Piłka nożna. Geniusze i kontuzjogenni

Klub z Premier League sprawdza DNA, by znaleźć uzdolnionych piłkarzy, ale też ustrzec się tych podatnych na kontuzje. - Gdzie byłby Messi, gdyby kiedyś po testach uznano, że nie nadaje się do futbolu? - pytają polscy genetycy, ale przyznają: lepszego sposobu, by wyłuskać talent, nie ma

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Za cechy człowieka odpowiada ponad 20 tys. genów. 170 uznano za nośniki talentu. Testy, jakie zafundował piłkarzom anonimowy klub Premier League, sprawdzają około 100 genów, które mogą wpływać na wyniki sportowe

- W organizmach badanych piłkarzy znaleźliśmy dobre geny, które korzystnie wpływają na ich sprawność na boisku, czyli dobre przyswajanie tlenu, co przekłada się na wytrzymałość - powiedział Marios Kambouris, genetyk z Uniwersytetu Yale, który przeprowadzał testy.

Wśród badanych przez Anglików genów jest i taki, który decyduje o tym, czy piłkarz cierpi na zespół Ehlersa-Danlosa (ZE-D), czyli na nadmierną elastyczność stawów i skóry. Zerwania więzadeł w stawach kolanowych i skokowych są najpowszechniejszymi kontuzjami wśród piłkarzy.

Według londyńskiego "Sunday Timesa", który opublikował informację o genetycznych testach w Premier League, wiedza o mutacji odpowiedzialnego za ZE-D genu pozwala zmniejszyć ryzyko złapania kontuzji przez piłkarzy, ale też może być przyczyną zwolnienia ich z pracy lub niezatrudnienia. - To pachnie eugeniką - piszą brytyjscy dziennikarze.

Próbki zostały pobrane tradycyjną metodą wymazu z jamy ustnej. Zorganizowano je tak, że naukowcy nie mieli pojęcia, piłkarzy jakiego klubu badali.

- Takie badania to na razie pieniądze wyrzucone w błoto. Nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy ktoś jest bardziej narażony na powszechne w piłce kontuzje. Zwłaszcza na Wyspach, gdzie grają piłkarze grup etnicznych z całego świata, bo różnice między nimi są duże - uważa profesor Instytutu Genetyki i Biotechnologii UW Paweł Golik. - Poza tym, nawet gdy zdarzy się, że badania genetyczne wykryją podatność na konkretną chorobę, z decyzjami trzeba uważać. Kto dziś miałby szansę oglądać Leo Messiego, gdyby uznano za pomocą testów, że nie nadaje się do futbolu?

Gdy Argentyńczyk miał 13 lat, zapadł na ciężką chorobę kości i przestał rosnąć. W Barcelonie podano mu hormon wzrostu, dzięki czemu mierzy dziś 169 cm. Jeszcze kilka lat temu często leczył jednak kontuzje mięśni. Dziś gra niemal bez przerwy.

Brytyjczycy powołują się też na holenderską gwiazdę Arsenalu Robina van Persiego, który jest liderem Arsenalu, mimo stwierdzonej podatności na kontuzje pachwin.

Czy polscy piłkarze też będą mogli skorzystać z genetycznych testów lub paść ich ofiarą? - Sondowałem już rynek. Siedem klubów ekstraklasy jest zainteresowanych - mówi dr Paweł Cięszczyk z Uniwersytetu Szczecińskiego, współautor książki "Badania genetyczne w sporcie". - Oprócz określenia ryzyka odniesienia kontuzji jesteśmy też w stanie sprawdzić, czy młody zawodnik ma możliwości, by rozwijać szybkość, siłę i wytrzymałość. Dzięki temu trener wie, nad którymi cechami musi pracować. Jeśli zauważa, że piłkarz się nie rozwija i potwierdzają to badania genetyczne, wiadomo, że wiele nie osiągnie. Na podstawie genów jesteśmy też w stanie określić, jakie suplementy zawodnik najlepiej przyswaja. Jeden, by spalić tkankę tłuszczową, będzie musiał stosować dietę wysokobiałkową, a drugi inną, bo każdy organizm działa inaczej. Na świecie już się takie badania robi - mówi Cięszczyk.

Proste testy genetyczne proponował klubom ekstraklasy warszawski Instytut Sportu. Nie miał jednak zamiaru badać, czy zawodnicy mają tendencje do łapania powszechnych w futbolu kontuzji, bo taka możliwość pojawiła się dopiero w ostatnich miesiącach dzięki odkryciom brytyjskich genetyków.

Instytut skupił się na wyłuskiwaniu i monitorowaniu sportowych talentów.

- W programie - zapożyczonym z Australii i Kanady - uczestniczy w tym roku około 630 zawodników, ale tylko z dyscyplin olimpijskich - mówi wiceszef Instytutu Sportu Dariusz Sitkowski.

W polskich testach bada się dwa genotypy odpowiedzialne za uzdolnienia do dyscyplin wytrzymałościowych lub szybkościowych. Naukowcy Instytutu Sportu sprawdzają też około 25 parametrów krwi.

- Badamy genotyp w dwóch genach, które mówią o tym, jak organizm będzie się sprawował w sytuacji niedoboru tlenu - tłumaczy dyrektor Instytutu Sportu dr Andrzej Pokrywka.

Cięszczyk: - Za 10-15 lat badania genetyczne będą standardem. Dzięki nim będziemy mogli nie tylko sprawdzać, czy piłkarze są podatni na kontuzje, ale także je leczyć. Ale trzeba pamiętać, że badania można też wykorzystywać w sposób nieetyczny. W Szwecji opublikowano pracę, w której udowodniono, że zawodnik, który jest nosicielem pewnego wariantu genu, zawsze będzie miał pozytywny wynik badania antydopingowego, nawet jeśli nigdy nie przyjmował niedozwolonych środków. I na odwrót. Taki, który przyjmował doping, może uzyskać negatywny wynik w badaniu, dzięki innemu wariantowi genu.

Jedenastka 10. kolejki Ekstraklasy. Mocno ofensywna!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.