Rafał Kosiec: Wierzę w powrót na boisko. Pomoc otrzymuję z całego kraju, także z Legii [ROZMOWA]

- Na pewno nie poddam się dopóki nie spróbuję wszystkich sposobów leczenia. Nie mam nic do stracenia poza pieniędzmi. Zdrowie jest jednak bezcenne. Wzrusza i motywuje mnie pomoc, którą otrzymuję. Nie mogę zawieść ludzi, którzy we mnie wierzą - mówi ciężko kontuzjowany zawodnik Polonii Warszawa Rafał Kosiec.

29-latek w marcu uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Piłkarz spadł ze schodów, złamał kręgosłup w odcinku szyjnym, konieczna była natychmiastowa operacja kręgów C5-C6. W szpitalu spędził miesiąc. Na nowo uczył się chodzić, rozpoczął żmudną rehabilitację, ale też poszukiwanie miejsc, w których mógłby znaleźć pomoc, bo o pełnej sprawności fizycznej na razie mowy nie ma. Kosiec jest sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. Nie odczuwa bólu i temperatury, ale czuje uciążliwe wewnętrzne pieczenie. Ma porażone narządy wewnętrzne, nie pracują mu jelita, musi się cewnikować, zanikła potencja seksualna. Pojawiają się też tzw. spięcia spastyczne, które objawiają się paraliżem mięśni. Historię Rafała możecie poznać w tym miejscu.

Konrad Ferszter: Jak dziś wygląda twój stan zdrowia?

Rafał Kosiec: Od połowy sierpnia, czyli od momentu, kiedy moja sprawa została nagłośniona przez media, zmieniło się sporo pod względem samodzielnego poruszania się. Udało mi się w miarę szybko usamodzielnić, co było dla mnie najważniejsze. Od ponad dwóch tygodni przyjmuję leki, które przepisano mi w klinice w Rzymie. Dzięki nim minimalnie zmniejszył się ból. Niestety wciąż jest on jednak na tyle silny, że nie pozwala mi spokojnie przespać nocy. Muszę przyjmować silne środki nasenne. Nie pomaga to narządom wewnętrznym, które nadal są w bardzo słabym stanie.

Jak obecnie wygląda twój dzień?

- Codziennie jeżdżę do Łodzi na ciężką rehabilitację. W ostatnim czasie na szczęście ograniczyło się to tylko do jednego miejsca. Wcześniej musiałem jeździć po całej Warszawie na różne zabiegi. Teraz wszystko robię w klinice Orto Med Sport pod okiem doktora Bartłomieja Kacprzaka. Mają tam cały, niezbędny dla mnie sprzęt, co jest bardzo dużym ułatwieniem. Zwłaszcza, że w Łodzi spędzam średnio po pięć-sześć godzin dziennie.

We wrześniu odbyłeś konsultację w rzymskiej klinice Villa Stuart. W Polsce nie było już dla ciebie ratunku?

- Można tak powiedzieć. Do Rzymu poleciałem dzięki pomocy byłego zawodnika Legii - Kordiana Latosa - i jego żony. Wcześniej klinikę Villa Stuart polecał mi także Michał Masłowski, który podobnie jak kilku innych piłkarzy Legii, leczył się tam z pozytywnym rezultatem. Wizyta we Włoszech okazała się bardzo pomocna. Wiem teraz jak mam się rehabilitować, jakim zabiegom się poddawać, jakie leki przyjmować.

Czego dowiedziałeś się o swoim stanie zdrowia w Rzymie?

- Zdiagnozowano u mnie niedotlenienie i niedokrwienie rdzenia kręgowego. W Polsce o takiej możliwości mówił mi tylko doktor Kacprzak. Inni lekarze w kraju nie byli w stanie powiedzieć co dokładnie mi dolega. Po diagnozie we Włoszech poczułem ulgę, bo wreszcie wiedziałem z czym konkretnie muszę walczyć. Dzisiaj leczę i rehabilituję się w Łodzi, codziennie wykonuję bardzo ciężką pracę. Mam także zabiegi w komorze hiperbarycznej, która dostarcza tlen do wszystkich komórek ciała.

Planujesz wrócić do Rzymu?

- Nie. No chyba, że będę musiał zmienić leki, jeśli te, które przyjmuję teraz, nie przyniosą poprawy. Efekty ich działania widoczne są jednak dopiero po czterech tygodniach. Mam nadzieję, że leki będą działały jak należy, że przynajmniej pomogą mi w spokoju zasypiać. Moją największą nadzieją jest jednak terapia komórkami macierzystymi. Będzie to seria kilku zastrzyków. Pierwszy zaplanowany mam w okolicach 20 października.

