Walka Gołota - Saleta w maju?

W grudniu i marcu walki w USA, w maju polski pojedynek stulecia: Przemysław Saleta - Andrzej Gołota. Przynajmniej takie są plany menedżera Gołoty Ziggi Rozalskiego i polskiego pięściarza.

O tym, że Gołota wraca na ring, napisaliśmy w sobotę. - Gołota nie chce kończyć kariery walką z Tysonem. Chyba wiesz, szefie, dlaczego - powiedział reporterowi "Gazety" Rozalski.

Wiemy.

Po drugiej rundzie walki z "Żelaznym" Mikiem Gołota uciekł z ringu, wykazując kunszt bokserski, robił uniki przed nadlatującymi z trybun kubkami z piwem i pop-cornem, rzucanymi przez zdenerwowanych widzów.

To było jesienią 1999 roku. Od tego czasu kibice - w tym Polscy - trochę zapomnieli o wstydzie. Według sondażu internetowego firmy promotorskiej Eastside Boxing 72 proc. internautów chciałoby zobaczyć powrót Gołoty, 28 procent nie. Jednak najbardziej zainteresowana jego powrotem jest sama firma Eastside Boxing, która przymierza się do tego, aby promować Gołotę. Jednym z założycieli firmy jest Gary Shaw, były dyrektor Main Events - stajni bokserskiej, która pracowała z polskim pięściarzem. Jednak jak na razie Shaw nie posiada własnej licencji promotorskiej i spędza czas w sądach, tocząc boje ze swoim byłym pracodawcą - Main Events.

Gołota na nowo pokazuje się w światku bokserskim, ostatnio siedział w pierwszym rzędzie na pojedynku Oscara de la Hoyi z Fernando Vargasem w Las Vegas. Wydawany w Nowy Jorku polonijny "Nowy Dziennik" napisał, że jednym ze współpracujących z Gołotą ludzi będzie też Shelly Finkel, menedżer Mike Tysona. Gołota miał być w Vegas właśnie na zaproszenie Finkela. - To jest totalna bzdura. Andrzej jest moim przyjacielem i trudno mi o tym mówić, ale po walce z Tysonem ostatnim, kogo Shelly chciałby zobaczyć w tym życiu, jest Gołota - powiedział Rozalski, który sprezentował polskiemu pięściarzowi zaproszenia na walkę de la Hoyi.

Gołota zaczął już treningi. Ćwiczy ze swoim byłym trenerem Samem Colonną, który przygotowywał go do pierwszych 22 wygranych pojedynków zawodowych. Colonna to dość znany biały trener, pracuje ze znakomitym pięściarzem Angelo Manfredym, który trzykrotnie ocierał się o tytuły mistrza świata wagi lekkiej i superpiórkowej, ale za każdym razem przegrywał.

Pierwsze rozmowy na temat pojedynku Gołota - Saleta odbyły się między Rozalskim, menedżerem Gołoty oraz Saletą już miesiąc temu. Pierwszy zadzwonił mistrz Europy.

- To jest sondowanie. Na razie żadnych konkretnych propozycji nie było - powiedział "Gazecie" Saleta przygotowujący się do sobotniego pojedynku w obronie tytułu z Turkiem Samilem Sanem w Szwerinie.

- Najpierw stoczymy dwie walki w USA, w grudniu i marcu. Musimy tylko wcisnąć walkę Gołoty w już zaklepany w telewizji wieczór bokserski. Rozmawiałem wstępnie z kilkoma promotorami. Potem w maju moglibyśmy walczyć z Saletą. Taki pojedynek byłby w Polsce hitem, nawet jeśli Saleta przegra z tym Turkiem - powiedział "Gazecie" Rozalski. - Nawet mieli się bić w 1999 roku, ale nadeszła propozycja walki z Tysonem. Wypłaciliśmy wtedy Salecie 20 tysięcy dolarów odstępnego.

Wiadomo jednak, że - nawet w przypadku wygranej z Samilem Sanem - Gołota nie będzie z Saletą walczył o tytuł mistrza Europy, nie jest bowiem notowany przez Europejską Unię Boksu i nie zmienią tego dwie walki w USA. - Mogą walczyć dziesięciorundowy pojedynek o pietruszkę. O to, który jest najlepszy w Polsce. Jest między nimi napięcie. Chyba się nie lubią - powiedział "Gazecie" Rozalski.

- Nie mówię nie, ale na razie mam na głowie pojedynek w obronie tytułu i on jest najważniejszy - powiedział "Gazecie" Saleta. - Jeśli wygram, otworzą się przede mną duże możliwości. Dostałem na przykład ciekawą propozycję od promotorów Duńczyka Briana Nielsena. Widać więc, że w tej chwili to ja jestem na topie i rozdaję karty, a Andrzej Gołota jest pięściarzem, który próbuje wrócić.

Na razie to do Gołoty wraca stare. Hrabstwo Will wysłało nakaz aresztowania polskiego pięściarza, ponieważ nie pojawił się na rozprawie sądowej w sprawie próby udawania przez niego funkcjonariusza policji w lutym podczas zatrzymania przez patrol drogowy. Gołota przyjeżdżał na wszystkie wcześniejsze rozprawy i nie wiadomo, dlaczego nie pojawił się tym razem. Polak uniknie aresztowania po zapłaceniu 7,5 tys. dol.

Copyright © Agora SA