A przynajmniej nie powinno dochodzić do znanych z przeszłości sytuacji, w których trenerzy Śląska nie wiedzieli, czy prezes jest z nimi, czy przeciwko nim.

Talenty menedżerskie (w koszykówce) prezesa Schetyny to inny temat, który na pewno wróci w najbliższych tygodniach. To on firmował sprowadzenie do Polski Michaela Wrighta, Charlesa O'Bannona, Harolda Jamisona czy Raimondsa Miglinieksa, a także wypromował na gwiazdę Joe McNaulla. Z drugiej strony - zdarzały się także wpadki z Kachą Szengeliją, Vladanem Alanoviciem czy kilka innych. Czasami wydawało się, że mający wiele obowiązków poseł nie mógł do końca zbadać, czy niektórzy zawodnicy nadają się do wrocławskiego klubu. Ten sezon i nadchodzące nieuchronnie zmiany w składzie pokażą, czy rzeczywiście jest on w stanie sam zbudować mistrzowski zespół.

Winnickiemu zarzuca się, że nie może mieć w drużynie autorytetu, gdyż z wieloma zawodnikami jest na stopie przyjacielskiej. Kto wyraża taką opinię, nie uważa chyba Macieja Zielińskiego czy Dominika Tomczyka za profesjonalistów. Czy możliwe jest, żeby nie pracowali ciężko i nie wykonywali poleceń trenera, który przez sześć lat pokazał ciężką pracą jako asystent, że zna się na koszykówce? Jeśli nie był autorytetem Bucchi (bo za niski), Repesa (bo bufon), Sherf (bo się nie znał), a teraz ma nim nie być Winnicki, to kto jeszcze pozostał?

Niezauważony przy zmianie trenera w Idei przeszedł jeden fakt. W 12 klubach PLK obecnie pracuje tylko jeden trener z zagranicy! Takiej sytuacji nie było już od dawna. Na dodatek aż pięciu młodych szkoleniowców debiutuje w PLK. Znają języki, mają nowoczesne spojrzenie na koszykówkę i spore ambicje. Idzie ku lepszemu?

Tydzień w skrócie

ZAGADKA TYGODNIA. Jarosław Zyskowski odchodził z zespołu Śląska jako zawodnik przed sezonem 1999/2000. Z jakimi obecnymi zawodnikami Idei nowy asystent trenera występował na boisku jako zawodnik Śląska? Odpowiedź na końcu rubryki.

NA MINUSIE. Strzelcy Anwilu Włocławek. Trener Polonii-Warbud Wojciech Kamiński już jako asystent zasłynął jako specjalista od przygotowywania zespołu pod względem teoretycznym. Rywale Polonii zawsze byli doskonale rozpracowani, zawodnicy poinformowani, czy przeciwnik mija w prawo, czy w lewo, z jakich miejsc na boisku lubi rzucać. Wygląda na to, że strzelcy Anwilu przed sobotnim meczem zostali rozpracowani idealnie, a Roman Prawica z kolegami dobrze te informacje wykorzystali. Wystarczy popatrzeć na ich osiągnięcia rzutowe z gry - Jeff Nordgaard 4/14, Armands Skele 1/8, Tomas Pacesas 4/9, a Andrzej Pluta 1/4 (!!!).

NONSENS TYGODNIA. "Widzę trzy warianty rozwoju sytuacji. (...) Drugi jest pesymistyczny. Jeśli zespół nadal będzie zawodził, zaproponujemy zawodnikom, aby reprezentowali nasze barwy na zasadach amatorskich. Gdy będą grać za czapkę gruszek, okaże się, którzy z nich naprawdę identyfikują się z klubem" - prezes rady nadzorczej Polonii-Warbud Warszawa Jarosław Popiołek w sobotniej rozmowie z "Życiem Warszawy". Ciekawe, jak mocno identyfikowałby się z firmą Warbud prezes Popiołek, gdyby pracował w niej za czapkę gruszek... W innym miejscu tej rozmowy Popiołek wyraża brak zaufania do umiejętności trenera Wojciecha Kamińskiego. W kontekście meczu we Włocławku - z dużym wyczuciem...