Ile zastrzyków masz przyjąć?

- Teoretycznie od trzech do pięciu, ale w zależności od efektów działania, może być ich mniej lub więcej.

Jak mają pomagać komórki macierzyste?

- Ich zadaniem będzie regeneracja korzeni nerwowych. Mają one dostarczać tlen i usunąć martwe komórki.

Jaki jest tego koszt?

- Seria pięciu zastrzyków kosztuje 90 tys. złotych. Do tego dochodzi rehabilitacja, której miesięczny koszt to 10-12 tys. złotych. Niemałe pieniądze wydaję też na codzienne dojazdy do Łodzi. Łączna suma sięga setek tysięcy złotych, stąd pomysł na akcję na stronie Siepomaga.pl.

Pomogła ci też Polonia i koledzy z drużyny. Ich akcja w mediach społecznościowych rozeszła się po całym kraju.

- To był dla mnie totalny szok. Środowisko piłkarskie i media pokazały, że nie są obojętne na cierpienie innego człowieka. Wszyscy pomogli mi nie tylko finansowo, ale także psychicznie. Każdemu z osobna jestem bardzo wdzięczny. Mam nadzieję, że dobro, które mi okazali wróci do nich z nawiązką.

Podsumowaniem akcji "Wrzesień dla Rafała" będzie niedzielny, charytatywny mecz między Polonią 2000 i Reprezentacją Artystów Polskich.

- Zapraszam na to spotkanie wszystkich kibiców piłki nożnej, ale także ludzi, którzy chcieliby po prostu dołączyć się do akcji. To będzie mecz ponad podziałami, dlatego mam nadzieję, że na trybunach pojawią się też kibice Legii. W Reprezentacji Artystów Polskich zagra trener mistrzów Polski Jacek Magiera. To mój przyjaciel, który nie zostawił mnie w potrzebie. Muszę podkreślić, że z Łazienkowskiej otrzymałem bardzo dużą pomoc w walce o powrót na boisko w barwach Polonii. Naprawdę nie spodziewałem się tego.

Jak pomogła ci Legia?

- Przede wszystkim ułatwiła mi wyjazd do Rzymu. Pomoc i wsparcie dostałem również od doktora Macieja Tabiszewskiego, a do akcji charytatywnej włączył się Michał Kucharczyk.

Wierzysz jeszcze w powrót na boisko?

- To moje marzenie i cel. Nie wyobrażam sobie, żebym nie wznowił kariery, ale nie oszukuję się i wiem jak trudne to będzie. Muszę jednak wierzyć, bo co innego mi pozostało? Słyszałem, że kuracja komórkami macierzystymi bardzo pomaga, więc jest to dla mnie światełko w tunelu. Każdego dnia budzę się rano z myślą, że jeszcze kiedyś wybiegnę na boisko. Na pewno nie poddam się dopóki nie spróbuję wszystkich sposobów leczenia. Nie mam nic do stracenia poza pieniędzmi. Zdrowie jest jednak bezcenne. Wzrusza i motywuje mnie pomoc, którą otrzymuję. Nie mogę zawieść ludzi, którzy we mnie wierzą.

***

Piłkarzowi pomagać można w tym miejscu.

Mecz charytatywny Polonia 2000 - Reprezentacja Artystów Polskich odbędzie się w niedzielę o godz. 15 na stadionie przy ul. Konwiktorskiej. Cały dochód ze sprzedaży biletów - cegiełek - zostanie przekazany na leczenie i rehabilitację Kośca. Tego samego dnia o godz. 12 odbędzie się "Bieg dla Rafała" na dystansie pięciu kilometrów. Wpisowe (co najmniej 60 zł) oraz formularz można składać w dniu biegu na stadionie przy ul. Konwiktorskiej oraz wcześniej w kawiarni "Czarna Koszula".

Przy okazji charytatywnego meczu prowadzone są aukcje . Kibice mogą licytować miejsce w zespołach Polonii 2000 i RAP oraz koszulki meczowe Roberta Lewandowskiego (reprezentacyjną i Bayernu Monachium), Kamila Grosickiego (Stade Rennais), Jakuba Błaszczykowskiego (VfL Wolfsburg), Grzegorza Krychowiaka (PSG) oraz reprezentacji Polski z autografami zawodników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.