Piorunująca końcówka Górnika. Debiut Hiszpana jak marzenie

Kiedy po 25. minutach piłkarze Górnika przegrywali z Piastem 0:3, tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że losy tego spotkania mogą się jeszcze odwrócić. Tak się jednak stało. Łęcznianie odrobili straty, a bohaterem tej potyczki został debiutujący na polskich boiskach Hiszpan Javi Hernandez.

Do tej pory wicemistrz Polski Piast zawodził. Gliwiczanie wlekli się w ogonie ligowej tabeli, podobnie zresztą jak i Górnik, od którego mieli zaledwie jeden punkt więcej i wyprzedzali go o jedną lokatę. Oba zespoły nie grzeszyły też skutecznością strzelecką i solidarnie zdobyły najmniej bramek w lidze (po cztery). W drużynie Ślązaków lekiem na całe zło miał być powrót trenera Radoslava Latala, który tuż przed rozpoczęciem sezonu zrezygnował z prowadzenia zespołu, ale po 48 dniach przerwy uległ namowom działaczy i w meczu z łęcznianami ponownie zasiadł na trenerskiej ławce.

Z kolei Górnik, aby nieco odmienić oblicze swojego zespołu w ostatnim dniu okienka transferowego pozyskał trzech graczy i wszystkich trener Andrzej Rybarski zabrał na Śląsk. Dwóch z nich - obrońca Gerson i pomocnik Adam Dźwigała znalazło się w pierwszym składzie, natomiast Hernandez rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, ale też na murawie się pojawił i przesądził o doprowadzeniu do remisu.

Niestety spotkanie zaczęło się dla drużyny z Łęcznej fatalnie. Po niespełna dziesięciu minutach gry gospodarze prowadzili 2:0. Niedługo po rozpoczęciu gry po błędzie defensywy Górnika piłka trafiła do byłego gracza łęcznian Patrika Mraza, który dośrodkował w pole karne, a Marcin Pietrowski głową skierował piłkę do siatki. Napór gospodarzy trwał nadal. W 8. minucie Paweł Sasin przewrócił w polu karnym Macieja Jankowskiego i został ukarany żółtą kartką, a sędzia podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki był Radosław Murawski. Chwilę później mogło być już 3:0, ale w znakomitej sytuacji Tomasz Mokwa nie sięgnął piłki.

Podrażniony takim obrotem sprawy Górnik zaczął grać śmielej. Potężną bombą z rzutu wolnego popisał się Grzegorz Piesio, lecz Dobrivoj Rusov zdołał wypiąstkować futbolówkę na korner. Niestety był to chwilowy zryw i wszystko wróciło do normy. W 25. minucie Piast strzelił trzeciego gola. Radosław Pruchnik sfaulował Bartosza Szeligę, arbiter zarządził rzut wolny - Mraz dośrodkował, a Jankowski strzałem głową pokonał Sergiusza Prusaka.

Łęcznianie wreszcie ocknęli się z letargu i to oni przejęli inicjatywę. W 32. minucie rozgrywający dobry mecz Piesio zmniejszył przewagę. Po jego uderzeniu Rusov musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Górnik już do końca pierwszej połowy zepchnął gospodarzy, którzy jakby stanęli, do defensywy. Niemniej jednak tuż przed przerwą Piast wyprowadził groźną kontrę, która mogła zakończyć się kolejną jedenastką, gdyż przy dośrodkowaniu piłka trafiła w rękę Macieja Szmatiuka, lecz tym razem sędzia Tomasz Musiał nie dopatrzył się przewinienia i skończyło się na rzucie rożnym.

W przerwie trener Rybarski dokonał roszady - miejsce Pruchnika zajął Hernandez, a Szmatiuk wrócił z pomocy na pozycję stopera. Wydaje się, że w konfiguracji z Gersonem ta formacja spisywała się lepiej, choć występ Brazylijczyka nie olśnił. Natomiast gra w tym fragmencie spotkania nie była już tak emocjonująca jak w pierwszej połowie. Przez pierwszy kwadrans oba zespołu oddały po jednym groźnym strzale. W 67. minucie z dystansu uderzył Szymon Drewniak, lecz bramkarz Piasta pewnie obronił. Chwilę później Bartosz Śpiączka dość przytomnie strzelił, ale piłka poszybowała nad poprzeczką bramki gliwiczan. W rewanżu przed szansą stanął Sasa Zivec, jednak też przestrzelił. Wymiana ciosów trwała, a Górnik nie rezygnował. Bliski szczęścia był Śpiączka, ale strzelał z trudnej pozycji.

Od 82. minuty Ślązacy grali w dziesiątkę, bo za drugą żółtą kartkę i w rezultacie czerwoną boisko musiał opuścić Mateusz Masłowski. Górnik dostrzegł szansę i z wielką pasją atakował, znowu uderzał Śpiączka, lecz zablokował go grający bardzo skutecznie Hebert. Chwilę później swojego pierwszego gola, po świetnym wyprowadzeniu w pole rywali zdobył Hernandez. Napór łęcznian trwał, a gospodarze rozpaczliwie się bronili. Emocje do samego końca były niesamowite. Na pole karne rywali zawędrował nawet Prusak. Ta determinacja została uwieńczona powodzeniem. W ostatniej sekundzie spotkania do wyrównania doprowadził Hernandez.

W następnej kolejce Górnik zmierzy się 17 września na Arenie Lublin z Koroną Kielce.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Piast Gliwice (3)

Górnik Łęczna (3)

Bramki: Piertowski (2.), Murawski (9. - k), Jankowski (25.) - Piesio (32.), Hernandez (90., 96.)

Piast: Rusev - Korun, Pietrowski, Hebert - Mokwa (92. Sedlar), Murawski Ż, Bukata, Mraz - Szeliga Ż (70. Zivec), Jankowski (73. Barisić,), Masłowski Ż, Ż, Cz.

Górnik: Prusak - Sasin Ż, Pruchnik (46. Hernandez), Gerson Leandro - Szmatiuk, Dźwigała (65. Danielewicz) - Bonin Ż, Drewniak, Piesio (75. Pitry) - Śpiączka.

Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa

Widzów: 4528.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.