LEPSI KONTRA GORSI. W ostatnim tygodniu były dwa mecze, w których zespoły rozstawione przez nas wśród "lepszych" (Idea, Prokom, Stal, Anwil, Polonia) rywalizowałyby z "gorszymi". Wrocławianie pokonali Start, ale Stal u siebie przegrała z Old Spice Pruszków. Jeszcze trochę takich wyników i będzie trzeba przesunąć pruszkowian do grupy "lepszych"... W sumie w całym sezonie w 19 meczach tego rodzaju bilans wynosi 17-3 dla "lepszych". Kolejny bilans za tydzień.

W TERMINARZU. Zapowiedź weekendowej szóstej kolejki w piątkowej "Gazecie Sport".

W TELEWIZJI. Koszykówka PLK w TVP nie jest na pewno dla nerwowych. Niedzielną transmisję z znakomitego meczu we Włocławku pocięto tak fatalnie, że z dwóch dogrywek została niemal jedna. Dzięki tej "zbrodni" na dramatycznym koszykarskim widowisku w ogóle nie można było się zorientować, co było grane. Czemu nie można było pokazać całego spotkania??? Po zakończeniu nocnej retransmisji koszykarskiej 3 TVP zakończyła program, więc czasu na antenie nie brakowało. Liczyłem też, że w skrótach pozostałych spotkań zobaczę choć jedną z trzech niesłychanie dramatycznych końcówek meczów sobotnich. Nie było w ogóle relacji z Tarnowa i Słupska, a o rzucie Forda w Ostrowie opowiedział głos zza kadru...

LIGA GAZETOWYCH TYPERÓW. Po sześciu kolejkach (36 meczów): 1. "Gazeta Wyborcza" - 31 trafień; 2. "Superbasket" - 27; 3. "Super Express" i "Przegląd Sportowy" - po 26, 5. "Rzeczpospolita" i "Życie" - po 25; 7. "Sport" 24; 8. "Koszykówka PLK" - po 23.

ROZWIĄZANIE ZAGADKI TYGODNIA. Z Maciejem Zielińskim i Raimondsem Miglinieksem, ale z oboma tylko przez dwa sezony - od 1997 do 1999 roku. Wcześniej mijali się w składzie Śląska, podobnie jak z Dominikiem Tomczykiem. Z tym ostatnim Zyskowski grał wspólnie tylko przez rok - w sezonie 1990/91 w Aspro Wrocław. A dokładnie w jednym meczu, w którym wystąpił 17-letni wtedy Tomczyk.

adrom

Liderzy PLK (za stroną plk.pl)

Punkty (Polacy): 17,0 - Darnikowski (Komfort), 15,2 - Celej (Azoty), 14,5 - Zieliński (Idea), 16,5 - Pluta (Anwil), 14,2 - Cielebąk (Legia).

Punkty (obcokrajowcy): 23,5 - Austin (Noteć), 21,2 - Ford (Old Spice), 20,3 - Bailey (Old Spice), 20,3 - Jagodnik (Prokom), 18,8 - O'Bannon (Polonia).

Zbiórki: 10,2 - Wilson (Czarni), 9,2 - Bigus (Komfort), 8,8 - Austin (Noteć).

Asysty: 6,5 - Barry (Prokom), 5,2 - Pacesas (Anwil) i Elliott (Stal).

Straty: 4,00 - Stokłosa (Legia) i Barry (Prokom), 3,50 - Bigus (Komfort).

Bloki: 1,67 - Kwiatkowski (Legia), 1,50 - Marculewicz (Azoty) i Miś (Start).

Wolne (w proc.): 100,0 - Respert (Komfort, 24/24) i Jeklin (Polonia, 15/15), 89,3 - Jagodnik (Prokom).

Za trzy (w proc.): 67,9 - Pluta (Anwil, 19/28), 52,6 - Zieliński (Idea), 47,8 - Furman (Stal).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.