Niespodziewany zwrot w sprawie Rasicia

Wydawało się, że po tym, jak RKS Radomsko nie zagrał w dodatkowym barażu ze Szczakowianką Jaworzno, tzw. sprawa Rasicia została zakończona. Jednak Komisja Kasacyjna przy Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN zwróciła sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Już miesiąc temu prawnik RKS złożył do NKO wniosek o kasację. Klub z Radomska domagał się przyznania walkowerów za to, że w barażach w Szczakowiance Jaworzno grał nieuprawniony Branko Rasić. Po kilku odwołaniach i wyrokach NKO przekazała sprawę do prezydium związku, które 12 lipca zdecydowało o rozegraniu trzeciego meczu barażowego na neutralnym boisku. Zdaniem radomszczan decyzja była niezgodna z regulaminem rozgrywek. Tym argumentowali odmowę udziału w barażu.

W lidze pozostała Szczakowianka, a NKO sprawę umorzyła. Wydział Dyscypliny uznał, że Rasić został uprawniony o gry niezgodnie z prawem i ukarał winnych - działaczy Śląskiego Związku Piłki Nożnej i działaczy Victorii Jaworzno, z której Jugosłowianin trafił do Szczakowianki.

- Uznaliśmy, że prezydium PZPN nie było kompetentne, by orzekać w tej sprawie. Z kolei NKO nie może uchylać się od merytorycznej decyzji - mówi Michał Tomczak, przewodniczący komisji kasacyjnej. - Sprawa będzie ponownie rozpatrzona przez NKO. Na razie trudno powiedzieć, jakie mogą być konsekwencje.

Proszący o zachowanie anonimowości działacz PZPN twierdzi, że RKS miał rację domagając się walkowera. Jego zdaniem Szczakowianka powinna został zdegradowana, a najsprawiedliwszym wyjściem było dopuszczenie obu drużyn do rozgrywek w ekstraklasy.

- Po raz kolejny powtarzam, że prawda jest po naszej stronie i w końcu dopniemy swego - twierdzi Tadeusz Dąbrowski, prezes RKS. - Rasić potwierdzi, że Szczakowianka naruszyła prawo. Serb jest w Polsce i chyba teraz nie będzie problemów, by go przesłuchać.

- Dla mnie to jest paranoja. Przecież ta sama Naczelna Komisja Odwoławcza zasugerowała, żeby werdykt w tej sprawie podjęło prezydium związku, a teraz twierdzi, że prezydium nie miało do tego prawa - denerwuje się Tadeusz Fudała, prezes Szczakowianki. - Dochodzą do mnie informacje, że pewnym ludziom bardzo zależy na tym, żeby "usadzić" Szczakowiankę. Robi się podchody do Rasicia, żeby zaczął mówić to, co inni chcą usłyszeć.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.