Koncertowa gra Jagiellonii. Dobrze funkcjonująca drużyna

Nie gra podstawowy bramkarz, nie ma jednego z najlepszych strzelców - to żaden problem. Jagiellonia to w obecnym sezonie dobrze funkcjonująca drużyna.

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Białostoczanie od dłuższego czasu są liderem ekstraklasy, ale wśród zawodników nie ma jakiejś wielkiej euforii. "Spokojnie to dopiero kilka kolejek", "naszym celem jest przede wszystkim pierwsza ósemka" - te słowa słychać najczęściej. Rzeczywiście do zakończenia sezonu jeszcze daleko, ale swą postawą na boisku Jagiellonia mówi już tak: "będziemy się liczyć w walce o czołowe lokaty", "może nawet o mistrzostwo".

W piątek białostoczanie dali koncert gry we Wrocławiu. Wygrali 4:0 ze Śląskiem, który był dla nich tylko tłem. Dwa gole w tym spotkaniu zdobył Przemysław Frankowski. W pierwszym przypadku ze spokojem poradził sobie z Laszą Dwalim, przełożył piłkę z prawej na lawą nogę i umieścił ją w siatce. W drugiej sytuacji uderzył precyzyjnie z linii pola karnego.

- W końcu się odblokowałem - mówił później pomocnik, który w poprzednim sezonie spotykał się chyba z największą krytyką. Od początku obecnych rozgrywek Frankowski prezentuje się natomiast naprawdę dobrze, a w piątek udokumentował to bramkami. Później też kapitalnym zagraniem rozpoczął akcję, po której na listę strzelców wpisał się Konstantin Vassiljev. Estończyk w tym sezonie błyszczy niemal w każdym spotkaniu. W piątek nie tylko zdobył gola (już siódmego w obecnych rozgrywkach, jest liderem klasyfikacji strzelców), ale też zaliczył dwie asysty (czwartą i piątą w tym sezonie).

- To wielka przyjemność prowadzić takiego piłkarza. Wszyscy zawodnicy się przy nim rozwijają. Młodzi podpatrują i korzystają - mówi o Vassiljevie trener Michał Probierz.

Wynik spotkania ze Śląskiem w końcówce ustalił Taras Romanczuk, który również dobrze prezentuje się od początku rozgrywek.

- Od początku staraliśmy się narzucić swój styl gry i to się udało - mówił po piątkowym meczu trener Michał Probierz.

Znając szkoleniowca pewnie i po tak dobrym spotkaniu znajdzie jakieś błędy w grze swojej drużyny. Trzeba jednak podkreślić, że w obecnym sezonie Jagiellonia stanowi bardzo dobrze funkcjonujący zespół. Rywale mają problem z rozszyfrowaniem, jak zaatakują białostoczanie. Równie dobrze zagrożenie może ich spotkać z lewej strony boiska (w coraz lepszej dyspozycji jest Dmytro Chomczenowski), jak też z prawej (wspomniany wcześniej Frankowski) czy też ze środka (Konstantin Vassiljev). W piątek białostoczanie strzelili cztery gole, mimo że w kolejnym meczu musieli sobie radzić bez drugiego strzelca drużyny (cztery bramki) Fedora Cernycha.

Świetnie też białostoczanie spisują się w defensywie, a przecież w poprzednim sezonie rywale w meczach z Jagiellonią gole zdobywali bez większych problemów. Teraz obrona jest tak szczelna, że debiutujący w piątek w ekstraklasie Damian Węglarz (zastąpił w bramce kontuzjowanego Mariana Kelemena) w zasadzie nie miał nawet okazji, aby zaprezentować swoje umiejętności. Śląsk przez cały mecz nie oddał ani jednego celnego strzału!

Kolejne spotkanie białostoczanie rozegrają w niedzielę w Kielcach z Koroną. Przed tym pojedynkiem trener Michał Probierz będzie musiał podjąć kilka decyzji. Do pełni zdrowia powinien już wrócić Łukasz Burliga, ale czy tym samym wróci też na prawą obronę? Jeżeli tak, to co z kolei z Rafałem Grzybem? Czy kapitan drużyny wróci na środek pomocy? W dwóch ostatnich spotkaniach na tej pozycji zastępował go Jacek Góralski i robił to przecież świetnie...

Więcej o:
Copyright © Agora SA