Nicolai Klindt szczerze: Chciałbym zostać we Włókniarzu, ale nikt ze mną o tym nie rozmawiał

Nicolai Klindt długo czekał na debiut w barwach Eko-Dir Włókniarza. Gdy już "wskoczył" do składu, dobre występy przeplatał słabszymi. Duńczyk zdecydowanie lepiej radził sobie na torze przy Olsztyńskiej. W rozmowie z czestochowa.sport.pl zdradził jakie były tego przyczyny i wyraził chęć pozostania we Włókniarzu.

Bartłomiej Jejda: Za tobą udane spotkanie z Polonią Piła, w którym nie pierwszy raz w tym sezonie popełniłeś błąd dotknięcia taśmy...

Nicolai Klindt: - Sędzia zwlekał z podniesieniem taśmy dość długo, ja natomiast miałem nie do końca wyregulowane sprzęgło. Chciałem wystartować jak najlepiej i w efekcie wjechałem w taśmę. To było głupie.

Kiedy spojrzeć na twoje wyniki w tym sezonie można dojść do wniosku, że tor w Częstochowie jest twoim ulubionym...

- Zdecydowanie tak, tor w Częstochowie jest moim ulubionym w Polsce. Moje wyniki na wyjazdach były takie sobie, ale wynika to z tego, że przez ostatnich kilka lat, w Polsce odjeżdżałem maksymalnie trzy mecze ligowe. Wiele torów było mi zupełnie nieznanych lub byłem na nich wiele, wiele lat temu. Przyznaję: miałem problemy z dopasowaniem sprzętu na wyjazdach, ale na torze w Częstochowie byłem naprawdę mocny.

Czy chciałbyś zostać w Częstochowie? Działacze przeprowadzali już z tobą jakieś rozmowy?

- Nie, nikt ze mną jeszcze na ten temat nie rozmawiał, ale ja chciałbym zostać we Włókniarzu. Jestem pewien, że w przyszłym sezonie poprawiłbym swoje wyniki na wyjazdach, a i na tym torze, który bardzo lubię, mógłbym dorzucać nieco więcej punktów.

Jaki generalnie był dla ciebie kończący się sezon?

Myślę, że dobry, ale zawsze mogło być lepiej. Jeśli chodzi o ligę polską szkoda moich wyników na wyjazdach. O przyczynach powiedziałem już wcześniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.