Supershow - tak grę Kellera na Old Trafford określił Sky Sports. Bramkarz reprezentacji USA przez godzinę bronił jak natchniony i wydawało się, że "Czerwone Diabły", które przegrały w lidze dwa ostatnie mecze, stracą u siebie kolejne punkty. Stałoby się tak, gdyby w 63. min Gary Doherty głupio nie sfaulował w polu karnym Ole Gunnara Solskjaera. Karnego wykorzystał
van Nistelrooy, zdobywając dopiero drugiego gola w sezonie, i Tottenham przegrał na Old Trafford po raz dziewiąty z rzędu.
MU awansował na szóstą pozycję, ale Ferguson nie krył po meczu irytacji. - Nie mam zamiaru chować głowy w piasek i udawać, że nie dzieje się nic złego. Moi napastnicy grają z blokadą skuteczności. Gdyby nie to, wygralibyśmy pięć, sześć do zera - powiedział szkocki menedżer.
W głównej roli, tyle że negatywnej, wystąpił także bramkarz lidera Premier League - Arsenalu. 39-letni David Seaman znów stracił kuriozalnego gola, dając sobie wrzucić
piłkę "za kołnierz", jak po strzale
Ronaldinho w meczu z Brazylią na ostatnich mistrzostwach świata. Po tym golu Garetha Farrelly'ego Bolton remisował na Highbury 1:1 i kto wie, czy nie utrzymałby sensacyjnego wyniku do końca. W ostatnich minutach czerwoną kartkę dostał jednak wypożyczony z
Realu Madryt obrońca Ivan Campo i osłabiona defensywa Boltonu pozwoliła tuż przed końcowym gwizdkiem zdobyć Nigeryjczykowi Kanu zwycięskiego gola.
Campo w swym drugim meczu na Wyspach po raz kolejny stał się powodem porażki w ostatnich minutach. Przed tygodniem przegrał pojedynek z Emile Heskeyem i Anglik strzelił dla Liverpoolu gola na 3:2 w 88. min, toteż rozgoryczeni kibice Boltonu skandowali po spotkaniu na Highbury: "Sancho Pansa go home".
Dzięki bramce Kanu Arsenal jest już niepokonany od 28 spotkań, a gole zdobywa w 46 kolejnych meczach. Menedżer "Kanonierów"
Arsene Wenger zapowiada więc, że jego zespół nie tylko obroni tytuł, ale postara się nie przegrać w sezonie ani jednego meczu. - Wiem, że czegoś takiego nie udało się osiągnąć nikomu od czasu Preston z 1889 roku, ale my mamy potencjał, żeby tego dokonać - powiedział. Francuz nie chciał po meczu krytykować Seamana za kolejną wpadkę. - Tam musiał być rykoszet, żaden bramkarz by tego nie obronił. Poza tym drużyna zareagowała w tym momencie tak, jak powinna - zdobyła drugiego gola. I właśnie ta umiejętność napawa mnie wiarą w zespół - stwierdził Wenger.
Gdyby Arsenal nie zdobył gola w ostatnich sekundach, liderem byłby Liverpool Jerzego Dudka. Polski bramkarz, który w czterech ostatnich kolejkach tracił po dwie bramki, wreszcie zachował czyste konto. Jego "The Reds" nie dali najmniejszych szans beniaminkowi z West Bromwich Albion, wygrywając 2:0. Mogło być wyżej, ale karnego nie wykorzystał Michael Owen, który jak dotąd zdobył w sezonie tylko jednego gola (2 września z Newcastle i właśnie z karnego). Znów błyszczał za to niespełna 21-letni napastnik reprezentacji Czech Milan Baros, który zdobył trzeciego gola w swym drugim meczu w Premier League.
Wyniki 7. kolejki
NEWCASTLE UNITED - SUNDERLAND 2:0 (2:0): Bellamy (2.), Shearer (39.)
ARSENAL - BOLTON WANDERERS 2:1 (1:0): Henry (26.), Kanu (90.) - Farrelly (47.)
FC LIVERPOOL - WEST BROMWICH ALBION 2:0 (0:0): Baros (56.), Riise (90.)
MANCHESTER UNITED - TOTTENHAM HOTSPUR 1:0 (0:0): Van Nistelrooy (63., karny)
MIDDLESBROUGH - BIRMINGHAM CITY 1:0 (1:0): Queudrue (29.)
SOUTHAMPTON - CHARLTON ATHLETIC 0:0
WEST HAM UNITED - MANCHESTER CITY 0:0
BLACKBURN ROVERS - LEEDS UNITED 1:0 (1:0): Filcroft (24.)
ASTON VILLA - EVERTON 3:2 (2:): Hendrie (7. i 49.), Dublin (85.) - Radziński (51.), Campbell (65.)
FULHAM - CHELSEA 0:0
1. Arsenal 7 17 17-7
2. Liverpool 7 15 15-8
3. Chelsea 7 13 13-8
4. Tottenham 7 13 11-9
5. Leeds 7 12 10-5
6. Middlesbrough 7 11 8-5
7. Fulham 6 11 12-6
8. Man Utd 7 11 6-5
9. Blackburn 7 9 8-8
10. Aston Villa 7 9 6-8
11. WBA 7 9 6-11
12. Birmingham 7 8 8-8
13. Everton 7 8 9-11
14. Man City 7 8 7-9
15. Newcastle 6 7 8-8
16. Charlton 7 7 6-10
17. Bolton 6 6 7-11
18. Southampton 7 6 3-7
19. Sunderland 7 5 2-10
20. West Ham 6 2 4-12
Najskuteczniejsi
6 - Wiltord (Arsenal)
5 - Zola (Chelsea), Henry (Arsenal)
4 - Anelka (MC)