Spotkanie lepiej dla Zielonych rozpocząć się nie mogło, bowiem po 35. minutach podopieczni Wernera Liczki prowadzili 3:0. Wówczas chyba mało kto z kibiców wyobrażał sobie, że to będzie koniec festiwalu strzeleckiego miejscowych. A jednak, tak też się stało i kolejne dwa trafienia zanotowali przyjezdni.
Pomimo, że Radomiak jak i Kotwica, stworzyły sobie jeszcze kilka okazji strzeleckich - to gole do końca gry już nie padły.