Komfort Kronoplus Stargard - Idea Śląsk Wrocław 62:69 po dogr.

Koszykówka. Naprawdę mało zabrakło do dużej niespodzianki, jaką niewątpliwie była by porażka mistrzów Polski - Śląska. Ligowy średniak - Komfort przystąpił jdo spotkania bez respektu i bardzo zmobilizowany. Gospodarzom wiary sukces wystarczyło tylko do 39. minuty - w dogrywce grali już bez liderów

Naprawdę mało zabrakło do dużej niespodzianki, jaką niewątpliwie była by porażka mistrzów Polski - Śląska. Ligowy średniak - Komfort przystąpił jednak do spotkania bez respektu i bardzo zmobilizowany. Niestety w wiary w sukces wystarczyło do 39. minuty.

Dlaczego wrocławianie byli blisko porażki? Być może wpływ na postawę mistrzów miała nieprzyjemna sytuacja ze środowego poranka. Wówczas to okazało się, że z klubowego autobusu zaparkowanego pod szczecińskim hotelem Victoria skradziono cały sprzęt sportowy. "Odkrycia" dokonali kierowca i kierownik drużyny Bartosz Sabina. Wezwano policję. Śląsk stracił cały sprzęt sportowy.

- O godz. 9.50 przyjęliśmy zgłoszenie. Z tego, co wiem, nikt nie robił z tego tragedii. Zobaczymy, kto będzie afiszował się w strojach Śląska - stwierdził Artur Marciniak, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji.

Sabina skontaktował się z kierownikiem Komfortu Zbigniewem Błochowiakiem. Ten natychmiast zadeklarował pomoc.

- Bartek powiedział o całej sprawie i zapytał, czy w razie kłopotów będą mogli pożyczyć od nas stroje. Odpowiedziałem, że nie ma najmniejszego problemu - mówi Błochowiak.

Jak zdradził kierownik Komfortu, stargardzki zespół przed trzema laty spotkała podobna przygoda.

- Graliśmy z Anwilem we Włocławku, a autokar zaparkowaliśmy na parkingu strzeżonym. I w czasie meczu złodzieje wybili tylną szybę i okradli nas. Zabrali wszelkie kosztowności. A policjant spytał mnie, czy ich złapaliśmy - opowiada Błochowiak.

Zabawniejsza historia przytrafiła się Lechowi Poznań. Pięć lat temu zespół przyjechał do Stargardu na mecz pucharowy i tuż przed meczem trener Eugeniusz Kijewski zrozpaczony przybiegł do Błochowiaka z prośbą o komplet koszulek.

- Zapomnieli. Zabrali buty, spodenki, a koszulek zapomnieli - śmieje się Błochowiak.

Po kilku godzinach Błochowiakowi nie było już tak do śmiechu. Śląsk grał w rezerwowych strojach i może to wpłynęło tak destrukcyjnie na postawę gości.

- Kradzież boli, ale choćby miało to się dziać przed każdym meczem, to musimy być na to uodpornieni - przyznał po meczu Zvi Sherf, trener Idei.

Co podkreślił szkoleniowiec: - Nie mogłem uwierzyć, że zdobywamy w pierwszej kwarcie 10. punktów. Przecież mamy taki potencjał - dziwił się.

Dość powiedzieć, że Śląsk pierwsze punkty z gry zdobył dopiero w siódmej minucie (Lewis), a do połowy trzeciej kwarty gospodarze wciąż prowadzili 5-8 punktami. Dopiero w 27. minucie Dominik Tomczyk po raz pierwszy wyprowadził swój zespół na prowadzenie (39:38), by przez następnych dziesięć minut znów dominował Komfort. Ten w 37. minucie prowadził 59:50. I właśnie wtedy...

- Nie wytrzymaliśmy napięcia i wielka szkoda, że nikt nie wziął na siebie odpowiedzialności za wynik. Wszyscy uciekali od piłki, a jako drużyna daliśmy się za daleko wypchnąć od kosza - żalił się Jerzy Binkowski, trener Komfortu.

W efekcie wrocławianie błyskawicznie zniwelowali straty i mogli jeszcze dwukrotnie w regulaminowym czasie przesądzić o swoim zwycięstwie. Za pierwszym razem gdy Lewis trafił tylko jednego osobistego, a za drugim gdy Randy Holcomb z metra rzucił w obręcz. Gospodarze też mogli zdobyć zwycięskie punkty, ale solowa akcja Jarosława Darnikowskiego zakończyła się pudłem i kontuzją stawu skokowego gracza.

W dogrywce było już jednostronnie. W Komforcie brakowało lidera: Darnikowski i Respert (za pięć fauli) siedzieli na ławce i nie miał kto rzucać punktów.

- Kibice mogą być zadowoleni, bo oglądnęli emocjonujące spotkanie. Ja muszę ten mecz przeanalizować i wyciągnać wnioski - stwierdził Sherf.

- Nie chcę oceniać gry Śląska, bo to nie moja sprawa. O swoim zespole mogę powiedzieć, że dobrze bronił, ale zawiódł atak w decydujących momentach - uważa Binkowski.

- Niech mi ktoś wreszcie wytłumaczy dlaczego ten stargardzki zespół tylko z nami potrafi grać tak porywające spotkania - dziwił się Maciej Zieliński, lider Śląska. - Zwycięstwo cieszy bo przyszło po wielkim trudzie.

Komfort Kronoplus Stargard - Idea Śląsk Wrocław 62:69

Kwarty: 19:10, 10:14, 15:17, 15:18. Dogrywka 3:10.

Komfort: Darnikowski 21 (2), Respert 14 (1), Bigus 7, Jarosevicius 7 (1), Morkowski 1 oraz Nizioł 5, Piechucki 3, Soczewski 2, Robak 2, Świętoński 0.

Idea: Lewis 13, Giedraitis 11 (2), Holcomb 10 (1), Zieliński 10, Wiekiera 3 oraz Tomczyk 12, Lugo 4, Skibniewski 4 (1), Adomaitis 2, Kul 0.

Koszykarz meczu: Jarosław Darnikowski - gdyby zagrał w końcówce, Komfort wygrałby z mistrzem

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.