We Włókniarzu mają dość insynuacji. Oskarżajcie konkretnie...

- Ci, którzy będą mówili o długach Eko-Dir Włókniarza staną przed sądem - pisze Przegląd Sportowy powołując się na słowa prezesa częstochowskiego klubu Michała Świącika. O jakie długi chodzi i kto o nich mówi?

W mediach o Włókniarzu głośno zrobiło się przed dwoma tygodniami, gdy klub poinformował o przyjęciu zaproszenia do PGE Ekstraligi. Zaczęto wówczas przypominać o długach spółki, która na koniec sezonu 2014 została wyrzucona z elity. Konsekwencją tej decyzji była roczna karencja. W 2015 roku Włókniarza nie było w żadnej z trzech żużlowych lig. W 2016 drużynę zgłosiło do rozgrywek Stowarzyszenie CKM Włókniarz, a w związku z tym, że I i II ligę połączono, częstochowianie od razu stanęli przed szansą awansu. Zakończyli sezon na trzecim miejscu, ale jako, że Lokomotiv Daugavpils (wygrał rozgrywki) awansować nie mógł, a Orzeł Łódź z awansu zrezygnował, zgodnie z regulaminem trzymali zaproszenie, które przyjęli. Okazuje się, że decyzja Włókniarza nie wszystkim się spodobała. "Dla Czestochowy to szybka nagroda za przewalenie zawodnikow na miliony. Gdzie tu sens?" - napisał na Twitterze żużlowy menedżer Sławomir Kryjom (pisownia oryginalna). Ten sam, który był jedną z "gwiazd" skandalu pod tytułem "Ucieczka z finału". Prowadzona przez Kryjoma drużyna odmówiła startu w rewanżowym meczu finału z Falubezem Zielona Góra. O kompromitacji żużla pisała wówczas cała Polska. Przez żużlowe władze został wówczas zawieszony na dwa lata. Dziś jest dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Lesznie.

Na tym samym serwisie społecznościowym wypowiedział się także Tomasz Suskiewicz, menedżer Emila Sajfutdinowa, któremu spółka Włókniarz zalegała około milion złotych. "A ja czekam na info ze to Mizgalski bedzie prezesem spółki." Chodziło o prezesa Pawła Mizgalskiego, który podpisywał umowy z zawodnikami.

Prezes Michał Świącik zawsze podkreślał, że łączenie "dokonań" spółki z działalnością Stowarzyszenia CKM Włókniarz jest niedopuszczalne. Teraz mówi o tym stanowczym tonem i ostrzega.

- Teraz jest tak, że są podmioty, które mają długi względem Włókniarza. Natomiast informacje o naszym zadłużeniu są kompletnie nietrafione - mówi dla przegladsportowy.pl Świącik. - Powiem więcej, nie pozwolimy sobie na takie historie w przyszłości. Z tymi, którzy będą rozpowiadać takie rzeczy spotkamy się w sądzie. Pomagamy różnym ośrodkom prowadzącym działalność charytatywną, pomawiający będą zasilać konkretne cele.

W rozmowie z czestochowa.sport.pl prezes Świącik wyjaśnia jeszcze raz: - Ludzie działający w stowarzyszeniu odpowiadają za finanse stowarzyszenia, a z nimi wszystko jest w porządku. Nie możemy odpowiadać za decyzje i długi spółki. Nie rozumiem po co w ogóle ta dyskusja i czemu ma służyć. Jeżeli ktoś coś mówi, to niech konkretnie kieruje zarzuty, a nie uogólnia. Jeżeli będą skierowane do nas, to my się do nich ustosunkujemy - podsumowuje Świącik.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.